Który Piński mówi szczerze? Dwa cytaty z nowego naczelnego „Uważam Rze” o Grzegorzu Hajdarowiczu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Grzegorz Hajdarowicz i Jan Piński. Fot. YouTube / PAP, Jacek Turczyk
Grzegorz Hajdarowicz i Jan Piński. Fot. YouTube / PAP, Jacek Turczyk

Zamieścił je na swoim blogu Rybitzky.

Z jednej strony bloger przytacza cytat z artykułu Jana Pińskiego w "Najwyższym Czasie" z lutego 2012:

Platforma oczywiście dominuje w mediach. Poza blokiem mediów propisowskich (Gazeta Polska, TV Trwam, Radio Maryja) i niszowych (np. niestety Najwyższy Czas) reszta mediów jest przychylna Platformie. Znakomicie „wyłączono” „Rzeczpospolitą” i „Uważam Rze”. Przejęcie tych tytułów przez Grzegorza Hajdarowicza otworzyło drogę do pełnej kontroli tzw. mainstremowych mediów przez władzę. Hajdarowicz, to prywatnie dobry znajomy rzecznika rządu Pawła Grasia. Wcześniej wyłączono również niepokorny przez lata tygodnik „Wprost”. Zadłużony tytuł kupiła w grudniu 2009 r. firma Point Group i całkowicie zmieniła linię pisma. Dziś o rentowności tytułu decydują reklamy spółek, w których skarb państwa ma większość lub przynajmniej znaczący pakiet. Charakterystyczne jest, że reklamuje się tam monopolista jakim jest dostawca gazu PGNiG.

Konserwatywny charakter i krytyka rządu w „Uwarzam Rze” długo się nie utrzyma, bo pismo to jest zwyczajnie nierentowne. O jego sukcesie zadecydowała niska cena (2,9 zł wobec 5 zł w wypadku innych tygodników opinii). Nowy właściciel, wcześniej czy później zmieni redaktorów pisma pod pretekstem (uzasadnionym niestety!) złych wyników finansowych pisma.

Na drugą nóżkę dzisiejsze słowa z oświadczenia – w formie wywiadu – dla rp.pl po przyjęciu od Hajdarowicza posady szefa „URz”:

Nie widzę powodu, by zmieniać pryncypia leżące u fundamentów „Uważam Rze”. Chcę zachować dotychczasową linię tygodnika, jego sposób patrzenia na świat i dociekliwość. Dotyczy to również utrzymania, a wręcz wzmocnienia niezależności zespołu. Jedyną zmianą, i to na plus, powinno być uzdrowienie relacji między wydawcą a redakcją, zasypanie pęknięcia, które się ostatnio pojawiło. Przecież wszyscy gramy do jednej bramki, chcemy dostarczyć czytelnikom produkt najwyższej próby, ale też zapewnić tygodnikowi stabilną sytuację finansową. Ma to szczególne znaczenie w czasach kryzysu mediów i nadciągającego do Polski kryzysu gospodarczego.

Schizofrenia? Mądrość etapu? Ordynarny koniunkturalizm?

Musi być trudno przyjmować propozycję kierowania gazetą, z której wraz z naczelnym wyrzuca się wszystkich wartościowych, darzonych dużym zaufaniem autorów (bo było oczywiste, że za Pawłem Lisickim solidarnie stanie trzon zespołu). W dodatku przyjmować ją od "dobrego znajomego rzecznika rządu", którego wejście do firmy "otworzyło drogę do pełnej kontroli tzw. mainstremowych mediów przez władzę".

Do jakiej zatem bramki ramię w ramię z Hajdarowiczem będzie grał Piński? Jaki to sport?

mt

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych