[Felieton ukazał się w dzienniku "Fakt"]
Jak daleko można pójść, kierując się fanatyzmem? Bardzo daleko. A jak daleko można się posunąć, jeżeli fanatyzm jednych łączy się z interesem drugich? Zapewne jeszcze dalej. Z taką właśnie fatalną mieszanką mamy do czynienia w przypadku walki z emisją dwutlenku węgla, jaką prowadzi Unia Europejska pod hasłem walki z rzekomym ociepleniem klimatu. Prowadzi ją – niestety – głównie naszym kosztem. Naszym, czyli wszystkich konsumentów energii, ale też naszym w węższym sensie, bo to my, Polacy, oberwiemy najbardziej, gdy w 2013 roku dotkną nas pierwsze skutki wejścia unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego w życie.
Skąd taki pęd do redukcji emisji CO2, wbrew setkom racjonalnych argumentów? Składają się na to, jako się rzekło, fanatyzm i interesy, a do tego biurokratyczny bezwład.
Fanatyzm jest domeną wszelkiej maści zielonych, którzy gotowi są poświęcić pomyślność ludzi w imię wyimaginowanych i faktycznie nieosiągalnych – a co więcej zbędnych – celów. Nie mówimy tu zresztą o względnym zmniejszeniu zasobności, lecz – w przypadku Polski – o zepchnięciu setek tysięcy obywateli poniżej progu ubóstwa i o utracie setek tysięcy miejsc pracy. Dla fanatyków nie ma to jednak najmniejszego znaczenia. Rzekome ocieplenie klimatu, spowodowane głównie emisją dwutlenku węgla, to dla nich religijny dogmat. Porównać ich można jedynie do najbardziej zawziętych komunistów, którzy nie wyrzekli się swojej politycznej wiary nawet wiedząc o stalinowskich morderstwach, łagrach i głodzie.
Do tego dochodzą potężne interesy państw takich jak Francja, które dawno przeszły na prąd z innych źródeł niż węgiel i w systemie handlu pozwoleniami na emisje będą zarabiać. Dodajmy do tego interesy firm, handlujących technologiami pozyskiwania energii odnawialnej – siłowniami wiatrowymi czy panelami słonecznymi – a zyskamy obraz potężnego lobby, złożonego z firm i popierających je rządów państw członkowskich.
Jest wreszcie urzędnicza bezwładność. Brukselska biurokracja potrzebuje napędu i pożywienia, aby udowadniać swoją przydatność. Walka z emisją CO2 jest świetnym paliwem. Urzędnicy przyjmują jej cele bezrefleksyjnie. Ważne jest dla nich, że mają się czym zajmować i tylko to ich interesuje.
Co konkretnie czeka nas po wejściu pakietu w życie? Kilka liczb. Dzisiaj koszt wyprodukowania 1 megawatogodziny w elektrowni w Bełchatowie to około 190 zł. Po wejściu w życie pakietu, jeżeli doliczymy do tego koszt pozwolenia na emisję CO2 (i to po cenie niższej niż ta, do jakiej dąży Komisja Europejska), ten koszt wzrośnie do 420 zł! Analizy ekspertów rysują przerażający obraz. W latach 2010-2050 czeka nas niemal trzykrotny wzrost hurtowych cen prądu i ponad trzykrotny wzrost cen ciepła. Polski PKB spadnie o 5 proc. w 2020 r. i aż o 10-12 proc. w latach 2030-2050 w porównaniu do sytuacji bez polityki klimatycznej.
Jest jednak pewna nadzieja. Po pierwsze – analizy ekspertów zaczynają robić wrażenie na politykach, których dodatkowo dociska świadomość kryzysu. Polityka klimatyczna Unii jest wydmuszką, bo redukcje CO2 dotyczą tylko UE. Inaczej mówiąc – obywatele UE odczują boleśnie jej skutki przy całkowitym braku globalnych rezultatów. Po drugie – w niektórych krajach opór przed polityką klimatyczną może rosnąć. Niemcy czerpią z węgla 40 proc. energii, realizując zarazem motywowany politycznie plan zamykania elektrowni jądrowych.
No i zmobilizować się mogą obywatele. Posłowie Solidarnej Polski stworzyli inicjatywę Stop Pakietowi (www.stoppakietowi.pl), mającą na celu zawieszenie działania pakietu. Formalnie rzecz biorąc to Europejska Inicjatywa Obywatelska. W zespole parlamentarnym, który pilotuje ją w Sejmie, są przedstawiciele wszystkich partii (poza Ruchem Palikota). Za kilka tygodni ruszy akcja zbierania podpisów. Do listopada 2013 r. potrzeba zgromadzić ich w sumie co najmniej milion w przynajmniej siedmiu państwach członkowskich. Jeśli to się uda, Komisja będzie musiała zająć się sprawą. Warto się podpisać. Ratujmy nasze pieniądze i miejsca pracy, bo wygląda na to, że nikt – a zwłaszcza polski rząd – tego za nas nie zrobi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145249-jak-daleko-mozna-pojsc-kierujac-sie-fanatyzmem-bardzo-daleko-lukasz-warzecha-o-walce-z-emisja-dwutlenku-wegla