A jednak karp to też żywe stworzenie. Więc nie znęcajmy się nad nim w imię tej czy innej ideologii...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

Karp jest żywym stworzeniem. Kręgowcem. Posiadającym układ nerwowy. Niemym, ale zdolnym do odczuwania bólu i cierpienia. Jest też tradycyjnie spożywaną rybą na Wigilię. I dobrze.

Jedzmy nasze tradycyjne karpie. Jedzmy polskie – jeśli chcemy wspierać polskich hodowców. Te hodowane przez zakonników, czy świeckich.

W całej sprawie karpia chodzi tylko o to, żeby przeznaczonych na stół ryb nie skazywać wcześniej na wielogodzinną agonię w sklepowych pseudoakwariach. Na duszenie się w skrzyniach, na powolne umieranie w wannach. I tu nie chodzi o żadne uczłowieczanie, tylko o elementarną wrażliwość.

Po co nam koniecznie żywy karp? Ta sama ryba ogłuszona zaraz po wyłowieniu – jeśli trafi na nasz stół w ciągu kilkunastu godzin – na pewno się nie popsuje. Będzie smakować tak samo. Przez cały Boży rok nie przeszkadza nam kupowanie filetów z morszczuka, flądry, miruny. Jemy pstrągi i węgorze z lodu. Amatorzy krewetek, czy suszi, też raczej nie kupują ich bezpośrednio od rybaka. Dlaczego uparliśmy się akurat, że wigilijny karp musi trafiać do naszego domu żywy? A właściwie zdychający?

W moim przekonaniu nie ma nic świątecznego w waleniu ryby młotkiem po głowie, czy odcinaniu jej żywcem łba,  na oczach dzieci – czytaj - oswajaniu ich z tym, że zabijanie żywego stworzenia to nic takiego. Tradycja. Bo skoro nie kwiczy, nie skomli – to znaczy, że nie cierpi. Owszem cierpi. Z powodu naszej fanaberii. PRL-owskiej pseudotradycji, która zmuszała nas do kupowania tego co akurat "rzucili", bo za chwilę nie będzie. Dziś mamy wybór. Także między obojętnością, a wrażliwością.

Czy postulowanie skrócenia cierpień innej żywej istoty, nawet jeśli jest to tylko ryba, to coś nagannego? Wariactwo? Może. Ale chyba jednak stosunkowo mało groźne.

Zgoda, jest coś niedobrego, jeśli człowiek z jednej strony roztkliwia się nad karpiem, a z drugiej bije dziecko, czy kopie psa. Ale to świadczy tylko o zaburzonej osobowości takiej osoby i nie zmienia faktu, że złe jest zarówno bicie dziecka, kopanie psa, jak i męczenie ryby.

Moim zdaniem nie ma nic złego w uwrażliwianiu ludzi na los żywych istot wokół nas. Cierpienie nie ma barw politycznych.

Choć niestety bywa przez dysponentów tychże barw wykorzystywane. Więc faktycznie - nie dajmy się zwariować. Także przekonaniu, że jeżeli coś popierają ludzie spod zielonych, czerwonych czy jakiejkolwiek innej barwy sztandarów - które nam się, być może słusznie, nie podobają – to jest to programowo złe. Myślmy samodzielnie.

Nie lubię zorganizowanych ruchów ekologicznych. Faktycznie często działają w interesie jednych korporacji przeciwko drugim. Ale akurat sprawa karpia jest prosta jak drut. I nikt mi w niej prawa głosu nie odbierze.

 

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych