Piotr Zaremba: Czy Edward Gierek może być zbawiony? Był gangsterem, sympatyczniejszym niż inni, ale gangsterem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Edward Gierek z wizytą w PGR-ze w Rząśniku, Fot. Wikipedia
Edward Gierek z wizytą w PGR-ze w Rząśniku, Fot. Wikipedia

„Jeśli historia ma być nauczycielką, trzeba mówić o niej szczerze” – postanowił Jacek Żakowski. Ta jego uwaga dotyczy oceny Edwarda Gierka, którego publicysta „Polityki” i „Gazety Wyborczej” broni w felietonie na drugiej stronie organu Adama Michnika.

Nie traktuję takich ocen tak jak spora grupa ludzi o prawicowych i antykomunistycznych poglądach. Oni uważają, że jest to tak obrzydliwe i absurdalne, że nie ma sensu się tym poglądom przyglądać, a tym bardziej na nie odpowiadać. Przeciwnie, warto odpowiadać.

Od czasów komunizmu oddziela nas coraz większa przepaść czasowa. Już dziś większość Polaków stanowią ci, którzy nawet schyłku tej epoki nie przećwiczyli na własnej skórze. Kiedy ktoś formułuje na temat  tamtej epoki szokujące poglądy, jednak pozornie beznamiętnym,  upozowanym na prawie naukowy obiektywizm językiem,  ma dużą szansę, że będzie wysłuchany. Nie tylko przez tych, którzy z powodów osobistych czy rodzinnych zawsze skłaniali się do takich ocen. Także przez tych, którzy nie pamiętają jak było.

Po drugie, nie jest prawdą, że w obozie liberalno-lewicowym wszyscy zawsze mówili tak jak Żakowski. Owszem, „Wyborcza” usprawiedliwiała komunistyczne wybory poszczególnych jednostek i środowisk, ale totalne wybielanie przywódców komunistycznych, i to w zasadzie jak leci, to zjawisko nowe. Podobnie uznawanie jakichkolwiek komunistycznych zaangażowań za moralnie obojętne.  Żakowski jest jednym z prekursorów.

Dał tego dowód już podczas osławionej debaty o książce Artura Domosławskiego o Ryszardzie Kapuścińskim. Podczas gdy część jej krytyków z kręgów „Wyborczej” domagała się po prostu ufryzowania tej biografii, wyciszenia związków sławnego dziennikarza z PRL, Żakowski otwarcie zaproponował całkiem nowe podejście. Tak, Kapuściński popierał komunizm, i co z tego? Był to taki sam wybór jak każdy inni. Jedni byli za Ameryką, inni za Rosją Sowiecką i PRL – taki był sens jego podejścia. Pięć, dziesięć lat temu były to argumenty Jerzego Urbana. Leszka Millera, nawet większości autorów „Polityki”. Ale niekoniecznie lewicowych luminarzy dawnej opozycji.

To jednak coś nowego, wyraźny krok na rzecz syntezy obu tradycji. I to, powtórzmy, bez żadnego wyboru, bo na przykład Jaruzelski choćby jako dawny Moczarowiec jeszcze niedawno mógł być tylko wstydliwie ułaskawiany. W wersji Żakowskiego jest już istotnym mężem stanu, nie różniącym się niczym od Tuska i z pewnością lepszym niż Kaczyński.

W tym przypadku nie ma sensu prowadzić z Żakowskim dyskusji na temat ekonomicznych osiągnięć Gierkowskiej  PRL. Sam publicysta dowolnie żongluje  tu ocenami, odwołując się do argumentu tak pokrętnego jak miejsce Polski jako dobrego miejsca urodzenia pod koniec lat 80., i dzisiaj. Kontrowersyjna co do zasady ankieta „Economista” ma być głównym argumentem na rzecz starej tezy „Polityki”, która brzmi w sumie tak: „Nie wszystko było złe…”. Ja wolę lapidarną uwagę Kisiela, który dowodził, że trudno mówić o peerelowskich kryzysach. To nie był kryzys, to był rezultat. Rezultat prymitywnej ideologii, którą wyznawali, choć z różnymi odcieniami, i Bierut, i Gomułka, i Gierek i kreujący się dziś na Wallenroda Jaruzelski.

Najistotniejszy jest argument Żakowskiego, który pada na początku.

„Gierek rządził w PRL, która miała ograniczoną suwerenność nie dlatego, że on się na to zgodził, ale dlatego, że tak ustaliły mocarstwa. Nie ma co robić mu zarzutu z geopolitycznego upośledzenia tamtej Polski. Trzeba się zastanowić, czy w obrębie pola manewru minimalizował czy maksymalizował polskie szanse”.

Takie uwagi mogą pasować do inżyniera, który chcąc budować fabryki, zapisał się do jedynie słusznej partii. Albo do profesora, który szukał z niedemokratyczną i niesuwerenną władzą kompromisów po to aby uczyć młodzież pożytecznych rzeczy. Oni w istocie tylko naginali się do systemu jałtańskiego i byli w jakiejś mierze jego ofiarami.

Ale Gierek był już przed wojną a i zaraz po niej, ważnym członkiem ruchu politycznego, który z grubsza rzecz biorąc wypisał sobie taki system na sztandarach. I takiej a nie innej, totalitarnej metody sprawowania władzy, i takiej a nie innej, skrajnie księżycowej formy organizacji gospodarki, i wreszcie takich a nie innych, wasalnych, relacji z naszym wschodnim sąsiadem.

To prawda, nie miał zapewne indywidualnego wpływu na to, że te jego marzenia się sprawdziły. Ale przecież nie decydujemy o tym, czy ma pójść do nieba, a o tym, czy w wolnej, demokratycznej, kapitalistycznej i suwerennej Polsce, należy go umieścić na naszych sztandarach. I tu pytania, czy to on zgotował na Jałtę czy nie, są kompletnie  nie na miejscu. Chciał Jałty – wbrew polskiemu narodowi. Dobrze się czuł w tym systemie, który nawet wielu aparatczyków choćby instynktownie odrzucało. Więc nie sztandar, a śmietnik historii, jest dla niego właściwym miejscem.

Po drugie w ocenach Żakowskiego pobrzmiewa ton, który odnajduję często w debatach o innych komunistycznych przywódcach, na przykład o Jaruzelskim. Skoro ogólny kształt systemu był od pewnego momentu dany, nie ma wielkiego sensu osądzać nikogo, nawet tych, którzy ten system współkształtowali. No bo gdyby nie oni, przyszliby inni. Może gorsi.

Ja rozumiem, że gdyby Żakowski trafił do miasta w którym panuje korupcja i bezprawie (już zastane), to tym którzy trafiliby tam wraz nim, zalecałby nie tylko przystosowanie się, ale wręcz stanięcie na czele. Zawsze można sobie tłumaczyć, że kradnie się mniej i kogoś tam się nie zabije.

Uważam takie podejście za apoteozę niegodziwości. Zresztą apoteozę bardzo zdradliwą na przyszłość: „żelazna konieczność” nie musi dotyczyć tylko ustanowionego przez Stalina, Roosevelta i Churchilla systemu jałtańskiego.

Uporczywe zacieranie granicy między totalitarną dyktaturą (nawet najbardziej atłasową i częściowo akceptowaną, choćby z „Policji” Mrożka mógłby się Żakowski dowiedzieć, że są i takie), a normalnym państwem, jest bardzo złą lekcją dla wschodnich Europejczyków. Zwłaszcza w sytuacji, gdy strefa dzieląca tutaj demokrację od niedemokracji, złe obyczaje od dobrych, jest wciąż szara, nieostra. Taki sens ma operacja z Gierkiem jako bohaterem, który ma być uznany za „pozytywnego”. Miller oferując nam takie zatarcie, broni własnej biografii. Czego broni Żakowski?

Naturalnie nic nie zwalnia nas od prawa do rozróżniania, tak jak oglądając gangsterskie filmy świetnie umiemy zauważyć, który z bohaterów zdradza ludzkie uczucia (a czasem robi coś dobrego), a który jest tylko łotrem. I z tego punktu widzenia warto opowiadać Polakom historię naszego komunizmu z detalami, niuansami, zaglądaniem za kulisy, dzieleniem włosa na czworo. I Gierek ma w tej historii miejsce tego niekoniecznie najgorszego. Z ludzkimi odruchami, przede wszystkim z brakiem gotowości aby utopić kraj we krwi.

O tym warto dyskutować, tak rozumiałem uwagi Jarosława Kaczyńskiego o „komunistycznym patriotyzmie” Gierka, w tym sensie godzę się też na dyskusje o gorszych i lepszych stronach Gomułki czy Jaruzelskiego. Ale tak jak nasza współczesna kultura często pomaga nam zapominać, że pokazywani z upodobaniem gangsterzy pozostają przestępcami, ludźmi dokonującymi fundamentalnie złych wyborów, tak nie godzę się na przekroczenie tej granicy w naszej historii.

Jeśli Żakowski zamierza odgrywać zmyślnego Taratintino polskiej historii, to krzyżyk na drogę. Beze mnie i mam nadzieję ciągle bez większości Polaków.

Jakoś nie odczuwałem wielkiej sympatii dla Samuela L. Jacksona, który w jednej scenie „Pulp fiction” rozwala komuś (przypadkiem) mózg, ale w innej jest fajny, bo zabawnie monologuje. Nie jest fajny. I Gierek nie był fajny. Mogę zrozumieć socjologiczne przyczyny fascynacji wielu grup społecznych jego epoką. Ale przykro mi, ci ludzie błądzą. A czym więcej Żakowskich, tych ich błądzenie będzie bardziej masowe i absurdalne.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych