Arłukowicz problemami się nie przejmuje: Instytutami muszą zarządzać menedżerowie

Minister Bartosz Arłukowicz zabrał głos w związku z coraz powszechniejszymi problemami szpitali w Polsce. Coraz więcej placówek zamyka drzwi przed pacjentami z racji braku środków. Szpitalom NFZ zalega z wypłatami za nadwykonania.

Problemami polskich pacjentów minister zdrowia zdaje się jednak nie przejmować. W rozmowie w Radiu Zet zaznacza, że sprawa dostępności świadczeń to problem zarządzających szpitalami.

Instytutami muszą zarządzać menedżerowie tak, by dostęp do świadczeń dla pacjentów był zagwarantowany przez cały rok. Konieczne jest odpowiednie planowanie, by działalność instytutów była płynna i całoroczna. Instytuty mają podpisane kontrakty z NFZ i muszą je wypełniać. Nie może być tak, że pod koniec roku ograniczane są przyjęcia pacjentów

- tłumaczy minister.

Wskazuje, że problemem jest sytuacja wewnętrzna placówek:

Instytuty medyczne wymagają zmian w zarządzaniu. Prowadzimy działania naprawcze, by dostęp do świadczonych przez nie usług nie był zagrożony. Czasy się zmieniają, a Instytuty nie. Należy zaproponować zmiany, które nie są łatwe. Albo dosypuję pieniędzy, i udaję, że problemu nie ma, albo podejmuję się próby reform, które nie były przeprowadzane od wielu lat. Wybieram tę drogę, która jest trudna i wyboista.(...) Nie chodzi o to, by bez końca przekazywać dodatkowe pieniądze, trzeba zmienić system zarządzania i planowania tak, by kontrakty z NFZ były realizowane.

Słowa krytyki padają z ust ministra jedynie pod adresem szpitali i kadry zarządzającej nimi. Minister staje za to w obronie NFZ. Przypomina, że to właśnie Fundusz wycenia świadczenia medyczne:

On je kontroluje i sam też się kontroluje. Niektóre wyceny Funduszu wymagają korekty, bo są za drogie. Niektóre procedury są wycenione w cenach górnych standardów cen europejskich. Dlatego od września prof. Chybicka razem z prof. Dobrzańską oraz z prof. Pogorzelskim tworzą spis procedur, które wymagają korekty.

 

Czyli przekaz jest jasny. Minister się stara, NFZ się stara, eksperci współpracujący z ministrem się starają, a w szpitalach siedzą ci źli. To przez nich polscy pacjenci muszą czekać coraz dłużej na świadczenia medyczne.

Czy ktoś w to jeszcze może uwierzyć?

KL,Radiozet.pl