Dzień po rzezi. "30-tysięczne Newtown, urokliwe i spokojne miasteczko jest absolutnie wstrząśnięte zbrodnią"

fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Strzelanina w szkole podstawowej w wyniku, której zginęło 27 osób (w tym 20 pięcio i sześcioletnich dzieci) była niczym „cios w splot słoneczny” dla całego miasteczka Newtown w stanie Connecticut a nawet całego kraju. Ponad dobę po zbrodni wciąż nie są znane motywy zabójcy.

Dopiero koło południa – ponad dobę po strzelaninie - śledczy zakończyli żmudną pracę identyfikacji wszystkich zwłok oraz zbierania dowodów na miejscu zbrodni. Małe ciałka ponad dwudziestu dzieci (w wieku 5-6 lat) oraz sześciorga dorosłych (matka zabójcy została zastrzelona wcześniej, w domu) jeszcze w sobotę po południu nie zostały wydane rodzinom. – To jest najgorsze co widziałem w całym swoim życiu – powiedział H Wayne Carter II, główny patolog stanu Connecticut z trzydziestoletnim stażem. Wszystkie ofiary miały co najmniej dwie kule w ciałach, niektóre nawet… jedenaście ran postrzałowych.

Policja poinformowała, że znalazła „mocne dowody” tłumaczącego dlaczego 20-letni Adam Lanza dokonał zbrodni. Na razie wiadomo, że najpierw zabił matkę w jej domu w Newtown i skradł broń, której była właścicielką. Nie wiadomo jednak dlaczego udał się do tej szkoły podstawowej – wbrew wcześniejszym doniesieniom, jego matka wcale nie była nauczycielką w placówce.

Morderca przy użyciu broni wdarł się do szkoły i rozpoczął rzeź. Nie wypowiedział ani słowa a na koniec popełnił samobójstwo. Przez kilka godzin nie zdawano sobie sprawy, bo była tylko… jedna osoba postrzelona w nogę, którą zabrano do szpitala. Okazało się, że wszystko dlatego że morderca precyzyjnie, z zimną krwią celował w dzieci, żeby je zabić – tylko dwójka zmarła z ran w szpitalu, reszta skonała od razu w klasach.

30-tysięczne Newtown, urokliwe i spokojne miasteczko (ostatnie przestępstwo z użyciem przemocy miało miejsce w … 2010 r.) jest absolutnie wstrząśnięte zbrodnią. Ludzie płaczą na ulicach, wszędzie niedowierzanie po najgorszym wydarzeniu w „trzystuletniej historii miasta”. Ale już widać, że społeczność próbuje się ogarnąć i siły dobra zaczynają działać.

Przede wszystkim zaczynają wychodzić na jaw heroiczne czyny nauczycieli, próbujących ratować dzieci. Kiedy inni kryli się pod biurkami, dyrektorka szkoły 47-letnia Dawn Hochsprung zginęła próbując zatrzymać napastnika. Pomagała jej szkolny pedagog 56-letnia Mary Sherlach, również zabita z zimną krwią.  27-letnia nauczycielka pierwszej klasy Victoria Soto najpierw ukryła dzieci  z tyłu klasy. Gdy morderca wszedł do klasy, stanęła przed nim mówiąc, że nie ma tu żadnych dzieci. Zginęła zastrzelona… Bibliotekarka Mary Ann Jacob najpierw ostrzegła innych na korytarzu przed napastnikiem a następnie zabarykadowała się z dziećmi w pokoju. Inna nauczycielka schowała dzieci w łazience.

Ksiądz Robert Weiss z katolickiej parafii St. Rose of Lima (należało do niej sześcioro „małych aniołków” zabitych w piątek) zorganizował mszę w piątek wieczorem. Uczestniczyły w niej setki mieszkańców, którzy do rana ze świecami uczestniczyli w modlitewnym czuwaniu.

W całym kraju na budynkach federalnych opuszczono do wtorku flagi narodowe. Prezydent Barack Obama, wyraźnie poruszony - miał łzy w oczach – mówiąc w piątek o tragedii zaapelował o solidarność i modlitwę za rodziny ofiar. - On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany - cytował na koniec przemówienia słowa psalmu 147 prezydent USA.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych