Na początku było szyderstwo. W roku 2007, tuż przed wyborami, w charakterystycznym stylu totalnej opozycyjności i w szyderczym tonie Donald Tusk, wówczas lider opozycji, mówił:
Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi.
A dziś jest nieco dróg, choć ułożonych w szachownicę, a nie sieć połączeń i gigantyczna operacja łatania budżetu za pomocą fotoradarów. Jeszcze precyzyjniej mówiąc - zapisane w budżecie złupienie nas, obywateli i kierowców, mandatami! Z góry założyli ile razy przekroczymy prędkość i złamiemy przepisy! A jak nie złamiemy? To jak w "Misiu" postawi się raz ciach trzy atrapy domów i teren stanie się "zabudowanym"!
Do tych setek urządzeń dołączają dziesiątki cywilnych z wyglądu wozów mających łapać za przekraczanie prędkości. O tym zresztą na wPolityce.pl i w tygodniku "w Sieci" już napisaliśmy dość sporo.
A oto wymiar praktyczny tego planu, który według zamierzeń ministra Rostowskiego ma przynieść do budżetu grubo ponad miliard złotych. To zdjęcie nasz fotoreporter zrobił na jednym z warszawskich skrzyżowań - wcale nie głównych. Aż TRZY najnowocześniejsze maszyny w jednym miejscu! Mysz nie przejdzie, szczur nie przejedzie. A może ktoś z Państwa ma zdjęcie pokazujące więcej fotoradarów na metr kwadratowy? Jest gdzieś więcej? Jeśli tak prosimy o podesłanie:
z dopiskiem
fotoradary
Zwycięzcę nagrodzimy!
PRZECZYTAJ TEŻ głośny felieton profesora Rybińskiego na ten m.in. temat: Nowy instrument finansowej opresji państwa – mandajniaki. Życie wraca do dawnej normy. Ale dla młodych to może być szok
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/146996-praktyczny-wymiar-planu-ministra-rostowskiego-by-zlupic-kierowcow-az-trzy-najnowoczesniejsze-fotoradary-w-jednym-miejscu