Ks. Dariusz Kowalczyk SJ: więcej zaangażowania katolików. „>>Media katolickie<< nie tylko mogą, ale powinny mieszać się w politykę"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Tygodnik "Idziemy" - nowoczesne, popularne pismo katolicko-społeczne. U dołu - przykłady wulgarnej propagandy antykościelnej we współczesnej Polsce.
Tygodnik "Idziemy" - nowoczesne, popularne pismo katolicko-społeczne. U dołu - przykłady wulgarnej propagandy antykościelnej we współczesnej Polsce.

 

 

Z różnych stron słychać, że Kościół (nie tylko instytucjonalny, ale jako wspólnota wiernych) powinien zająć się Ewangelią, a nie wtrącać się w sprawy społeczno-polityczne. Oczywiście jest prawdą, że misją Kościoła jest głoszenie Ewangelii, ale nie wiem, jak można by ją głosić w wyabstrahowaniu od tego, co się dzieje wokół nas, w społeczeństwie, w państwie. Wszak wiara chrześcijańska nie dotyczy jedynie jednostki w obrębie świątyni i własnego domu. Kiedy czytamy biblijnych proroków, to widzimy, że oceniali różne doczesne wydarzenia publiczne i piętnowali konkretne przypadki niesprawiedliwości. Robili to w szerszej perspektywie Słowa Bożego, ale nie znaczy, że unosili się 10 metrów nad ziemią, ograniczając się do wewnętrznych przeżyć „czucia Boga”. Dlatego też prawdziwych proroków władza nie lubiła i tym bardziej chętnie nastawiała ucha na kojący głos proroków fałszywych.

W adhortacji apostolskiej „Christifideles laici” Jan Paweł II napisał:

„Stylem oraz narzędziem polityki, która chce dążyć do prawdziwego rozwoju człowieka, jest solidarność. Ta zaś wymaga czynnego i odpowiedzialnego uczestnictwa w życiu politycznym wszystkich i każdego obywatela oraz rozmaitych grup, związków zawodowych, partii: wszyscy razem i każdy z osobna jesteśmy odbiorcami polityki i jej aktorami” (nr 42).

Podczas spotkania z polskimi biskupami przybyłymi do Watykanu w grudniu 2005 roku z wizyta ad limina, Benedykt XVI powiedział:

„Specyficznym zadaniem laikatu jest udział w życiu publicznym i w polityce. Kościół nie utożsamia się z żadną partią, wspólnotą polityczną ani systemem politycznym, natomiast przypomina zawsze, aby świeccy zaangażowani w życiu publicznym dawali odważne i czytelne świadectwo wartościom chrześcijańskim. Mają je głosić i bronić ich, gdy zostaną zagrożone. Będą to czynić na forum publicznym, zarówno w debatach gremiów politycznych, jak i w mediach”.

Ostatnio Rada Biskupia Diecezji Mediolańskiej wystosowała list zatytułowany:

„Nota w perspektywie wyborów politycznych i administracyjnych”. Czytamy w nim m.in.: „Wobec  bardzo rozpowszechnionej pokusy, by pozostać niezaangażowanym i niezainteresowanym w kwestii dobra wspólnego oraz decyzji, które to dobro realizują i nim zarządzają, istnieje pilna potrzeba podjęcia edukacji wspólnot chrześcijańskich, by pobudzić wszystkich do aktywnego i odpowiedzialnego uczestnictwa w wyborach”. W liście czytamy, że chodzi m.in. o adekwatną informację na temat programów kandydatów oraz o aktywne zaangażowanie coraz większej liczby świeckich chrześcijan w działalność polityczną i administracyjną”.

W Polsce nie mamy problemu jakiegoś niewłaściwego zaangażowania katolików (jako katolików) w politykę. Wręcz przeciwnie, problem polega właśnie na uleganiu pokusie, by pozostać niezainteresowanym i niezaangażowanym. Wciąż aktualne są słowa Romana Dmowskiego:

„Jedni głoszą, że w naszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie, a nie o Ojczyźnie, u innych zaś Ojczyzna ustępuje miejsca – ludzkości”.

Rzeczywiście, jedni przyjęli postawę egoistyczną, patrząc tylko, jak by tu się nachapać jak najwięcej kosztem dobra wspólnego, inni natomiast uznali, że trzeba we wszystkim być posłusznym mitycznej „Europie”, która wszystko za  nas załatwi.

Jednym z aspektów obecności Kościoła w przestrzeni społeczno-politycznej, są media prowadzone przez kościelne podmioty. Jest oczywiste, że media te nie powinny utożsamiać się z żadną partią, gdyż ich misja przekracza partyjne programy. Z tego jednak nie wynika, że tego rodzaju rozgłośnie lub pisma nie mogą zajmować stanowiska w konkretnych sprawach publicznych. W przeciwnym razie doszlibyśmy do sytuacji absurdalnej, czyli takiej, że „media katolickie” musiałyby się ograniczać do cytowania i komentowania oficjalnych dokumentów Kościoła. W ten sposób zostałyby wyeliminowane z wielu bieżących dyskusji społecznych (a o to właśnie niektórym chodzi).

„Media katolickie” nie tylko mogą, ale powinny mieszać się w politykę. Oczywiście, wśród katolików mamy różne poglądy polityczne.  I nie ma w tym nic dziwnego. Pluralizm katolickiego punktu widzenia nie oznacza jednak, że „media katolickie” w sprawach publicznych mają nabierać wody w usta albo ograniczać się do słusznych ogólników. Budujmy zatem zróżnicowane media, które – odwołując się wyraźnie do katolicyzmu – z jednej strony prezentują jednoznacznie nauczanie Kościoła, bronią go i uzasadniają, a z drugiej różnią się między sobą w ocenie różnych zjawisk i postaw, czy też pomysłów na to, jak w praktyce troszczyć się o dobro wspólne. I pamiętajmy, że budowanie dobrych mediów, w tym „mediów katolickich”, dokonuje się także przez ich kupowanie, czytanie i propagowanie we własnym środowisku.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych