Szok i niedowierzanie! Według Szczuki, pracodawca może poprosić pracownicę, by przed nim klęczała

Przemysł postępu nie cofnie się przed żadną bzdurą, byle tylko uderzyć  w znienawidzony PiS i mroczne czasy IV RP. Taka na przykład feministka Kazimiera Szczuka, gotowa jest nawet usprawiedliwiać szefa, który zmusza podwładne, by przed nim klęczały, jeśli pasuje jej to do tezy.

W "Poranku TOK FM" dyskutowano o wyroku na Mirosława G. oraz słowach sędziego Tulei. W pewnym momencie Dominika Wielowieyska skierowała rozmowę na zarzuty związane z mobbingiem.

Dominika Wielowieyska: Czy ty Kaziu nie masz pewnej refleksji i obawy, że sędzia Tuleya zlekceważył te przypadki mobbingu, gdzie pielęgniarki opowiadały, że doktor G. specjalnie prosił je, żeby mu obciągały strój chirurga i jeszcze przed nim klękały i to miało taki seksistowski charakter znęcania się i ten zarzut został oddalony.

Kaszimiera Szczuka: To jest okropne, to prawda, ale sędzia znał wszystkie dokumenty…

Piotr Skwieciński: Przecież ordynatorowi wolno...

Kazimiera Szczuka: To nie o to chodzi. Jestem pierwszą osobą, która napiętnuje takie zachowania, ale to nie są zachowania kryminalne. To, że jego nienawidzono i w związku z tym...

Piotr Skwieciński: A to jest bardzo ciekawa wypowiedź w kontekście przestępstw przeciw godności seksualnej.

Kazimiera Szczuka: Przemoc seksualna jest przestępstwem, mobbing też, ale w tym wypadku to były zachowania po prostu, które powodowały to, że był to zwierzchnik bardzo nielubiany. Poza tym nie udowodniono tych zarzutów. Sędzia przecież zna całą dokumentację.

No faktycznie, można nie lubić szefa, który każe komuś przed sobą klęczeć i "obciągać fartuch". Pytanie tylko czy warto bronić takiego typa, tylko dlatego, żeby uderzyć w PiS? Szczególnie czy warto gdy jest się zdeklarowaną feministką, która rzekomo broni godności kobiet.

DLOS/Tok FM