Wykład prof. Jadwigi Staniszkis na temat geopolitycznego kontekstu stanu wojennego był dobrą okazją do zobaczenia polskiego udziału w upadku komunizmu we właściwych proporcjach. Ów upadek był przede wszystkim skutkiem rozwoju sytuacji geopolitycznej oraz gier wojskowych pomiędzy USA a Związkiem Sowieckim, które spowodowały, że system komunistyczny „rozdrążył” się od środka. Wydarzenia w Polsce, w tym powstanie „Solidarności”, nie miały na to aż takiego wpływu, jak się nam wydaje.
Prof. Staniszkis przyjechała w piątek na Uniwersytet Rzeszowski na zaproszenie rzeszowskiego oddziału IPN oraz tej uczelni. Na tematy geopolityczne mówi bardzo „gęsto” i błyskotliwie, stawiając tezy dla wielu ekscentryczne. Tok wykładu wymaga od słuchaczy napiętej uwagi i sporej wiedzy. W zamian otrzymujemy intelektualną ucztę. Tak też było i tym razem.
Słynna socjolog prześledziła ostatni akt zimnej wojny: „pokerową grę” pomiędzy USA a Związkiem Sowieckim, która wyszła poza dotychczasową doktrynę zimnej wojny, stabilizującą sytuację geopolityczną, a opartą na świadomości, że każda ze stron może zniszczyć drugą. Ów „poker” rozpoczął się od wystąpienia Jamesa Schlesingera, sekretarza obrony w administracji Richarda Nixona, na komisji Kongresu w 1974 r. Schlesinger zaproponował zmianę doktryny wojskowej i pójście w kierunku lokalnych wojen nuklearnych. Później zresztą wycofał się z tej koncepcji, ale zanim to nastąpiło, uruchomiła ona sowiecką reakcję w postaci tzw. doktryny Ogarkowa (od nazwiska marszałka Nikołaja Ogarkowa, szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR i I wiceministra obrony narodowej). Była to koncepcja obrony przez atak wyprzedzający wojsk konwencjonalnych, w których Sowieci mieli przewagę. Twórcy tej doktryny zakładali, że szybka alokacja wojsk Paktu Warszawskiego na zachód uniemożliwi siłom NATO użycie ładunków nuklearnych na środkowoeuropejskim teatrze działań wojennych.
Doktryna Ogarkowa podzieliła sowiecki establishment. Popierali ją dowódcy wojskowi, ale już nie część przywództwa cywilnego, także z KGB-owskim rodowodem. Ci drudzy zaczęli dostrzegać, że totalna władza to pułapka, która nie daje realnej kontroli nad imperium i zastanawiać się, jak z tego wyjść, nie tracąc kontroli nad sytuacją i nie naruszając ideologii. Sprzyjające warunki realizacji tej koncepcji powstały jednak dopiero po śmierci Leonida Breżniewa. Staniszkis wspominała, że w maju 1983 r. najwyżsi sowieccy dygnitarze (Andropow, Gromyko, Susłow itd.) narzekali, że armia wymyka im się spod kontroli i że wystarczy jeden nielojalny sojusznik, a „doktryna Ogarkowa” może się uruchomić nawet bez decyzji politycznej w Moskwie. Doszli do wniosku, że trzeba zwiększyć kontrolę nad armią. Nastąpił wtedy proces jej tzw. kagiebizacji. Pojawiła się też koncepcja neutralizacji Europy środkowej, stworzenia z niej buforu, który miał zablokować realizację „doktryny Ogarkowa”. Końcem „pokerowej gry” była deklaracja Andrieja Gromyki, który we Wiedniu, w 1985 r., w 30. rocznicę neutralizacji Austrii, stwierdził, że jest możliwy podobny scenariusz dla Europy środkowej. Jego realizatorem miał być Michaił Gorbaczow. Sowieccy przywódcy przyjęli błędne założenie, że dzięki temu manewrowi nie tylko zachowają kontrolę nad imperium, ale jeszcze je wzmocnią. Stało się inaczej: rozkładu systemu nie dało się już zatrzymać. Zdaniem Staniszkis, końcem komunizmu był nieudany pucz pod przewodnictwem wiceprezydenta Giennadija Janajewa latem 1991 r.
Rekonstrukcja planu Ogarkowa rzuca inne światło na stan wojenny – stwierdziła prof. Staniszkis. - Stan wojenny zablokował ten pretekst, który miał być powodem przesunięcia dużej grupy sowieckich wojsk. Przywódcy sowieccy nie chcieli interweniować w Polsce, ponieważ uważali, że ta interwencja byłaby początkiem operacji na Zachodzie. Europejskie dowództwo NATO zastanawiało się, czy wprowadzenie stanu wojennego to początek dużej operacji czy sprawa lokalna.
Zdaniem pani profesor, NATO nie było tego pewne, zaryzykowało, przyjęło, że jednak to drugie i… na szczęście, nie pomyliło się, bo inaczej ta niepewność mogłaby być dla nas tragiczna w skutkach.
Zdaniem Staniszkis, mimo iż obaj główni gracze geopolityki wycofali się ze swoich doktryn, to początek dekady lat 80. był jeszcze okresem sporej ich żywotności i naprawdę nie było wiadomo, jak to wszystko się skończy. Sytuacja była na tyle dynamiczna, że przywódcy sowieccy, którzy kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego twierdzili, że nie mają zamiaru interweniować w Polsce, w każdej chwili mogli zmienić decyzję, uznając, że zmieniły się okoliczności. Staniszkis, przywołując w kontekście stanu wojennego postać Wojciecha Jaruzelskiego, nazwała go „postacią tragiczną”.
Stan wojenny poprzedził kilkunastomiesięczny solidarnościowy karnawał. „Solidarność” była m.in. ruchem odnowy moralnej, przywrócenia ludziom zniewolonym przez komunizm ich przyrodzonej godności. Był to na pewno szlachetny rys powstającej organizacji, ale owa aksjologiczna wyższość, wpisująca się w poetykę bricolage’u (uwierzenia mitowi) była, zdaniem prof. Staniszkis, przeszkodą we właściwym widzeniu zachodzących wokół procesów i ich znaczenia. Może dlatego, to już moja uwaga, tak żywy jest mit, że upadek komunizmu zaczął się w Gdańsku. „Solidarność”, jak stwierdziła pani profesor, była impulsem, elementem koniecznym, ale niewystarczającym do końca komunizmu. Ważniejsze były jednak zachodzące procesy geopolityczne.
I jeszcze jeden wątek, który spowodował, że w uniwersyteckiej auli zrobiło się trochę smutno, a trochę straszno. Staniszkis podkreśliła, że najgroźniejszy w komunizmie był nihilizm komunistów, przekonanie, że jeżeli jakieś działania są niezbędne do realizacji celu, to trzeba je podjąć – bez względu na koszty. Nawet te tragiczne. Ten nihilizm, zdaniem pani profesor, jest żywy także i dziś. Może dlatego postkomunizm jest tak trudny do przezwyciężenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/146699-jadwiga-staniszkis-solidarnosc-byla-elementem-koniecznym-ale-niewystarczajacym-do-konca-komunizmu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.