Ach, co to był za rok - mógłby powiedzieć kibic sportowy, gdyby rzeczywiście rok 2012 był jakiś szczególny. A nie był. Nie chciałbym za bardzo marudzić, ale pod wieloma względami i z małymi wyjątkami ten rok dla polskiego kibica był po prostu słaby.
Może dlatego, że balon nadziei nadmuchany przed Euro 2012 był tak ogromny, że jego pęknięcie przysłoniło nawet całkiem udaną imprezę piłkarską, której przecież za naszego życia już chyba w Polsce nie doświadczymy. (Proszę mnie dobrze zrozumieć - pisząc "udaną imprezę piłkarską" - ani trochę nie myślę o sukcesie organizacyjnym odtrąbionym przez miksta Mucha/Tusk). Może dlatego, że po tłustych latach kibicowania Adamowi Małyszowi okazało się, że innych skoczków narciarskich w Polsce wychować się po prostu nie udało. Może tez dlatego, że Justyna Kowalczyk ostatecznie okazuje się jednak nieco słabsza od norweskiej astmatyczki Marit Bjoergen. Może dlatego, że powoli okazuje się, że powrót Roberta Kubicy do zawodowego ścigania w Formule 1 jest raczej niemożliwy (choć życzę mu tego z całego serca).
Polski kibic to jednak stworzenie niereformowalne - mówię tak z pełną odpowiedzialnością, bo do owego gatunku się zaliczam. Polski kibic kibicuje nawet wtedy, kiedy szans na zwycięstwo dawno już brak. Polski kibic - o tym będzie też za chwilę - zawsze znajdzie sobie drużynę lub zawodnika, której będzie kibicował. Banał? Możliwe, ale jaki uroczy. Nie zrozumie go ktoś, kto nigdy nie był na stadionie, w hali, nie stał przy biegowej trasie, albo sam nie spróbował potrenować czegokolwiek.
O polskim sporcie profesjonalnym Anno Domini 2012 lepiej mówić krótko, bo krótka była choćby lista naszych medalistów na Igrzyskach olimpijskich w Londynie. W sumie dziesięć medali - złote dwa - Tomasz Majewski w pchnięciu kulą i ciężarowiec Adrian Zieliński. O reszcie, lepiej ciszej…
Nie można było kibicować tak po prostu, trzeba było sobie znaleźć (zaznaczyłem to już wcześniej) inne źródła sportowej radości. I znalazłem. Tak naprawdę, szczerze, kompletnie niezobowiązująco i bezpretensjonalnie ucieszył mnie mój kolega Paweł, który zapisał swojego pięcioletniego syna do klubu piłkarskiego. Małolaty ledwie biegają, przeprowadzenie akcji na więcej niż jedno podanie graniczy z cudem. Nawet jeśli z małego Iwo nie wyrośnie kolejny Messi, to co tam, radość z tego sportu ma wielką i o to chodzi.
Serce mi urosło, kiedy na starcie do warszawskiego biegu niepodległości zobaczyłem prawie 9000 osób ubranych na biało i czerwono. Pół ulicy na biało, pół na czerwono - gigantyczna biało czerwona flaga. Piękny gest z okazji Święta Niepodległości.
A zupełnie ostatnio ucieszył mnie Tomek Terlikowski, który przyznał na Facebooku, że przebiegł 6 kilometrów. Nijak się to ma do igrzysk, mundiali, wyścigów i medali, ale to jego sukces, jego zwycięstwo, które i mnie, jako kibica sportu ogólnie bardzo cieszy. Docenił to nawet publicysta Gazety Wyborczej Piotr Pacewicz, który dla portalu parówkowego powiedział:
Jako leming biegający witam w naszym gronie Terlikowskiego.
Fajny gest, ale pusty. Bo cóż to za tajemnicze "nasze grono", że trzeba w nim być powitanym przez redaktora leminga Pacewicza? Powitać to można kogoś w klubie kibica reprezentacji Polski - to taki wymysł starego PZPN-u. Płacisz kasę i uznają cię za swojego.
Z bieganiem sprawa jest prostsza. Zakładasz buty i biegniesz. To zależy tylko od ciebie. Tak samo, jak to czy zostaniesz także lemingiem, czy nie.
Wpływu można nie mieć na przykład na deszcz. Że pada na stadion. To też, swoją drogą była niezła sportowa klapa. Ale nie znęcajmy się, wszystko ma swoje dobre strony. Poznaliśmy dwóch całkiem niezłych pływaków przy okazji tego deszczu. A w obliczu tego, jak zaprezentowała się "nasza Otylia" w Londynie, to im także chętnie kibicuję.
Życząc sobie i Państwu lepszego 2013 roku. Także w sporcie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/147598-wyznania-kibica-sportowego-po-trudnym-roku-czyli-komu-kibicowac-kiedy-nie-ma-komu-kibicowac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.