Znamy szczegóły interwencji policji w Sanoku. PiS i Solidarna Polska krytykują służby za brak zdecydowania podczas akcji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Fot. PAP/Jacek Bednarczyk

Rany postrzałowe okolic głowy były przyczyną śmierci 32-letniego Andrzeja B. i 17-letniej kobiety, którzy zabarykadowali się w czwartek w mieszkaniu w bloku przy ul. Cegielnianej w Sanoku. W piątek po południu zakończyły się oględziny mieszkania.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krośnie - poinformowali w piątek prokuratorzy.

Prokurator rejonowy w Sanoku Izabela Jurkowska-Hanus poinformowała dziennikarzy, że więcej na temat przyczyn śmierci będzie można powiedzieć po sekcji zwłok. Nie ustalono jeszcze jej terminu. Jak wyjaśniła, w piątek przeprowadzana jest sekcja zwłok mężczyzny z Międzybrodzia, w związku z zabójstwem którego miał być zatrzymany 32-latek z Sanoka.

Prokurator ujawniła, że w mieszkaniu policjanci znaleźli, oprócz ciał mężczyzny i kobiety, dwa psy. Jeden był żywy, drugi martwy; zwierzę zostało zastrzelone.

Jurkowska-Hanus podkreśliła, że policja próbowała przez wiele godzin nawiązać kontakt z osobami, które znajdowały się w mieszkaniu.

Te czynności okazały się bezskuteczne, nie podjęto żadnych sygnałów kierowanych ze strony policji. Wyłącznie z tego powodu przystąpiono do akcji siłowej. Dlatego, przynajmniej na tym etapie postępowania, tego rodzaju działania były jak najbardziej uzasadnione

- powiedziała.

Prokurator podkreśliła, że funkcjonariuszom policji szczególnie zależało, aby uchronić małoletnią dziewczynę od śmierci.

Zastępca prokuratora okręgowego w Krośnie Wiesława Basak dodała, że jest zbyt wcześnie, aby podejmować jakąkolwiek ocenę policyjnej akcji.

Sam fakt, że do siłowego wejścia doszło po wielu godzinach i próbach nawiązania negocjacji, świadczy, że wyłączną intencją funkcjonariuszy było to, aby rozwiązać to zdarzenie bez udziału siły i uchronić tę małoletnią osobę od śmierci

– dodała Basak.

Zaznaczyła, że w toku śledztwa wyjaśniane będzie, czy kobieta przebywała w mieszkaniu dobrowolnie.

Obie prokuratorki podkreślały, że dopiero po sekcji zwłok i badaniach laboratoryjnych będzie wiadomo m.in., o której godzinie oboje zginęli, czy w przypadku kobiety było to samobójstwo, czy zabójstwo oraz czy oboje byli pod wpływem narkotyków.

Jurkowska-Hanus zaznaczyła również, że ustalany jest termin sekcji zwłok obojga.

Mamy nadzieję, że sekcje przeprowadzi ten sam patomorfolog, który przeprowadził sekcję zwłok mężczyzny zastrzelonego w Międzybrodziu

- dodała.

Z kolei Basak podkreśliła, że nie można na razie stwierdzić, czy Andrzej B. odpowiedzialny jest za zabójstwo 29-latka z Międzybrodzia. "Dopiero śledztwo ustali, czy tak było" - mówiła.

PiS i Solidarna Polska krytykują policję za brak zdecydowania podczas akcji w Sanoku. Klub PiS złożył wniosek o zwołanie w tej sprawie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.

W czwartek wczesnym popołudniem z okien mieszkania na największym osiedlu w Sanoku mężczyzna, który miał zostać zatrzymany w związku z zabójstwem, ostrzelał policjantów w nieoznakowanym radiowozie.

Po ponad 12 godzinach antyterroryści weszli do mieszkania, w którym napastnik zabarykadował się. Na miejscu znaleziono dwa ciała: mężczyzny i kobiety.

Rzecznik PiS Adam Hofman podczas konferencji prasowej w Sejmie podkreślił, że jego klub zwrócił się o zwołanie komisji sprawiedliwości i praw człowieka na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które rozpoczyna się 23 stycznia. PiS chce, aby szczegóły działań policji przedstawili m.in. minister spraw wewnętrznych i komendant główny policji.

Filozofia "Zero tolerancji" dla przestępców powinna obowiązywać. To był przykład, że człowiek podejrzany o zabicie w sposób mocno uprawdopodobniony, nie jest "załatwiony" tak, jak chociażby człowiek, który robił stronę antykomor.pl. U tego pana wczoraj rano powinni pojawić się panowie w kominiarkach, obezwładnić go i wyprowadzić wraz z tą panią, a nie przyjść do niego, zapukać i dać się ostrzelać z okna

- podkreślił Hofman.

Dodał, że akcja w Sanoku to był "smutny koniec" ostatnich dni, kiedy padały oskarżenia wobec CBA o "złe metody" i "złe traktowanie podejrzanych".

Z kolei prezes Solidarnej Zbigniew Ziobro, komentując w piątek działanie policji w Sanoku, ocenił, że "zabrakło odwagi podjęcia trudnej, męskiej decyzji". Jak podkreślił, ustawa o policji w pełni upoważniała organy ochrony porządku prawnego do użycia broni palnej i - jak mówił - "zlikwidowania groźnego mordercy".

Trzeba było podejmować zdecydowane, odważne decyzje, tego zabrakło - w efekcie mamy śmierć młodej dziewczyny i tragedię, która nie musiała się zdarzyć

- przekonywał prezes SP.

Według Ziobry zabrakło w tej sprawie także "zielonego światła" od premiera Donalda Tuska, który w tym czasie przebywał na urlopie. "Premier zamiast zająć stanowisko w tej sprawie, dać choćby cichy sygnał policji, że będzie z nimi, będzie moralnie trzymał za nich kciuki i da im pełne wsparcie, woli jeździć na nartach w Dolomitach" - zaznaczył.

Na zarzuty Ziobry odpowiedział na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś.

Może za czasów ministra Ziobry, to premier kierował akcjami policyjnymi i decydował, kiedy strzelać do bandytów. Teraz robi to dowódca akcji

- napisał Graś.

lw, PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych