Prof. Kleiber: Wyjaśnić wątpliwości ws. Smoleńska. „To jest zasadnicza sprawa dla spokoju publicznego w Polsce na bardzo wiele lat, nawet dekad”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Prezes Polskiej Akademii Nauk uważa, że konieczne jest powołanie komisji – najlepiej z udziałem międzynarodowych ekspertów – do wyjaśnienia wielu wątków katastrofy smoleńskiej.

Zdaniem prof. Michała Kleibera doraźne odrzucanie różnych teorii bez gruntownych analiz – będzie mało skuteczne.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w sprawie katastrofy smoleńskiej istnieje ileś wątków, które można by dobitnie i przekonująco wyjaśnić przy dobrej woli. Nie mam najmniejszej satysfakcji, że dziś, gdy widzę debatę publiczną, to sprawy zmierzają w tę stronę.

Dzisiaj, jak rozumiem, także już przedstawiciele koalicji rządowej są w stanie dopuścić dodatkowe badania i podjąć to wyzwanie, które rzuciła opozycja, że mianowicie przedstawia najróżniejsze badania, na które nie ma odpowiedzi. To jest fatalne dla debaty publicznej.

Prezes PAN odniósł się do zapowiedzi Macieja Laska powołania zespołu, który miałby walczyć z tzw. „kłamstwami smoleńskimi”, czyli – zdaniem szefa PKBWL – wynikami analiz ekspertów współpracujących z zespołem parlamentarnym Antoniego Macierewicza. Jak dodał Kleiber, ma „inną wizję tego, co powinno się stać”.

Żeby rozmowa była konstruktywna, a o taką nam chodzi, potrzebna jest pewna symetria kompetencji i wiedzy. I jeśli eksperci z drugiej strony przedstawiają pewne wyniki, to po stronie komisji rządowej, powinny być odpowiedniki tych wyników, bo inaczej będzie to rozmowa w próżni.

Dlatego uważam, ze powinna powstać czy reaktywowana komisja Jerzego Millera czy też jakiś inny zespół – prawo dopuszcza najróżniejsze możliwości - i on powinien podjąć te wątki, które zostały przedstawione przez ekspertów strony opozycyjnej i dopiero wtedy doprowadzić do konfrontacji tych poglądów.

Według prof. Kleibera strona rządowa nie może ograniczyć się jedynie do zaprzeczania i mówienia o „kłamstwach smoleńskich” opozycji.

Doraźne odrzucanie argumentów nie mając do dyspozycji gruntownych analiz podobnego typu, jak tam zostały przeprowadzone, będzie – wydaje mi się – mało skuteczne. Ja bym był za tym, żeby działać spokojnie, żeby nie porywać się w tej chwili na żadne debaty, ale żeby po prostu zbadać sprawę i ją zakończyć. Jestem dobrej myśli, że w wielu wątkach tej sprawy będziemy w stanie zupełnie jasno powiedzieć, jak było. I też – nie ukrywam tego – nie przewiduję tutaj specjalnych rewelacji, gdyby takie analizy zostały przeprowadzone.

Zapytany, czy rekomendowałby pracownikom Polskiej Akademii Nauk wejście do takie zespołu, odpowiedział.

Na pewno bym nie zabraniał. Polska Akademia Nauk akurat ta problematyką się mało zajmuje. Moja sytuacja jest troszeczkę wyjątkowa, bo moje indywidualne zainteresowania naukowe fragmentu całej sprawy jakoś tam dotyczą. Natomiast istnieją w Polsce, na uczelniach wielu i także w instytutach badawczych ludzie, którzy byliby w stanie z całą pewnością przeprowadzić analizy analogiczne do tych, które są w tej chwili demonstrowane przez ekspertów opozycji i które by w moim przekonaniu rzuciły dodatkowe światło i wyjaśniłyby bardzo wiele spraw, które w tej chwili są ciągle przynajmniej w głowach dużej części społeczeństwa niejasne.

Zaznaczył, ze liczba osób, która wątpi – „cokolwiek by nie znaczyło to słowo” – rośnie.

I jeśli my dzisiaj nie podejmiemy tej twardej decyzji, że wyjaśniamy sprawę do końca i że wierzymy, że ona się da w dużym stopniu wyjaśnić, ta liczba będzie maleć.

Dodał, ze wszystkich przekonać się na pewno nie da.

To jest zasadnicza sprawa dla spokoju publicznego w Polsce na bardzo wiele lat, dekad nawet i według mnie zaniedbanie w tej sprawie może mieć niestety złe konsekwencje

- zakończył prezes Polskiej Akademii Nauk.

znp, trojka.com.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych