W warszawskich księgarniach i antykwariatach próbowałem kupić opowieść o przypadkach Robinsona Crusoe.
Już rok temu znalezienie klasycznej edycji w tłumaczeniu Józefa Birkenmajera i anonima (z ilustracjami Grandville`a) graniczyło z cudem a nowe wydania nie nadawały się ani do czytania ani do oglądania. W tym roku było jeszcze gorzej.
W wielkim empiku na Marszałkowskiej nie mieli żadnego tłumaczenia „Robinsona Crusoe” pióra Daniela Defoe. Były dwa z trzydziestu pięciu wydań tego „Robinsona Kruzoe”, którego w 1958 roku wg Daniela Defoe napisał Stanisław Stampf`l i była Inna Książka pod tym samym tytułem. Otworzyłem ją na chybił trafił i na str. 84. przeczytałem pierwsze zdanie rozdziału siedemnastego:
Następnego dnia, policzywszy dni na moim kalendarzu, ogarnął mnie smutek i nostalgia, był to bowiem dzień Wigilii Bożego Narodzenia.
[Robinson Crusoe, Oficyna Wydawnicza RYTM
i WAZA s.c., Warszawa]
Składnia tego zdania to nie jedyna krzywda wyrządzona autorowi i czytelnikom przez obu wydawców. Drugą jest okładka. Trzecią – brak mapy i ilustracji, choć gdyby miały być takie jak okładka, to może i lepiej, że ich nie ma (*).
Ogarnął mnie smutek i nostalgia. Zbliżał się dzień Wigilii Bożego Narodzenia, a ja ani synowi, ani żadnemu z chrześniaków nie położę pod choinką „Robinsona Crusoe”.
Dec. 24. – Much rain all night and all day: no stirring out.
Dec. 25. – Rain all day.
Dec. 25. – No rain, and the earth much cooler than before, and pleasanter.
[The life and adventures of Robinson Crusoe;
by Daniel DeFoe. Ed. London 1840]
(*) Na odwrocie strony tytułowej znalazłem informację, że książkę miała zredagować Wanda Majewska, a o korektę nie zadbały Janina Snitko-Rzeszut, Mirosława Polakiewicz i Iwona Brzezińska (imienia i nazwiska tłumacza nie podano, więc brak dowodu, że też była kobietą). Smutne to, bo przynajmniej niektórym z tych pań zdarzało się już brać udział w bardziej udanych przedsięwzięciach. Ale widocznie, gdzie kucharek – wliczając w to dwie oficyny wydawnicze – sześć, tam Robinson musi uciekać na bezludną wyspę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/147222-samotna-wigilia-robinsona-ogarnal-mnie-smutek-i-nostalgia-byl-to-bowiem-dzien-wigilii-bozego-narodzenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.