"Rzeczpospolita" pogrążona w chaosie, z nowym naczelnym, który obstawia prezydenta Komorowskiego. Nasz raport o stanie niegdyś ważnej gazety

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Nie jestem ani politycznym nominatem ani urzędnikiem. Jestem z krwi i kości dziennikarzem, Wierzę w wolne słowo i wierzę w Polskę

– napisał w swoim pierwszym wstępniaku Bogusław Chrabota. Nowy naczelny „Rzeczpospolitej” przedstawił się czytelnikom z wielodniowym opóźnieniem po wyznaczeniu go przez wydawcę Grzegorza Hajdarowicza.

Formalnie zawdzięcza swój awans konkursowi. Faktycznie temu, że jest kolegą Hajdarowicza ze studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. W Polsacie, gdzie pracował od ponad 20 lat, tracił stopniowo na znaczeniu. Ostatnio pozbawiono go nawet, i tak w dużej mierze tytularnej, funkcji szefa tamtejszej publicystyki.

Choć w swoim pierwszym komentarzu Chrabota podkreśla swój brak politycznych uwikłań, zaraz po nominacji zaczął się dobijać do pałacu prezydenckiego z prośbą o audiencję. Prezydent Komorowski przyjął go prawie natychmiast. Wstępniak pełen jest deklaracji o „zasypywaniu podziałów”, i nietrudno się zorientować, jak rozumie ten proces nowy naczelny. Już przed jego przyjściem „odbita” w rąk prawicy Rzepa pełna była komentarzy, z których wynikało, że szansą dla takich wartości jak wolność i tradycja są prezydent Komorowski czy szef MSZ Radosław Sikorski. Jeśli ta gazeta będzie czyimś organem, to w największym stopniu ich.

O tyle, o ile będzie w ogóle opowiadała o polityce. Nawet niezbyt uważna lektura ostatnich numerów pokazuje, że dokończono rozłożony na raty proces: całkowitego zdominowania treści przez tematykę ekonomiczną i prawną. Poprzedni naczelny Tomasz Wróblewski potrafił powiedzieć na kolegium, że chce zgubić konserwatywnych czytelników Rzepy. W efekcie w rok stracił jedną czwartą odbiorców. Ale Wróblewski nie był w realizacji tej koncepcji konsekwentny. Próbował nawet wracać do prawicowych źródeł. Skutkiem była afera z trotylem.

Nowe kierownictwo takich dylematów nie ma. Jest pogodzone z podrzędną rolą „Rzeczpospolitej” na rynku. Trwa tylko wyścig, kto lepiej tę nową linię zrealizuje: nowy redaktor naczelny Chrabota walczy  z „nadredaktorem” Andrzejem Talagą.

Talaga był zastępcą Wróblewskiego, ale choć uczestniczył w redagowaniu słynnego  tekstu o trotylu, nie tylko nie został wyrzucony, ale awansował. Dziś realizuje nową koncepcję Hajdarowicza: „koordynuje” wszystkie redakcje należące do tego wydawcy troszcząc się o to aby dziennikarze jednej gazety pracowali na rzecz pozostałych.

Pilnuje też przenoszenia treści Rzepy do internetu: w następstwie reformy „utabletowienia” dziennikarze piszą wiele tekstów jednego dnia. Jest to problemem, gdyż dziennikarzy jest coraz mniej. Jednych usunięto w ramach redukcji, inni odeszli sami. Nawet w ostatnich dniach wymówienia złożyła trójka dziennikarzy działu krajowego: Kamila Baranowska, Jarosław Stróżyk i Eliza Olczyk. Na razie nowy naczelny nie zwolnił ich z obowiązku świadczenia pracy. Ale całą redakcja przypomina przykrótką kołdrę.

Z powodu systemu „nadredakcji” panuje chroniczny bałagan. Na planowaniach występuje dwóch naczelnych: Chrabota i Talaga, a dziennikarze „Rzepy” nie mają czasu zajmować się tematami z zakresu swoich specjalności, gdyż przygotowują kolejny tekst dla… „Sukcesu”. Przeraża to Chrabotę, któremu Hajdarowicz nie wytłumaczył najwyraźniej, że zaprasza go na podrzędną pozycję. Ale choć nowy naczelny już parę razy protestował, nie jest w stanie niczego zmienić.

I nie byłoby w tym niczego niezwykłego. Ot kolejna historia o kłopotach mediów. Tyle, że "Rzeczpospolita" w dawnej postaci nie tylko reprezentowała opcję konserwatywną. Była też dobrem narodowym, wystarczy przypomnieć poziom debat w Plusie Minusie.

Dziś to wszystko zostało zaprzepaszczone. Czytelników roztrwoniono, powstaje gazeta w dużej mierze dla nikogo. Może warto do niej czasem zajrzeć dla paru ostatnich osób, które zostały tam po czasach Lisickiego. Ale generalnie mistrzostwo świata w likwidacji ważnego ośrodka intelektualnego, z którego korzystali po trosze wszyscy,  zostało zdobyte. Smutne to mistrzostwo.

rop

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych