Jeśli niezadowoleni naprawdę chcą coś zmienić, nie mogą dać się prowadzić ludziom, którzy sami do tego wszystkiego doprowadzili

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Polityce.pl
Fot. Polityce.pl

Przez 23 lata swojego istnienia "Gazeta Wyborcza" i jej publicyści głosili chwałę obranej przez zwycięzców Okrągłego Stołu drogi przemian i brak dla niej alternatywy. Wizja prywatyzacji, a właściwie wyprzedaży wszystkiego, całego majątku narodowego, rzucenia wszystkiego na żywioł i żer silnych siłą wyniesioną z PRL, była jedyną akceptowalną. Karą za sprzeciw były szyderstwa i słowa pogardy. Każdy ekonomista, socjolog, dziennikarz czy obywatel sugerujący, że coś jest nie w porządku, że nie budujemy mądrze swojej przyszłości był odrzucany, wypychany na margines.

Dziś gołym okiem widać, że dochodzimy do kresu tej ścieżki, że nie ma miejsc pracy dla milionów młodych Polaków, że szykuje się kolejna fala emigracji, że nie mam żadnych sprężyn rozwojowych, przemysły i pomysłu.

Co robi w tej sytuacji "Wyborcza" i jej czołowe pióra? Ano zgodnie z dobrymi zasadami polityki makiawelicznej próbują stanąć na czele niezadowolonych. Teraz pouczają młodych jak się należy buntować. Czytam w świątecznej "Wyborczej" słowa Jacka Żakowskiego, łzawo-kiczowaty rodzaj listu do lemingów, i nie wierzę własnym oczom:

My, ludzie powojennego wyżu, na całym Zachodzie stanowimy generacyjny fenomen. Nie było wcześniej pokolenia, które by tak beztrosko przejadło dorobek swoich rodziców i dzieci. W Polsce to jest dobrze widoczne. Roztrwoniliśmy miliardy z prywatyzacji tego, co wspólnym wysiłkiem zbudowali nasi rodzice i dziadkowie, a wam zostawimy gigantyczne długi.

Dalej Żakowski prosi przyjęcie przeprosin. Słusznie, choć powinien przeprosić nie tylko owe biedne, oszukane cynicznie przez jego środowisko, lemingi. Powinien błagać o wybaczenie tych wszystkich, którzy ostrzegali i alarmowali i musieli potem płacić za to cenę wykluczenia, którzy padali ofiarami nagonek. To zresztą trwa. Zaledwie kilkanaście dni temu prof. Zdzisław Krasnodębski, jeden z najtęższych umysłów polskich, dokładnie przed takimi konsekwencjami działań elit III RP przestrzegający, spotkał się z okładkową potwarzą ze strony macierzystej redakcji Żakowskiego - tygodnika "Polityka".

Wbrew sugestiom Żakowskiego obecny kryzys Unii, brak perspektyw młodych, nie bierze się bynajmniej z nadmiaru wolnego, zdrowego rynku. Odwrotnie - on wynika z porwania Europy przez biurokratyczno-korupcyjną sitwę, która myśli wyłącznie o własnym interesie, kosztuje nas ponad 4 miliardy euro, a większość energii poświęca szalonym planom przebudowy społeczeństw w duchu marksistowskim, walce z Kościołem, rodziną i promowaniu wszelkich dziwactw. Sprawy ważne dla ludzi nie zajmują jej uwagi.

Sprzeciw budzi też formuła "my", "nasze pokolenie". Nie chcę Żakowskiego martwić, ale ludzie odpowiedzialni za złe decyzje i głupią politykę mają twarze i nazwiska. Ktoś takie decyzje podejmował, ktoś ich bronił. Pierwszą grupę stanowią dotychczasowi idole publicysty, drugą jego koledzy. Dzielenie się odpowiedzialnością z innymi środowiskami jest może dziś atrakcyjne, ale nie jest uzasadnione. Konsumowaliście panie i panowie władzę i związane z nią przywileje, to może byście i zjedli gorzkie owoce waszej działalności?

Nie, Żakowski ma inny pomysł. Narastające wrzenie społeczne, które słusznie wyczuwa, chce przekuć na marskistowski zaczyn rewolucyjny i dalej "przewodzić". Teraz namawia młodych na organizowanie się pod jego przewodnictwem, stawia za wzór aktywistów finansowanej w ogromnej mierze przez państwo "Krytyki Politycznej" i jakiegoś młodzieńca, który stanął naprzeciw marszu narodowców. Na tym ma polegać ta nowa jakość społeczna, to przebudzenie. Zadziwiająca to logika, wynika z niej, że władze w Polsce, tę formalną i tę metapolityczną, sprawowali dotychczas narodowcy. A bunt przeciw rzeczywistości polegać ma na rzuceniu się najpierw na owych narodowców, a następnie w ramiona skrajnie lewackich utrzymanków Unii i PO.

Oj, kiepskie muszą być nastroje w "Wyborczej" i "Polityce", źle z pomysłami, skoro tak koślawe konstrukcje proponują młodzieży. Tej zaś wypada zadedykować piosenką T.Love p. "jesteście nabrani, głupie dzieciaki, jesteście nabrani".

Tak właśnie się stało. Ale wypada ostrzec - pójście niezadowolonych za Żakowskim i jego skrajnie lewicowymi przybudówkami uczyni z lemingów już nie naiwnych, nie oszukanych, ale po prostu ludzi skrajnie nieodpowiedzialnych. "Lemingi, brońcie się" - wzywa Żakowski. Owszem, ale mądrze. Jeśli zależy wam na dobru waszych dzieci, jeśli myślicie poważnie o przyszłości, jeśli nie chcecie nędzy rodziców, musicie mieć zdolność odrzucenia właśnie Żakowskiego, właśnie "Wyborczej", właśnie promowanej przez niego i jego przyjaciół polityki. Musicie mieć odwagę zbicia szklanego ekranu tej propagandy. I tego naprawdę nikt za was nie zrobi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych