"Nasz Dziennik" porusza dziś na swoich łamach ciekawy wątek smoleńskiego śledztwa. Mianowicie według dziennikarzy, prokurator generalny Andrzej Seremet, informując premiera Tuska o wykryciu przez biegłych śladów trotylu na wraku tupolewa, nie skonsultował decyzji z prowadzącym śledztwo, ppłk. Kopczykiem.
Wielokrotnie widać było, że prokurator Seremet nie zna szczegółów postępowania w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jeżeli bez zgody ujawnił pewne informacje, mógł zaszkodzić toczącemu się postępowaniu
- mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mecenas Bartosz Kownacki.
Co ciekawe, w trakcie posiedzenia komisji, płk. Szeląg wielokrotnie tłumaczył, iż nie może odpowiedzieć na zadawane mu przez posłów pytania bez konsultacji z ppłk. Karolem Kopczykiem, prokuratorem referentem śledztwa smoleńskiego. Chodziło o kwestie dotyczące szczegółów prac zespołu biegłych w Smoleńsku.
Z kolei mec. Rafał Rogalski, inny prawnik zajmujący się katastrofą smoleńską mówi, że pozycja ppłk. Kopczyka jest bardzo słaba. Przypomina sprawę, gdy były naczelny prokurator wojskowy, płk Krzysztof Parulski sugerował, że odpowiedzialność za brak decyzji o otwarciu trumien ofiar katastrofy w kraju oraz o przeprowadzeniu sekcji zwłok w Polsce ponosi właśnie ppłk Kopczyk. Rogalski wyciąga wnioski:
Bardzo współczuję panu prokuratorowi Kopczykowi, wokół którego zbierają się powoli czarne chmury. Jak widać, ma on wielu wrogów
- ocenia Rogalski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/146144-nasz-dziennik-andrzej-seremet-informowal-premiera-o-wynikach-badan-bieglych-w-smolensku-bez-wiedzy-prowadzacego-sledztwo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.