"Moja wiedza może być niebezpieczna dla ludzi, którzy nie chcą dotrzeć do prawdy o katastrofie smoleńskiej". PIĘĆ PYTAŃ do mec. Rogalskiego

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

wPolityce.pl: Usłyszał Pan zarzuty związane z działalnością w śledztwie smoleńskim. O co chodzi w tej sprawie?

Rafał Rogalski: Usłyszałem zarzuty związany z brakiem umiarkowania w wypowiedziach w sferze medialnej. Zarzuty dotyczą moich wypowiedzi w tygodniku "Uważam Rze" oraz dzienniku "Nasz dziennik". Mam odpowiadać również za "brak umiarkowania i powściągliwości" w korespondencji pisemnej dotyczącej możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego szefa NPW gen. Krzysztofa Parulskiego. Tak brzmiał zarzut, jaki usłyszałem.

 

O co chodziło w piśmie dot. Parulskiego?

To było zawiadomienie, w którym wskazana jest osoba prokuratora Parulskiego. To pismo dotyczy ujawnienia tajemnicy państwowej. Ten czyn związany był z ujawnieniem informacji, które powziął on na skutek uczestniczenia w sekcji zwłok śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ujawnił te wiadomości osobie nieuprawnionej - ówczesnemu ministrowi sprawiedliwości Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. To było na kilka dni po wejściu w życie rozdziału funkcji ministra sprawiedliwości oraz Prokuratora Generalnego. W mojej ocenie Kwiatkowski nie miał prawa do zapoznania się z wiadomościami pozyskanymi w czasie śledztwa. W mojej ocenie prokurator Parulski złamał prawo.

 

Jak Pan odnosi się do zarzutów?

Zarzuty są bezpodstawne, nie przyznałem się do niczego. Odmówiłem złożenia wyjaśnień, wskazując, że powołuje się na swoje wyjaśnienia złożone w drodze pisemnej 9 października 2012 roku. Nie wykluczyłem, że będę składał wyjaśnienia przed rzecznikiem dyscyplinarnym oraz w razie skierowania sprawy do sądu. Obecnie jednak nie widzę takiej potrzeby. Złożyłem wniosek o uczestniczenie w każdej czynności w tym postępowaniu. Chciałbym np. być obecny podczas wszelkich przesłuchań świadków.

 

Złożył Pan jakieś wnioski dowodowe lub wnioski o przesłuchanie świadków?

Na razie nie składałem żadnych wniosków dowodowych, ale zasygnalizowałem, że takie wnioski mogą zostać przeze mnie skierowane. Nie wykluczam, że będę wnosił o przesłuchanie m.in. prokuratora-referenta Karola Kopczyka, prokuratora Seja, prokuratora Szeląga, a nawet prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Liczę, że rzecznik dyscyplinarny będzie rzetelny i będzie prowadził sprawę w sposób profesjonalny. Liczę, że sprawa zakończy się tak, jak w mojej ocenie powinna, czyli umorzeniem. Liczę, że nie trafi ona do sądu. Wszelkie moje wypowiedzi były powściągliwe i umiarkowane, mimo iż wiele wydarzeń z tego śledztwa wymagało użycia znacznie ostrzejszych słów i określeń. Mimo wszystko starałem się używać sformułowań eufemistycznych. Tym bardziej dziwią mnie zarzuty. Szczególnie, że są sformułowane w sposób niezwykle elastyczny, mało konkretny i ogólny. Obejmują czas od 1 stycznia 2012 roku do 11 grudnia 2012 roku, czyli do dziś.

 

O co w tym wszystkim chodzi?

W mojej ocenie jest to przykład szykany. Chodzi o zamknięcie mi ust. Chodzi o to, bym nie zajmował się śledztwem smoleńskim. Chodzi o to, bym odmawiał komentarzy, odmawiał komentowania śledztwa smoleńskiego. Jako pełnomocnik mam dostęp do materiałów i znam je dobrze. Znam nieprawidłowości w tym postępowaniu. Ta wiedza może być niebezpieczna dla ludzi, którzy nie chcą dotrzeć do prawdy o katastrofie smoleńskiej. Jednak jako pełnomocnik muszę bronić interesów moich klientów. Moją rolą jest m.in. wytykanie błędów w śledztwie oraz nagłaśnianie takich przypadków. Dziwi mnie, że prokurator Parulski nie rozumie mojej roli w śledztwie. Ja jestem po to, by postępowanie było prowadzone w sposób profesjonalny, by było prowadzone tak, aby dotrzeć do prawdy o tragedii smoleńskiej. Dbanie o interesy klientów jest moim obowiązkiem.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych