Jeśli politykę rozumiemy jako troskę o dobro wspólne, to duchowni i katolicy świeccy w Polsce zbyt mało się w nią angażują
– twierdzi Bogumił Łoziński w artykule „Za mało Kościoła w polityce”, który ukazał się na najnowszym Gościu Niedzielnym.
Artykuł publicysty jest polemiką z tezami, że Kościół w Polsce jest w kryzysie ponieważ duchowni zaangażowali się politycznie po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Łoziński przyznaje, że istnieje problem sposobu zaangażowania duchownych i wiernych świeckich w życie polityczne, jednak jego istota
nie polega na tym, że duchowni w Polsce opowiadają się za konkretną partią, co oczywiście jest niedopuszczalne, lecz na tym, że przedstawiciele Kościoła i wierni świeccy w niedostatecznym stopniu angażują się w budowanie porządku społecznego w oparciu o wartości chrześcijańskie. W obliczu coraz intensywniejszych prób wprowadzenia w Polsce regulacji sprzecznych z prawem naturalnym zaangażowanie takie staje się wręcz obowiązkiem moralnym.
Według autora oskarżenia o mieszanie się Kościoła do polityki wynikają m.in. z definiowania jej jako walki o władzę, tymczasem Kościół w taki sposób polityki nie postrzega.
Otóż dla Kościoła polityka to troska o dobro wspólne. Stad księża mogą, a nawet powinni upominać się o politykę prorodzinną, zabiegać o pokój czy wolność obywateli, a także oceniać zjawiska publiczne czy akty prawne z perspektywy moralnej. Tymczasem dla lewicy np. sprawa obrony życia to nie kwestia moralna, lecz polityczna, stąd zarzut, że Kościół wypowiadając się na ten temat miesza się do polityki. Tyle, że w tym przypadku jest to zarzut fałszywy, podobnie jak w przypadkach, gdy Kościół wypowiada się na różne inne problemy dotyczące życia publicznego, do czego ma pełne prawo zagwarantowane w Konstytucji, a nawet w Traktacie Lizbońskim.
I dalej podkreśla, że aby właściwie ocenić problem relacji Kościoła do partii politycznych trzeba spojrzeć na to zagadnienie nie z perspektywy - którą partię popierają duchowni, lecz - która partia ma program bliższy nauczaniu Kościoła. I konkluduje:
Ci, którzy twierdzą, że Kościół w Polsce jest obecnie skrajnie upolityczniony, nie dostrzegają, że główną przesłanką decyzji politycznych wielu katolików są racje moralne. Dla takich ludzi wybór między PiS a PO, w sytuacji gdy ta ostatnia partia otwarcie występuje przeciwko moralności katolickiej, staje się coraz bardziej oczywisty.
Łoziński odnosi się także do stwierdzenia publicysty Tygodnika Powszechnego Marka Zająca, który napisał: „trwają usilne działania, aby zapisać Jezusa do PiS”.
Być może red. Zając powinien zastanowić się, czy rzeczywiście relacja między PiS a Kościołem polega na tym, że ktoś chce zapisać Pana Jezusa do tego ugrupowania, czy też partia ta jest postrzegana przez katolików jako ta, która w największym stopniu broni wartości chrześcijańskich. Patrząc z tej perspektywy można odwrócić tezę, że PiS wykorzystuje Kościół do celów politycznych i stwierdzić, że to ludzie wierzący chcą wykorzystać tę partię dla obrony wartości, które wyznają. W obecnej Platformie, poza pojedynczymi przypadkami, sojuszników tej sprawy raczej nie znajdą.
Odnosząc się do tezy, że zaangażowanie polityczne duchownych ma być jedną z głównych przyczyn kryzysu Kościoła w Polsce, stwierdza, że o wiele poważniejszym problemem jest postawa prezentowana przez część katolików „którzy wstydzą się swojej wiary, którzy są bierni i nie angażują się w budowanie życia publicznego w oparciu o wartości”.
Więcej w "Gościu Niedzielnym".
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145270-lozinski-za-malo-kosciola-w-polityce-ludzie-wierzacy-raczej-nie-znajda-sojusznikow-obrony-wartosci-w-obecnej-po
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.