Na zdjęciu: Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski podczas spotkania z czytelnikami, w środku
Typowym działaniem banderowców w latach trzydziestych i czterdziestych było pisanie donosów i fałszywek. Ich pogrobowcy robią obecnie to samo. Tyle tylko, że posługują się Internetem i telefonem komórkowym.
Gdy na swojej stronie internetowej zamieściłem krytyczną opinię o Mironie Syczu i działaniach Komisji Mniejszości Narodowych, to zaraz zacząłem dostawać anonimowe e-maile z wyzwiskami. Z kolei na niektórych portalach starano się zamieścić fałszywe wpisy podpisywane moim nazwiskiem, a także utworzyć fałszywe konta. Działo się to w tych dniach między innymi na portalach Salon24, Nasze Kresy czy Myśl Polska. Podobnie było w 2009 r., gdy angażowałem się w zatrzymanie Rajdu Bandery.
No cóż, banderowcy nigdy nie grzeszyli odwagą. Działanie z ukrycia, skrytobójcze mordy czy nocne napady to ich specjalność. Podobnie jest z ich pogrobowcami, dla których hasło "siekierą w plecy" jest wciąż aktualne.
Poza tym czują się w Polsce bezkarni, bo Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w tych sprawach po prostu śpi. A co na to minister Boni, który rozpoczął "walkę z mową nienawiści"? Czy będzie miał odwagę przeciwstawić się takim praktykom?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/146256-neobanderowcy-podszywaja-sie-pod-moja-osobe-czuja-sie-w-polsce-bezkarni-bo-abw-w-tych-sprawach-po-prostu-spi