Można zacząć się bać. Więzienie za krytykowanie polityka. Platforma właśnie wykuwa bardzo niebezpieczne narzędzie

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Pięknie rozwija nam się demokracja pod rządami obywatelskiej partii. Nawet dwa lata mają grozić za „mowę nienawiści”. Platforma właśnie definiuje ten termin prawnie. Chce zmienić kodeks karny. Już w pierwszej reakcji na ten pomysł należy zapalić czerwoną lampkę. Ba – latarnię morską.

Rzecz w zmianie jednego tylko artykułu prawa karnego. Art. 256 kk ma stanowić, że

kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Po pierwsze – w tej definicji chwalący się solidarnościowymi kręgosłupami liberałowie tradycyjnie pominęli komunizm. By strawestować klasyka – chwała wam i waszym kolegom!

Po drugie – tradycyjnie też usunięto kwestie wyznaniowe (istniejące w aktualnej wersji), a zastąpiono je szeroko pojętymi przekonaniami, co znacząco zmiękcza literę ustawy pod kątem ochrony praw osób wierzących.

Po trzecie wreszcie – dopuszcza możliwość karania więzieniem w zasadzie za wszystko, co da się podciągnąć pod „nawoływanie do nienawiści”. Z jakiegokolwiek powodu.

Problem w Polsce w wielu dziedzinach nie polega na złym prawie, ale na nieumiejętnym jego stosowaniu, niedopasowaniu systemu do prawa, braku nadzoru, braku wolności instytucji za pilnowanie prawa odpowiadających.

Czy skrajnie upolityczniona prokuratura może skutecznie ścigać tych, których powinna, a opierać się szeptanemu zakazowi oskarżania innych?

Czy sędziowie z kluczykiem w plecach, trzęsący się ze strachu na myśl o srogim spojrzeniu ważnego wysokiego urzędnika są w stanie wydawać sprawiedliwe wyroki?

Czy oddane tej samej władzy media mogą wypełniać swoją kontrolną rolę? Czy mogą pomarzyć o choćby cieniu zaufania społecznego?

Kolejne narządy tego organizmu stają się dysfunkcyjne. System coraz częściej sygnalizuje swoją chorobę.

I w tych okolicznościach władza wciska pedał gazu.

Kocha nas, więc postanawia mocniej złapać za twarz. Przycisnąć do siebie i przez zaciśnięte zęby syknąć: bądźcie grzeczni albo będzie bolało.

Jak inaczej rozumieć, że właśnie ta partia, właśnie teraz chce wprowadzić możliwość wsadzania do więzienia za nowozdefiniowaną „mowę nienawiści”? Kuriozum stanowi sam fakt, że właśnie to ugrupowanie (z konkretnymi ludźmi u steru), które wykreowało Palikota, z lubością w odpowiednich momentach odpala Niesiołowskiego, drugim człowiekiem w strukturze i rządzie uczyniło Sikorskiego, na czele klubu parlamentarnego postawiło Grupińskiego, towarzyszem odpowiedzialnym za medialną sprzedaż partii mianowało Olszewskiego, ogłasza rozprawę z „mową nienawiści”. Ci panowie będą ustalać jej ramy. A później pozostawią niezależnym i niezawisłym instytucjom rozstrzygnięcie, kto nowych zasad przestrzega, a kto powinien znaleźć się na 24 miesiące w celi.

To tak, jakby doliniarz montował system monitoringu w miejskich autobusach.

Sprawa jest naprawdę poważna. Na horyzoncie pojawia się realne zagrożenie dla wolności.

ACTA, podsłuchy, inna inwigilacja oraz niekontrolowane operacje służb specjalnych, prowokacje policyjne, gromadzenie danych osobowych, uzależnienie od państwowych dotacji, to tylko pojedyncze klocki. W tym systemie represji (tylko niektóre jego elementy na skutek nacisku społecznego wypadają, jak wspomniane ACTA) brakuje prostego narzędzia do skutecznego pozbycia się niewygodnych, a krnąbrnych. Już jest.

Nie ma wątpliwości, że projekt ustawy, o którym tak wzruszająco opowiadają politycy partii władzy, ma być potężnym młotem na przeciwników. W pierwszej kolejności politycznych, w drugiej – krytyków medialnych, w trzeciej – pozostałych.

Najlepsze, że projekt pojawia się w przypadkowo doskonałym momencie. Oto bowiem Grzegorz Braun powiedział, co powiedział i można szybko na to zareagować. Tyle, że Braun w klubie Ronina „popłynął” dwa i pół miesiąca temu, a zrobiło się o tym głośno ledwie przed kilkoma dniami. Cóż za niefortunny poślizg!

W międzyczasie mieliśmy święte oburzenie na słowa Jarosława Kaczyńskiego o mataczeniu rządu po 10/04 (tak, tak, o mataczeniu, a nie żadnym współudziale – dobrze słyszałem je w sejmowej sali, w której padły). Prawdziwe, bo rząd mataczył i mataczy.

Teraz, nie wiedzieć czemu, Kaczyńskiego skleja się z Braunem. Przy okazji obrywa się Ziobrze, bo wszystko łączy się z wnioskiem do Trybunału Stanu – największym osiągnięciem politycznym Rafała Grupińskiego, który powtarza do różnych mikrofonów, jak to Brauna inspiruje Kaczyński.

Tydzień wcześniej mamy inny skutek zarazy rozsiewanej przez znienawidzonego lidera opozycji w postaci pewnego chemika z Krakowa. Kreuje się zamach, któremu natychmiast przybija się łatę prawicowego szału, ale pinezka się łamie, klej nie trzyma, atrament blaknie.

Równolegle parówkowy redaktor wraz z czołowym funkcjonariuszem koncernu A. szczują – szczucie zarzucając – i wyzywają nielubianą konkurencję, której cień ich przykrywa.

Buldogi schowane, te na spacerku miło mruczą.

Niesiołowski jak owad w zimowy sen zapada, Palikot przykładnie spuszcza wzrok i heroicznie przyznaje, że trochę za „mowę nienawiści” odpowiada. Miast żrącej piany, kraina łagodności.

Na prawo patrz! Wszystkie światła włącz!

Co okaże się podżeganiem do mowy nienawiści? Co tylko się żywnie podoba. Wokół czego z pomocą medialnych piesków da się zrobić histeryczny spektakl „podpalania Polski”. Wiele prób już przeprowadzono. Będą kolejne.

Partia miłości pokocha nas jeszcze mocniej. Można zacząć się bać.

 

CZYTAJ TAKŻE: Gorzej niż się spodziewaliśmy. To rząd będzie monitorował mowę nienawiści. Boni już wskazuje: popieranie kibiców poza normą

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych