Mieszkańcy kolejnego miasta mają już dość rządów Platformy Obywatelskiej i jej ludzi. Zakopiańczycy będą głosować nad odwołaniem burmistrza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
www.tkn.org.pl
www.tkn.org.pl

Zima w pełni, a w stolicy polskich Tatr - w Zakopanem - gorąco jak nigdy. I to nie z powodu jakichś nadzwyczajnych anomalii klimatycznych, lecz z przyczyn politycznych. Już w niedzielę odbędzie się tam pierwsze w historii miasta i gminy referendum, w którym mieszkańcy odpowiedzą, czy nadal chcą, aby burmistrzem był Janusz Majcher.

Burmistrz Majcher nie otrzymał absolutorium od Rady Miasta z powodu niewykonania budżetu. To oznacza z mocy prawa rozpisanie referendum z pytaniem do mieszkańców, czy nadal chcą mieć takiego burmistrza.

Zdaniem Jerzego Zacharko, przewodniczącego Rady, Majcher jest niegospodarnym urzędnikiem.

Miasto jest źle zarządzane. Już nawet nie trzeba wspominać, że budżet jest niezrealizowany. Burmistrz oto obiecał, że wykona inwestycje za 50 mln złotych, co miał zawarowane w budżecie, a wydał ledwo 12 milionów. Poza tym nie zrealizował planów w budownictwie mieszkaniowym, w remontach ulic itd. Obiecał, że pozyska 16 milionów z funduszy zewnętrznych, a zdobył około 380 tysięcy złotych. Nasze miasto jest też daleko na tle innych ośrodków województwa małopolskiego jeśli chodzi o inwestycje na jednego mieszkańca, w kwestii pozyskiwania środków unijnych. W rankingach edukacyjnych byliśmy na 12 miejscu, obecnie jesteśmy na 70.

- tłumaczy Zacharko.

Problem polega jednak jeszcze na czymś innym. Burmistrz Janusz Majcher, mający poparcie miejscowej Platformy Obywatelskiej, ma też syna. Obecnie syn nazywa się Grzegorz M., bo ma wyrok sądu i kolejne problemy prawne – zakopiańska prokuratura prowadzi przeciwko niemu postępowanie, gdyż wybudował sobie bez zezwolenia willę na Antałówce – słynnym urokliwym wzgórzu.

Na Krupówkach schody prowadzące do sklepu zbudował na gruncie należącym do miasta. Poza tym w ubiegłym roku syn burmistrza zapłacił grzywnę za niepłacenie podatku VAT.

To jest prywata, o którą wielu ma duże pretensje

– mówi Zacharko.

Jednak to co przeszkadza mieszkańcom i radnym, bardzo podoba się zakopiańskim działaczom partii Donalda Tuska, którzy murem stoją za burmistrzem. Do tego stopnia burmistrz jest ich faworytem, że członkowie ugrupowania, mającego obywatelskość w nazwie, wezwali do bojkotu referendum. Napisali:

Wzywamy mieszkańców miasta, aby zignorowali bezsensowną inicjatywę opozycji i spędzili niedzielę, 13 stycznia w rodzinnej atmosferze, a także, aby wsparli odbywającą się wtedy Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Adam Kitkowski, były działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów, obecnie wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Tatrzański Klub Niezależnych, którego dwóch przedstawicieli zasiada w Radzie Miasta, komentuje:

To wezwanie ma podwójną wymowę. Po pierwsze jeśli ktoś wzywa do bojkotu, to liczy na nieważność referendum z powodu breku frekwencji. Czyli można uznać, że to strach stoi za takim wezwaniem. Strach przed wolą społeczeństwa lokalnego. A po drugie jest to łamanie zasad demokracji, o którą walczyliśmy. Przecież sens demokracji polega na właśnie referendum. W naszej konstytucji stoi ono wyżej niż wybory parlamentarne

Jego zdaniem nie tylko doszło do naruszenia ducha demokracji, ale nawet jej litery. Wezwanie do bojkotu ogłoszono bowiem już po wszczęciu procedury referendalnej na terenie Urzędu Miasta.

To jest miejsce niedozwolone dla takich przedsięwzięć. Jest na to odpowiedni przepis. Ja jestem naprawdę tym nie tyle zdziwiony, co zbulwersowany postawą tych dwóch ludzi (Leszka Bohounka, przewodniczącego klubu Twoje Zakopane, oraz Marka Donatowicza, przewodniczącego klubu PO – przyp. red.), którzy są czynnymi nauczycielami, a jeden z nich jest dyrektorem liceum. Jaki to jest przekaz do młodego pokolenia?

– pyta Kitkowski.

Zwolennicy referendum faktycznie obawiają się o frekwencję. Potencjalny problem z nią jest skutkiem decyzji Wojewódzkiego Komisarza Wyborczego, który wybrał datę 13 stycznia, a więc dzień, w którym zakopiańczycy będą mieli wyjątkowo dużo pracy. Otóż na ten dzień zapowiedzieli swoje wyjazdy z miasta odpoczywający w czasie prawosławnych świąt Bożego Narodzenia goście ze wschodu, głównie z Rosji i Ukrainy.

Zaś na ich miejsce przybywać zaczną goście z polskich „nizin”, bowiem zaczynają się ferie zimowe. Na dodatek w sobotę kończy się Puchar Świata w skokach narciarskich i również kibice będą wyjeżdżać. Mieszkańcy miasta, którzy żyją z turystyki, muszą przygotować pokoje gościnne, posprzątać je itd.

Jednak nie tracimy nadziei do końca. Z moich informacji wynika, że wśród zakopiańczyków panuje duża determinacja, aby pozbawić burmistrza stanowiska

- mówi Jerzy Zacharko.

Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych