Gorzej niż się spodziewaliśmy. To rząd będzie monitorował mowę nienawiści. Boni już wskazuje: popieranie kibiców poza normą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Nie przypuszczaliśmy, że wszystko będzie przebiegać tak szybko i tak drastycznie. Okazuje się, że Platforma Obywatelska zawalczy z przeciwnikami politycznymi dwutorowo. Z jednej strony ogłosiła próbę zmiany kodeksu karnego, by znacznie rozszerzyć możliwość wsadzania do więzień za „nawoływanie do nienawiści”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Można zacząć się bać. Więzienie za krytykowanie polityka. Platforma właśnie wykuwa bardzo niebezpieczne narzędzie

Teraz mamy drugą, dużo groźniejszą zapowiedź. Michał Boni (minister administracji i cyfryzacji) w rozmowie z PAP oznajmił, że powstanie RZĄDOWA rada monitorująca „zjawiska dotyczące mowy nienawiści, agresji społecznej i dyskryminacji”. Ma też podejmować działania ograniczające takie zdarzenia.

Platformie się spieszy. Rada ma powstać „w najbliższych tygodniach”. Powoła ją premier, a w jej skład wejdą przedstawiciele ministerstw administracji i cyfryzacji, spraw wewnętrznych oraz edukacji.

Boni deklaruje, że celem jest większe otwarcie społeczeństwa na odmienność i różnorodność. Ale też daje do zrozumienia, że chodzi o coś więcej:

Byłoby bardzo dobrze, gdyby debata polityczna była na wyższym poziomie, a językowo bardziej pokojowa. Politycy nie powinni dawać złych przykładów, czyli używać mowy nienawiści. Niestety, na przykład kilka miesięcy temu, lider najważniejszej opozycyjnej partii politycznej publicznie poparł herszta grupy kiboli, a wiadomo jakie hasła oni wznoszą i do czego nawołują. To są zachowania, które nie mieszczą się w normie.

„Wiadomo, jakie hasła oni wznoszą…” – antyrządowe, co rzeczywiście może się nie podobać panu ministrowi.

No to mamy jasność. Wspieranie kibiców – grupy wyjątkowo nieprzychylnej tej władzy jest niedozwolone. Co dalej? Co się mieści w normie? Co ustali minister Boni z kolegami? Co będzie wolno mówić opozycji? Dlaczego rząd chce wyręczyć prokuratorów, którzy mają już instrument (w postaci art. 256 kodeksu karnego) do ścigania nawoływania do nienawiści?

Aleksander Łukaszenka przyznał wczoraj, że jest jedynym dyktatorem w Europie. Chyba ktoś mu pozazdrościł.

znp, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych