Od obrony Nergala do kłamstwa. Sławomir Jastrzębowski o smutnej ewolucji księdza Bonieckiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.facebook
fot.facebook

Mały grzech pociąga za sobą większy, a diabeł zaciera swe kostropate łapska – pisze Sławomir Jastrzębowski, red. nacz. Super Expressu w felietonie poświęconym księdzu Adamowi Bonieckiemu.

 

Kiedy byłem mały, mama zaprowadzała mnie na lekcję religii. A tam siostra zakonna uczyła nas, co jest dobre, a co złe, na podstawie prostych, uniwersalnych opowieści, które dziecięce umysły mogły przyswoić

– wspomina Jastrzębowski. I dalej snuje opowieść z dzieciństwa:

Pamiętam jedną taką podszytą grozą opowieść o Jasiu, który najpierw okłamał rodziców w małej, niewiele znaczącej sprawie, ale potem, żeby kłamstwo nie wyszło na jaw, popełniał coraz to cięższe grzechy, żeby na samym końcu zostać... złodziejem! Złodziejem! Przesłanie tej opowieści było proste: mały grzech pociąga za sobą większy, a diabeł zaciera swe kostropate łapska.

Tę historyjkę naczelny SE dedykuje księdzu Adamowi Bonieckiemu, który jak przypomina publicysta, nie tak dawno bronił niejakiego Nergala, publicznie drącego Biblię.

Ksiądz, który broni kogokolwiek niszczącego Biblię, to dziwactwo prima sort, ale ksiądz Boniecki poszedł dalej. Powiedział otóż, że powieszenie w Sejmie ukradkiem krzyża księdza Popiełuszki było niefortunne. Ohoho - pomyślałem sobie - jeśli ksiądz mówi takie rzeczy, to diabeł musi trzeć kostropate łapska. Pamiętając jednak z dzieciństwa powiastkę o małym grzechu pociągającym za sobą większe, ciekaw byłem, z czym teraz ksiądz Boniecki wyskoczy. Tak długo to ja znowu nie czekałem. Otóż ksiądz Boniecki zaczął kłamać

- pisze Jastrzębowski. Dziennikarz przypomina, że przełożeni księdza zakazali mu udzielania wywiadów. A mimo to Boniecki nie oparł się pokusie i w "Polsce" postanowił m.in. skomplementować Nergala. A kiedy - jak pisze Jastrzębowski zdał sobie sprawę, że naruszył zakaz przełożonych - zaczął... kłamać, że nie wiedział, iż udziela wywiadu.

Niestety dziennikarze wszystko nagrali, a nawet to, czy chce ksiądz wywiad autoryzować (nie chciał). Trochę to smutne, że ksiądz Boniecki kłamie, ale jest nadzieja, że ochłonie i nie posunie się dalej...

- konkluduje Jastrzębowski. I dodaje:

Gratuluję wszystkim tym, dla których autorytetem jest powyższy ksiądz. Dla mnie autorytetem jest siostra, która opowiadała mi dawno, dawno temu różne przypowieści. A tak niewinnie się zaczęło... Od bronienia Nergala.

ansa/SE

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych