Skwieciński w "Rz" o inicjatywie Sikorskiego: Powinna być podjęta wcześniej. Brukselscy partnerzy byli utrzymywani w przekonaniu, że Moskwa współpracuje bez zgrzytów

Na łamach "Rzeczpospolitej" Piotr Skwieciński odniósł się do kwestii inicjatywy Radosława Sikorskiego, który zwrócił się o pomoc do UE przy sprowadzaniu wraku tupolewa do Polski. Efekt - jak pisze Skwieciński - nie był piorunujący:

Rosyjscy rozmówcy raczej nie odnieśli wrażenia, by kwestia szczątków tupolewa stała się w relacjach Moskwy z Brukselą czymś istotnym

- ocenia publicysta.

I wyjaśnia, jak jego zdaniem powinny wyglądać działania szefa polskiej dyplomacji, by inicjatywa się udała:

Aby była skuteczna, powinna być podjęta wcześniej. Nasi brukselscy partnerzy powinni mieć trochę czasu, by oswoić się z nową sytuacją (dotąd byli utrzymywani w przekonaniu, iż Moskwa współpracuje w tej sprawie z Polską bez zgrzytów). Powinni też poczuć, że Warszawie naprawdę zależy na unijnej interwencji

- pisze Skwieciński.

Publicysta "Rzeczpospolitej" odnosi się też do tego, w jaki sposób zareagowali lewicowo-liberalni dziennikarze i publicyści, którzy zaczęli wytykać Sikorskiemu przynajmniej niestosowność takich działań:

Charakterystyczne jest, że dziennikarscy celebryci, politycy lewicy i części PO spontanicznie odrzucają tę nową linię, mimo że ewidentnie, choć ostrożnie, wytyczył ją sam Tusk

- ocenia Skwieciński, wymieniając publicystów radia TOK FM według których "nobilitował tym działaniem wzmożenie wrakowo-zamachowo-smoleńskie".

Publicysta puentuje:

Narracja, którą trzeba było poddać rewizji, bo wobec kolejnych faktów obnażających skandaliczną jakość polskiego śledztwa i złą wolę Moskwy utrzymywanie jej w wersji pierwotnej zaczynało być dla Platformy szkodliwe. (...) Tylko że akolici Tuska nie są w stanie tego zrozumieć. Bo nie nadążają intelektualnie za swoim trendsetterem

- ironizuje Skwieciński.

Całość tekstu w "Rzeczpospolitej".

lw, rp.pl