Jak wygląda demokracja w praktyce? Przykład z Wolsztyna. Organizatorom lokalnego referendum władze rzucają kłody pod nogi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wolsztyn.naszemiasto.pl
Fot. Wolsztyn.naszemiasto.pl

Burmistrz i Rada Miejska w Wolsztynie nie mogą się pogodzić z tym, że ich wyborcy ośmielili się doprowadzić do zorganizowania referendum w sprawie ich odwołania. Głosowanie w sprawie odwołania burmistrza i Rady Miejskiej Wolsztyna już 16 grudnia.

Na początku bieżącego roku władze Wolsztyna podjęły decyzję o likwidacji 3 wiejskich szkół w Tłokach, Adamowie i Starej Dąbrowie z kolei szkoła w Karpicku miała stać się filią dużej szkoły w pobliskim Wolsztynie.

Pomysł wzbudził liczne protesty mieszkańców wspomnianych wiosek. Najwięcej zarzutów dotyczyło błyskawicznie przeprowadzonej procedury proponowanych przekształceń, która zupełnie nie zakładała dłuższego czasu na konsultacje z rodzicami. Jeszcze podczas grudniowej sesji Rady Miejskiej, która odbywała się w ostatnich dniach grudnia 2011 r. nikt nie wspominał o tak istotnych  zmianach. Likwidacja szkół spadła na mieszkańców wspomnianych wiosek jak przysłowiowy "grom z jasnego nieba". Nikt też z przedstawicieli władz nie podał dokładnych wyliczeń wskazujących na realne oszczędności, które mogłyby wynikać ze zwolnienia nauczycieli i sprzedania budynków szkolnych. Władze zdecydowanie zaprzeczały, że takich pomysłów nie mają.

Ludzie zaczęli się zastanawiać jaki jest cel proponowanych zmian?

Pod naciskiem społeczeństwa (protesty podczas obrad, pikiety, media) radni złagodzili swój wcześniejszy plan, tworząc we wszystkich czterech szkołach filię większych szkół. Jednak w trakcie sporu społeczeństwa z władzą gminną, ujawniła się ewidentna arogancja i lekceważący stosunek radnych do swoich wyborców. Przykładem jest zmuszenie mieszkańców wspomnianych wiosek do kilkugodzinnego oczekiwania na sesji Rady Miejskiej na to, aż pod koniec obrad przewodnicząca rady udzieli im głosu, mimo że jeden z radnych wnioskował u umożliwienie wypowiedzi na początku sesji rady. Wniosek został odrzucony.

To był kolejny sygnał pokazujący, że władza zapomniała kto ich wybrał.

Zachowanie filii w szkołach, które miały być zlikwidowane, uspokoiło nastroje w trzech wioskach, jednak rodzice dzieci z Karpicka od początku nie zgadzali się na tworzenie filii. Podejrzewano, że to jest tylko początek procesu, który ostatecznie doprowadzi do likwidacji tej szkoły. Z uwagi na to, że burmistrz i Rada cały czas parli w kierunku przekształcenia samodzielnej szkoły w Karpicku w filię, na początku maja rodzice postanowili ogłosić, że zamierzają zorganizować referendum w sprawie odwołania burmistrza i Rady. Ten straszak również nie podziałał, więc przystąpiono do wdrażania procedur referendalnych.

Już na początku pojawiły się pierwsze kłody rzucone przez komisarza wyborczego w Lesznie. Interwencja w PKW w Warszawie umożliwiła rozpoczęcie zbierania podpisów pod wnioskiem. W tym czasie Referendalna Grupa Inicjatywna zapraszała władze Wolsztyna do debaty, której celem miałoby być wypracowanie konsensusu i zaniechanie odwoływania władz. Referendalni od początku zastrzegali, że nie idą po władzę tylko zależy im na dobru ich dzieci. Burmistrz i radni nie przyjmowali zaproszeń z kolei zapraszali referendalnych na dyskusję do urzędu. Rodzice nauczeni niemiłym doświadczeniem ze wspomnianej sesji rady, cały czas proponowali spotkania w neutralnym miejscu w jednym z lokali w Karpicku. Do spotkania nie doszło.

W lipcu zebrano podpisy, złożono wnioski do komisarza w Lesznie, który uznał że dokumentacja trafiła do niego za późno. W tym momencie wydawało się, że referendalni przegrali swoją sprawę. Jednak nie odpuścili, sprawa trafiła do sądu administracyjnego, który już jesienią uchylił decyzję komisarza, który został zmuszony do ogłoszenia terminu referendum.

Również w lipcu rodzice z Karpicka złożyli doniesienie do wspomnianego sądu, w którym zarzucali władzom Wolsztyna, przyjęcie uchwał dotyczących przekształceń czterech szkół niezgodnie z obowiązującymi procedurami. Jak się później okazało i w tej sprawie rodzice mieli rację.

W tym momencie burmistrz i radni zaczęli szukać dziury w całym. Po pierwsze radni w drodze uchwały zobowiązali burmistrza do zawiadomienia prokuratury w sprawie rzekomego popełnienia przestępstwa przez komisarza wyborczego w Lesznie, który jest sędzią sądu apelacyjnego w Poznaniu. Jego przestępstwo miało polegać na tym, że podczas sprawdzania podpisów pod wnioskami o referendum swoją opinie o ich poprawności wydał na podstawie zbyt wyrywkowej kontroli.

Zgodnie z kalendarzem wyborczym ogłoszonym przez komisarza, referendalni wystąpili z wnioskiem do burmistrza o udostępnienie miejsc na umieszczanie plakatów i informacji o referendum. Burmistrz uznał że nie ma takiego obowiązku, odesłano ich do domu kultury, gdzie po uregulowaniu odpowiedniej kwoty mogliby skorzystać z kilku słupów i tablic ogłoszeniowych. RGI skierowała sprawę do sądu w Wolsztynie, który w tym przypadku nie podjął trybu wyborczego.

21.11 WSA w Poznaniu wydał orzeczenie uchylające uchwałę rady o przekształceniu szkoły w Karpicku. Urząd na swej stronie natychmiast opublikował informacje, z której wynikało jakby to inicjatorami tego doniesienia była grupa referendalna, co było nie prawdą i sprawa ponownie trafiła do sądu, tym razem okręgowego, który przyjął tryb wyborczy.

Zdaniem referendalnych burmistrz nie realizuje zaleceń komisarza wyborczego odnośnie informowania wyborców o referendum.

W trakcie tej półrocznej batalii, pojawiły się też inne zastrzeżenia pod adresem władz: budowa kosztownego Rynku, burmistrz pobrał sobie ekwiwalent za niewykorzystany urlop w 2010 roku - okazało się że przez 4 lata w poprzedniej kadencji nie korzystał z urlopu wypoczynkowego.

Pojawiają się nieoficjalne doniesienie, o namawianiu do bojkotu inicjatywy referendalnej.

Władze gminne w Wolsztynie zamiast przyjąć z pokorą decyzję ok. 2600 wyborców, którzy podpisali się pod wnioskami o referendum, cały starają się zdyskredytować swych wyborców.

Podczas poprzedniej sesji rady miejskiej, jeden z radnych publicznie przyrównał osoby związane z referendum do pacjentów oddziałów w zakładach zamkniętych, co oczywiście jeszcze bardziej podgrzało gorącą atmosferę w Wolsztynie.

Roman Rzepa
dziennikarz - Dzień Wolsztyński
"Polska Głos Wielkopolski"

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych