1. Niestety, tak jak się spodziewałem we wstępnym porządku obrad Sejmu 3 i 4 stycznia 2013, znalazło się II i III czytanie projektu ustawy, o ratyfikacji traktatu fiskalnego.
Sam ten projekt nie jest skomplikowany, składa się tylko z dwóch artykułów przy czym w pierwszym są wymienione 25 kraje, które pod traktatem się podpisały (wszystkie kraje UE oprócz Czech i W. Brytanii), w drugim natomiast termin wejścia ustawy w życie ale o samej zawartości traktatu, wiemy w Polsce niewiele.
Traktat fiskalny z kolei składa się z 16 obszernych artykułów ale przynajmniej kilka z nich zapisanych jest tak, że dopiero przyjęcie zobowiązań z nich wynikających, uruchomi procedury, które ma opracować Komisja Europejska.
Tak naprawdę więc każdy kraj, który przyjmuje zobowiązania traktatowe, do końca nie wie, jakiego rodzaju obowiązki na siebie przyjmuje.
2. Ale już te zapisy, które są jasne i precyzyjne, nakładają na sygnatariuszy traktatu takie zobowiązania, że taki kraj jak Polska, na dorobku i zapóźniony pod względem poziomu infrastruktury techniczno – społecznej, jeżeli będzie chciał się szybko rozwijać, nie będzie w stanie im sprostać.
Ten najistotniejszy, to z konieczność zrównoważenia budżetu państwa, a jeżeli już pojawi się deficyt to najwyżej do poziomu 0,5% PKB (w wyjątkowych przypadkach do 1% PKB) Chodzi o tzw. deficyt strukturalny, a więc sytuację w całym sektorze finansów publicznych (budżet państwa, budżety samorządów, budżety systemu ubezpieczeń społecznych), kiedy wydatki przekraczają dochody ale bez uwzględnienia zarówno dochodów jaki wydatków o charakterze nadzwyczajnym, bądź jednorazowym.
Teraz zgodnie z paktem Stabilności i Wzrostu, deficyt sektora finansów publicznych nie powinien przekraczać 3% PKB, a niedotrzymanie tego poziomu oznacza wszczęcie procedury nadmiernego deficytu wobec kraju członkowskiego.
3. Ale to nie wszystko. W traktacie znajdują się zapisy o mechanizmie korygującym, przygotowywanym przez Komisję Europejską w odniesieniu do krajów, w których deficyt przekracza wyznaczony poziom deficytu strukturalnego, programach partnerstwa budżetowego i gospodarczego dla krajów objętych procedurą nadmiernego deficytu zatwierdzanych przez Radę UE i Komisję Europejską.
Są także zapisy o koordynacji polityki gospodarczej krajów paktu, a także konieczność przedstawiania Radzie i Komisji Europejskiej ex ante (a więc przed podjęciem decyzji w kraju) reform polityki gospodarczej, które planuje się realizować w tych krajach.
Mamy więc do czynienia ze zgodą na głęboką ingerencję instytucji europejskich Rady i KE zarówno w politykę budżetową jak i politykę gospodarczą krajów, które paktem zostaną objęte.
4. Podczas II czytania, klub Prawa i Sprawiedliwości, złoży wniosek o odrzucenie projektu ustawy ratyfikacyjnej ale zdajemy sobie sprawę, że koalicja Platformy i PSL-u, dodatkowo wsparta przez posłów Ruchu Palikota, wniosek ten odrzuci.
Ponieważ ratyfikację traktatu rząd Tuska, forsuje według art. 89 Konstytucji RP czyli zwykłą większością głosów (mimo tego, że według jego zapisów Polska oddaje ważne kompetencje na rzecz organizacji międzynarodowej, a więc ratyfikacja powinna się odbywać według art. 90), to nie ulega wątpliwości, że taką większość w Sejmie już 4 stycznia osiągnie.
Ustawa ratyfikująca traktat fiskalny zostanie więc klepnięta w Sejmie zaledwie w ciągu 2 tygodni przy czym, żeby o debacie o tej sprawie, dowiedziało się możliwie jak najmniej osób, to jej pierwsze czytanie marszałek Kopacz, zarządziła na połączonym posiedzeniu komisji finansów publicznych, europejskiej i spraw zagranicznych, a dopiero drugie na plenarnym posiedzeniu Sejmu, przy czym kluby poselskie dostały zaledwie po 10 minut na wystąpienia klubowe.
Tak niestety wygląda demokracja w Sejmie w praktyce pod rządami koalicji Platformy i PSL-u.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/147432-zaraz-po-nowym-roku-sejm-niestety-klepnie-traktat-fiskalny-tak-wyglada-demokracja-w-praktyce-pod-rzadami-koalicji-platformy-i-psl-u