Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim, na łamach "Naszego Dziennika" komentuje ostatni wywiad, jakiego dziennikowi "Fakt" udzielił Paweł Deresz. Kochanowska w wywiadzie wskazuje, że wraca on do starych i przebrzmiałych tez. Zaznacza, że zazdrości Dereszowi. Pytana czego, wyjaśnia:
Zazdroszczę mu tego spokoju, tej pewności. Ja też chciałabym w ciszy i zadumie stanąć nad grobem mojego męża, mieć świadomość, że wszystko zostało wyjaśnione. Wiedzieć, jakie były przyczyny katastrofy, kto był winien... Niestety, nie jest mi to dane.
Ewa Kochanowska odnosi się również do opinii Deresza, który twierdzi, że ujawnienie nagrania rozmowy braci Kaczyńskich pokaże, że padło w niej sformułowanie "Lądujcie koniecznie w Smoleńsku".
Niestety, nie mam jak pan Deresz takich znajomości w wywiadzie amerykańskim czy rosyjskim, by takie rzeczy stwierdzać czy nawet cytować. Więc nie mogę żadnych tego typu supozycji podnosić, że wiem, kto co powiedział lub ujawni
- mówi Kochanowska ironizując.
Przyznaje, że w tej sprawie trudno nie ironizować.
Już dawno okazało się, że różnego rodzaju rzeczy, które rzekomo zostały wypowiedziane, a które rozpowszechniano - wspomnę tu choćby cytaty stwierdzające, jakoby piloci lądowali na siłę, bo taki był rozkaz pana prezydenta Kaczyńskiego, czy też kwestię obecności generała Błasika w kokpicie - nie potwierdziły się. Wywiad, jakiego udzielił pan Deresz "Faktowi", to kolejna wrzutka, która ma skierować zainteresowanie opinii publicznej - zwłaszcza tej czytającej "Fakt" (á propos, wydawany przez słynną spółkę RingierAxel Springer, która w bulwarówkach, których jest właścicielem, zajmuje się głównie tworzeniem sensacji) - w stronę nierzetelnych przekazów na temat katastrofy smoleńskiej, a tym razem winy Jarosława Kaczyńskiego. Jeszcze raz powtarzam: nie mam takich znajomości jak pan Deresz w obcym wywiadzie. Wciąż jest we mnie niepokój i przerażenie, które towarzyszą mi od samego początku
- tłumaczy Kochanowska.
Zaznacza, że Deresz mówiąc o naciskach i presji ze strony rodzin, by jak najszybciej odbyły się pochówki ofiar, mija się z prawdą:
W Moskwie nie było absolutnie żadnego nacisku ze strony rodzin! Oczywiście chcieliśmy zabrać ciała naszych bliskich do kraju. Ale rodziny w żaden sposób nie artykułowały pośpiechu! Rodziny artykułowały staranność badań oraz nadzieję, że ciała zostaną zbadane w Polsce. Byłam w Moskwie, wiem, jak to wyglądało. Na identyfikacje ciał przez rodziny przeznaczono czas od poniedziałku do czwartku. Wiedzieliśmy, że wiele szczątków musi zostać poddanych badaniom DNA na podstawie materiału genetycznego, co postulowała moja córka, a pan Andrzej Melak i jeszcze kilka innych osób domagali się otwarcia trumien w Polsce.
Dodaje, że podstawową sprawą do wyjaśnienia jest kwestia zakazu otwierania trumien w Polsce.
Cały wywiad w "Naszym Dzienniku"
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145925-kochanowska-zazdroszcze-dereszowi-spokoju-nie-mam-takich-znajomosci-w-obcych-wywiadach-jak-on-nie-wiem-co-ujawni-zapis-rozmowy-braci-kaczynskich
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.