Na łamach "Tygodnika Solidarność" red. Jerzy Kłosiński, naczelny pisma, przypomina iż dowiedzieliśmy się ostatnio, tylko dzięki dociekliwości dziennikarzy, że premier Tusk traktuje samoloty rządowe jak taksówki:
I zazwyczaj dwa razy w tygodniu, z pracy w Warszawie do domu w Sopocie i z powrotem leci służbowym samolotem zamiast rejsowym, co obiecywał 5 lat temu, gdy obejmował fotel premiera. Państwo polskie te przeloty Tuska kosztują rocznie ponad milion zł, czyli trochę się uzbierało przez 5 lat. Miało być tanie państwo, ale zamiast tego mamy łatwe wydawanie grosza publicznego.
Tymczasem - podkreśla Jerzy Kłosiński - premier powinien świecić tu przykładem:
Szczególnie w sytuacji ogromnych obszarów biedy w Polsce, nie mówiąc już o kryzysie, braku środków na leczenie, pomoc społeczną, fundusz pracy itd., itd. Niestety zły przykład premiera jest zaraźliwy, dziesiątki tysięcy samochodów służbowych dla administracji, ogromne premie dla wybranych, zatrudnianie swoich – tę listę nadużyć i patologii można ciągnąć w nieskończoność. Widać, że w Polsce obowiązują inne standardy niż w innych krajach Unii Europejskiej. Czyli oprócz monopolizacji władzy w państwie, różnych posunięć typowych dla państw autorytarnych, mamy również skłonność do bizantyjskości w wydaniu koalicji rządowej
- podsumowuje naczelny popularnego "TySola".
gim, źródło: Tygodnik Solidarność
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145951-jerzy-klosinski-redaktor-naczelny-tygodnika-solidarnosc-mialo-byc-tanie-panstwo-a-mamy-sklonnosc-wladzy-do-bizantyjskosci