Dziś wyrok w sprawie Mirosława G. Czy osławiony kardiochirurg zostanie uznany za łapówkarza?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Dziś, po czterech latach procesu, warszawski kardiochirurg Mirosław G. oskarżony o przyjmowanie łapówek od pacjentów i mobbing wobec podwładnych usłyszy wyrok. Prokuratura chce dla niego dwóch lat więzienia w zawieszeniu i 200 tysięcy złotych grzywny. Obrona wnosi o uniewinnienie.


Adwokat kardiochirurga Adam Jachowicz przekonywał sąd, że zarzuty korupcyjne są bezpodstawne, a zeznania świadków prokuratury - niewiarygodne. Sugerował, że mogą być oni rozżaleni po utracie zmarłych bliskich lub ulegli nagonce organizowanej na doktora G. przez CBA i prokuraturę pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry.
Także sam Mirosław G. w ostatnim słowie odrzucił oskarżenia, twierdząc, że jest niewinny. Lekarz domagał się również przeprosin od prokuratury.

 

- Za te wszystkie oskarżenia, oszczerstwa, zarzut zabójstwa i za to, że jestem dewiantem seksualnym

 

- wyliczał doktor G. Zastanawiał się również dlaczego funkcjonariusze CBA nie zatrzymali go na gorącym uczynku.

Do zatrzymania Mirosława G doszło w lutym 2007 roku. Został w kajdankach wyprowadzony ze szpitala przez funkcjonariuszy CBA, co pokazano w wielu stacjach telewizyjnych. Były szef CBA Mariusz Kamiński mówił, że doktor Mirosław G. jest bezwzględnym, cynicznym łapówkarzem. A ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro dodawał: "Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Na Mirosławie G. ciąży zarzut mobbingu wobec podwładnych i ponad 40 zarzutów korupcyjnych. Kwota łapówek miała sięgać w sumie około 50 tysięcy złotych.

Prokurator podkreślał, że kardiochirurg ma dwoistą naturę. Z jednej strony jest świetnym lekarzem z drugiej bezspornie przyjmował łapówki. Nie liczył się z pracownikami, wywoływał u nich grozę, dotkliwie kwestionował kompetencje, charakter, a nawet wygląd zewnętrzny.


- Doszło do dyskryminacji, naruszania praw pracowniczych - na kardiochirurgii była największa w całym szpitalu rotacja personelu. Nawet najbardziej przychylne oskarżonemu środowiska nie próbują polemizować z utrwalonymi na dowodowych kasetach obrazami wręczanych oskarżonemu kopert. Wszyscy widzieliśmy, że oskarżony sprawdzał ich zawartość, a następnie chował do wewnętrznej kieszeni marynarki, spodni i fartucha

 

- przekonywał prokurator.
Oskarżony w toku całego procesu nie przyznał się do zarzuconych czynów. W śledztwie zapewniał, że nigdy nie uzależniał operacji od łapówki. Przyznał, że pacjenci sporadycznie zostawiali mu koperty z pieniędzmi, ale on "oddawał je na potrzeby szpitala".
IAR/ansa

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych