wNas:.pl Czy naprawdę pokolenie polskich nastolatków jest tak zdegenerowane? Recenzja "BEJBI BLUES"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
„Bejbi blues” spokojnie może zostać zaliczony do tryptyku opowiadającym o polskich nastolatkach. Bohaterowie Rosłaniec to nie są nawet lemingi. To są bezmózgie produkty MTV, które mają kupować nowe produkty, pieprzyć się, żreć i napychać się narkotykami. Nic więcej. Czy pokazanie takiego pokolenia było zamysłem reżyserki?

„Bejbi blues” jest kolejnym po wbijającej w fotel „Sali Samobójców” i „Galeriankach” filmem o kondycji dzisiejszych nastolatków. Autorka tego drugiego filmu Katarzyna Rosłaniec postanowiła w pewnym stopniu zrobić sequel swojej opowieści o zdemoralizowanych nastolatkach, które w centrach handlowych prostytuują się dla wymarzonych gadżetów albo modnych ciuchów. Tak można odebrać jej najnowszy film. Jest to opowieść o galeriance, która zgodnie z najnowszą modą zachodzi w ciążę. Nie chodzi o to, że Natalia jest prostytutką z polskich „mallów”. Ma ona jednak osobowość galerianki, dla której w pewnym momencie życia ważniejsze od dziecka staje się puszczanie się za możliwość pracy w modnym sklepie. Dziewczyna nie pochodzi z tak patologicznych domów jak bohaterki „Galerianek”, choć ma problemy z relacją ze swoją młodą matką, która wierzy, że zostawiając córce i wnukowi mieszkanie może im jakoś pomóc w życiu. Również rodzice chłopaka ( Kuba) wydają się być dobrze sytuowanymi warszawiakami, którzy na dodatek chcą pomóc w wychowywaniu wnuka. Nie mamy więc do czynienia z nizinami społecznymi jak w „Cześć Tereska”. Opowieść Rosłaniec skupia się na dzieciach rodem z „Sali samobójców”- przeciętnych dzieciakach w typowego liceum.

Jeden z recenzentów porównywał „Bejbi blues” do pamiętnych „Dzieciaków” Larrego Clarka. Jest to dosyć trafne porównanie. Clark opowiadał o zdemoralizowanych, nowojorskich dzieciakach , których dotyka plaga AIDS. Rosłaniec pokazuje nie mniejszą degeneracje pokolenia XXI wieku mieszkającego nad Wisłą. Czy takie ono naprawdę jest?

Kończyłem amerykańskie liceum 5 lat po nakręceniu „Kids”. Moja szkoła nie przypominała tej z opowieści Clarka, choć szokiem dla przybysza z Polski lat 90-tych był brak drzwi z ubikacjach z uwagi na to, że dzieciaki zbyt często uprawiały w nich seks. Symptomy pokazane u Clarka dało się odczuć nawet na amerykańskiej prowincji. Podejrzewam, że podobnie jest z filmem Rosłaniec. Prędzej spotkamy nastolatków podobnych do bohaterów jej filmu w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, niż w Iławie, Golubiu- Dobrzyniu czy Sędziszowie. A może nie mam racji? Jeżeli dzisiejsza młodzież jest choć w połowie taka, jak prezentuje reżyserka „Bejbi blues”, to mamy cholernie wielki problem.


Dalsza część recenzji porażającego filmu "Bejbi blues" Łukasza Adamskiego na wNas.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych