Kaczyński w "Arcanach": Liczymy, że większość jest w stanie przyjąć, że wojna z Rosją nam nie grozi. Chodzi o to, byśmy nie dawali zgody na bycie narodem drugiej kategorii

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

W najnowszym numerze "Arcanów", w cyklu "Rozmowy polskie jesienią 2012 r." pojawia się obszerny wywiad, który dwumiesięcznikowi udzielił prezes PiS Jarosław Kaczyński.

To rozmowa inna niż codzienne wywiady, bo i pytania, które Kaczyńskiemu stawia prof. Andrzej Nowak wybiegają daleko poza bieżący spór polityczny. W dyskusji wraca temat książki Piotra Zychowicza. Prezes PiS oceniając lekturę, wspomina swoje historyczne dyskusje z śp. prezydentem Kaczyńskim:

Ta książka jest napisana w sposób ogromnie intencjonalny, uproszczony. Lubię historię alternatywną, bardzo często się nad tym zastanawiam. Bardzo często, wśród wielkich sporów rozmawialiśmy o tym z moim bratem. Mieliśmy dwie zupełnie różne wizje pod tym względem. Ja byłem jakby bardziej deterministyczny: Polska zupełnie innej historii mieć nie mogła, bo mieliśmy taką strukturę, która nie pozwalała stworzyć na przełomie XVII i XVIII wieku silnego państwa, w bardziej nowoczesnym tego słowa znaczeniu, co wtedy oznaczałoby jakąś formę absolutyzmu albo przynajmniej bardzo wzmocnionej władzy królewskiej. Leszek widział to przez bardzo konkretne wydarzenia: jeśli w 1648 roku udałoby się wygrać kilka bitew, to po prostu nie byłoby tego mechanizmu, który uruchomił kaskadę kolejnych nieszczęśliwych wydarzeń. To był nasz stały spór

- opisuje Kaczyński.

Inny fragment rozmowy dotyczy jakości demokracji w Polsce. Według Kaczyńskiego konieczne są pewne zmiany, które usprawniłyby funkcjonowanie systemu demokratycznego w naszym kraju:

Demokracja musi być czymś różnym niż zimna wojna domowa. To jest jednak system, który zakłada pewną akceptację dla drugiej strony, przynajmniej to, że ona istnieje w życiu publicznym i przynajmniej teoretycznie może przejąć władzę. W tej chwili po tej drugiej stronie takiej akceptacji nie ma. Żeby to zmienić, trzeba dokonać przemian instytucjonalnych, przede wszystkim w sferze środków masowego przekazu

- tłumaczy Kaczyński.

Jak takie przemiany miałyby wyglądać?

Najlepsza byłaby taka równowaga, jaka powstała w USA - CNN kontra FOX, ale na razie nie ma takiej możliwości. Dlatego potrzebne są inne regulacje, choćby ta, którą proponuję. (...) W telewizji publicznej dwa programy, jeden dla władzy, drugi opozycja. Nie chcecie na tym zarabiać, to możecie codziennie pokazywać co ten Kaczyński wyprawia od śniadania, jaki jest zły, ale nie będziecie żyć z reklam, a jeśli chcecie żyć z reklam, to musicie to zrównoważyć. W poniedziałek główny program informacyjny prowadzi pani Lis, ale we wtorek pani Gargas. I obie mają pełne możliwości techniczne. I pani Gargas może pokazać to, czego nie pokazała pani Lis i oczywiście odwrotnie

- wyjaśnia szef PiS.

Jarosław Kaczyński odniósł się również do zmian w nastrojach społecznych, które może przynieść katastrofalne w jego opinii rządy premiera Tuska:

Krótko mówiąc: to wszystko tworzy społeczne przesłanki dla zmiany i najlepiej, żeby ta zmiana nastąpiła przez kartkę wyborczą. Ja się tylko obawiam tych, którzy mają gdzieś w tyle głowy chęć zostania zwycięzcami w rewolucji rozumianej wprost - ulicznej

- ocenił Kaczyński.

Niezwykle interesujący fragment rozmowy poświęcony był kwestii, czy (i w jakim zakresie) Polska może prowadzić swoją niezależną politykę, mając Rosję i Niemców jako swoich sąsiadów.

Na propagandę, która próbuje odstraszać obywateli od wszelkiego zainteresowania wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej i utrwala taki oto fałszywy obraz, że Polska jest za słaba, by prowadzić w tej sprawie elementarnie godną politykę, zawsze odpowiadam tak: no dobrze, jeżeli jest tak jak Wy twierdzicie, to w jaki sposób może istnieć twór tak niemożliwy jak np. Estonia? Przecież ona z waszego punktu widzenia jest kompletnie niemożliwa. W sensie liczby ludności to jest połowa Warszawy, w sensie gospodarczym to jest mniej niż połowa Warszawy. A jednak istnieje tuż obok Petersburga jako państwo, rozwija się, z fluktuacjami, ale prowadzi swoją, suwerenną politykę, angażuje się w takie imprezy jak wyprawa do Tbilisi. Znoszą pomniki imperialnej dominacji, ostatnio odgrażali się Rosjanom, że będą się skutecznie bronić przed nimi - i jak tak mozna?! Z punktu widzenia wmawianego nam strachu - nie jest to możliwe. Więc to są po prostu bzdury, które trzeba nazywać po imieniu. Jednak liczymy, że większość ludzi jest w stanie przyjąć elementarne myślenie racjonalne, że nam wojna z Rosją nie grozi. (...) Chodzi o to, byśmy nie dawali zgody na bycie ludźmi drugiej kategorii, na bycie narodem drugiej kategorii, a może i trzeciej. I takiej zgody nie da się w jakikolwiek sposób zracjonalizować ani dobrem narodu, ani dobrem poszczególnych obywateli, nawet jeśli nie mają najmniejszych społecznych ambicji

- puentuje Kaczyński.

Cała rozmowa, m.in. o tym, jakie plusy stworzenia supermocarstwa europejskiego widzi prezes PiS, jak ocenia chęć Polaków do "grillowania" oraz czy można mieć pewność co do zamachu w Smoleńsku - do przeczytania w najnowszym numerze "Arcanów". Polecamy!

maf

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych