Prof. Zybertowicz w Radiu Maryja: Demokracja nie jest zakorzeniona w umysłach elity rządzącej na tyle głęboko, żeby Polacy mogli odwracać się od polityki

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Profesor Andrzej Zybertowicz był jednym z gości Radia Maryja. W swoim małym podsumowaniu mijającego roku odniósł się do problemów z wolnością słowa, jakie jego zdaniem, mamy w naszym kraju:

Niezależnie od problemów i tego, jaki będzie rok, należy sobie wzajemnie pomagać. Można zacząć od pewnego motywu, aby spojrzeć na kwestię wolności słowa. Ten źle zrobiony, nieterminowo wykonany Stadion Narodowy z ułomnym dachem był zbudowany za drogo. Gdyby media: główne dzienniki, tygodniki i stacje chciały tyle miejsca i czasu poświęcić problemowi marnotrawstwa publicznych pieniędzy i prawdopodobnie korupcji, co sprawie zdjęć agenta Tomka, to pewnie lepiej byśmy rozumieli pewne mechanizmy. Ułomność wolności słowa polega na tym, aby jak największą ilość powtórzeń miały wątki trzeciorzędne

- oceniał profesor.

A następnie analizował, w jaki sposób media wpływają na jakość debaty publicznej w naszym kraju:

Najbardziej wpływowe i mające największe dotarcie do społeczeństwa media są po prostu częścią systemu władzy. To, że władza potrafiła podporządkować telewizję publiczną – można jeszcze zrozumieć, ale to że w tej samej drużynie grają stacje prywatne – Polsat, TVN czy Superstacja – to można tłumaczyć tylko tym, że oligarchowie, którzy są właścicielami tych stacji, mają wspólne interesy z rządem, które niejednokrotnie mogą być niezgodne z interesem publicznym, z interesami wyborców. Proszę nie dać się wprowadzić w błąd w tym, że zapraszani są także komentatorzy krytyczni wobec władzy czy przedstawiciele opozycji, bo jeśli państwo porównacie stosunek dziennikarzy prowadzących do tych polityków czy komentatorów, to jest to diametralna różnica. Przedstawicieli krytycznych wobec władzy stara się przydusić, nie dając swobodnie sformułować przekazu. Przedstawicielom władzy otwiera się natomiast studia, kamery i mikrofony

- mówił socjolog.

Na czym polega ułomność wolności słowa, o której mówił prof. Zybertowicz? Dobrze ilustruje to przykład Telewizji Trwam:

Właśnie ta walka kilku milionów Polaków o koncesję dla TV Trwam pokazuje, jak ta wolność mediów jest pozorna. Ci, którzy krytykują obóz patriotyczny mówiąc, że macie TV Trwam, Radio Maryja, portale, na przykład wPolityce.pl, nowy tygodnik "W Sieci", zatem macie wolność słowa. Gdyby naprawdę ta wolność była szanowana, to TV Trwam miałaby szansę zaistnienia na multipleksie, mogłaby nadawać. To rozumowanie trzeba odwrócić. Kiedyś na jednym ze spotkań ktoś powiedział, że skoro możemy tutaj rozmawiać, jest dowodem na wolność słowa, choć mieliśmy kłopoty z wynajęciem sali na spotkanie. A było to miasto rządzone przez polityków PO. Trzeba zmienić sposób rozumienia – to dzięki temu, że setki tysięcy polaków słuchają Radia Maryja, czytają Nasz Dziennik, wchodzą na niezalezna.pl czy wPolityce.pl pokazuje, że chęć dyskutowania o najważniejszych sprawach dla kraju jest tarczą w obronie wolności słowa

- oceniał profesor.

I puentował, jednocześnie apelując do świadomości słuchaczy swoich słów:

Jeśli będziemy mieli naiwne wyobrażenie demokracji – że ten ustrój sam z siebie działa, to daleko nie zajedziemy. Tylko wtedy telewizja Trwam dostanie miejsce na multipleksie, jeśli tysiące Polaków będzie potrafiło zaangażować się w działania obywatelskie, wspierające te wartości i te instytucje, które są im bliskie. Jeśli liczba osób gotowych do takich manifestacji będzie mała, to demokracja będzie ułomna. Demokracja jest efektywna na tyle, na ile nam na niej zależy. Ona nie jest zakorzeniona w umysłach elity rządzącej na tyle głęboko, żeby Polacy poza kampanią wyborczą mogli odwracać się od polityki

- mówił Zybertowicz.

W rozmowie padła też kwestia lęku rządzących, który, zdaniem prof. Zybertowicza, widać dokładnie, gdy spojrzy się na stan rynku medialnego:

Przejawem lęku rządzących przed społeczeństwem jest tabloidyzacja mediów, które odwracają uwagę od ważnych tematów. Gdyby rządzący naprawdę wierzyli w to, co głoszą – że rządzą w interesie publicznym, to sprzyjające media otwarcie i głęboko dyskutowałyby wszelkie problemy dotyczące kraju – na przykład te związane z autostradami, pieniędzmi publicznymi, etc. Gdyby rządzący czuli się pewnie, to te media dyskutowałyby o tych problemach jako o naturalnych dylematach naszego kraju. Główne media publiczne i prywatne uciekają od ważnych tematów – to pokazuje poziom lęku rządzących; oni wiedzą, że mają sporo za skórą

- oceniał Zybertowicz.

I prognozował na nadchodzący rok:

Nie widzę w chwili obecnej nastrojów rewolucyjnych, nie widzę takiego poziomu społecznego wzburzenia. Najbardziej prawdopodobny jest dalsza forma gnicia, jakiejś stagnacji. Ale ona nie musi być pełna, wielu polskich przedsiębiorców potrafi się rozwijać nawet w trudnych warunkach. Kluczem będzie to, czy znajdziemy pomysłowe formy społecznego reagowania na to, co się dzieje w Polsce

- zakończył.

maf, Radio Maryja

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych