Wojskowi śledczy idą w zaparte. "Pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu TNT nie jest tożsame z wykryciem trotylu"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Prokuratura Wojskowa postanowiła ustosunkować się do wydarzeń z wczorajszego posiedzenia parlamentarnej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. W specjalnie wystosowanym oświadczeniu prokuratorzy idą w zaparte - wyświetlenie się na urządzeniu napisu "TNT" nie jest wg prokuratorów tożsame z wykryciem trotylu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kłamali tak bezczelnie? NPW: "Niektóre z detektorów użytych w Smoleńsku wykazały na czytnikach cząsteczki trotylu (TNT)"

Prezentujemy całość oświadczenia Prokuratury Wojskowej:

W nawiązaniu do wypowiedzi i komentarzy, formułowanych po wczorajszym posiedzeniu Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w którym uczestniczyli Naczelny Prokurator Wojskowy płk Jerzy Artymiak i Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie płk Ireneusz Szeląg, prokuratura podtrzymuje następujące tezy:

Podczas badań przeprowadzonych na przełomie września i października br. biegli pracujący wraz z prokuratorem na terenie Rosji nie stwierdzili na wraku samolotu Tu 154 M 101 trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego.

Użyte przez biegłych detektory nie są wystarczające do potwierdzenia bądź wykluczenia takiej okoliczności.

Biegli użyli detektorów wyłącznie w celu wyselekcjonowania materiału (próbek) do dalszych specjalistycznych badań laboratoryjnych.

Pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu TNT nie jest tożsame z wykryciem trotylu.

Dla stwierdzenia bądź wykluczenia obecności materiałów wybuchowych konieczne jest przeprowadzenie specjalistycznych badań laboratoryjnych (należy przebadać ponad 250 próbek, a biegli szacują czas badania jednej próbki od kilku do kilkudziesięciu godzin, zatem opinia może być gotowa za kilka miesięcy).

Dotychczasowe ustalenia śledztwa nie wskazują na wybuch na pokładzie samolotu Tu 154 M 101.

Rzecznik prasowy NPW

płk Zbigniew Rzepa

Oświadczenie stoi zatem w sprzeczności ze słowami Jana Bokszczanina, producenta detektorów używanych w Smoleńsku. Całość wystąpienia Bokszczanina prezentowaliśmy na portalu wPolityce.pl:

CZYTAJ TAKŻE: Producent detektorów używanych w Smoleńsku rozwiewa wątpliwości: jeśli urządzenie MO2M i inne wykazały obecność trotylu, to trotyl tam był

lw, npw.gov.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych