Zrobiło się smutno. Marian Opania, świetny aktor, ulubieniec wielu, wygłosił coś, co nie powinno się przytrafić inteligentnemu aktorowi. Można wszak powiedzieć – nie zagram, bo mam inne plany, z tym reżyserem nie jest mi po drodze, wreszcie – nie widzę się w tej roli. I już. Prosto, bez politycznych wzruszeń, bez deptania uczuć widzących rzeczywistość inaczej, choć do tej pory sympatyków aktora. A tu zagrzmiało, jak głos najemnego propagandzisty – zagram, a potem nikt mi ręki nie poda. Albo coś podobnego, cytuję z pamięci.
Natychmiast odezwał się Witold Pyrkosz i odpowiedział, że jako aktor zagra z chęcią rolę tragicznie zmarłego Prezydenta, a jeśli ktoś nie poda potem ręki, to jego sprawa. I tylko jego. Smutno się człowiekowi robi tym bardziej, że to moje pokolenie. Zaczynałem pracę mniej więcej w tych samych miesiącach, co Opania. Pamiętam, pierwszy, a może jeden z pierwszych jego filmów – „Beata”. Spodobało mi się i od tego czasu mocno kibicowałem jego karierze. Cieszyłem się z niej, jakbyśmy się znali, a może nawet przyjaźnili. I teraz jak gdyby ktoś dał mi kopniaka.
Ten i ów ręki by nie podał… A tacy jak ja? Gdybyśmy przypadkowo się gdzieś spotkali, to co? Byłby uścisk dłoni, czy raczej chłodny unik? Nie wiem, nie jestem pewien. Być może ten uścisk nie byłby mi już do niczego potrzebny i sam bym z niego zrezygnował.
„Na dobre i na złe”, zdaje się, powoli dla aktora odpływa w dal, ale dlaczego pojawia się nagle złe? Panie Marianie, powodzenia! Ale tamtej sympatii już nie ma. Szkoda.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145236-marian-opania-co-robic-z-rekami-kazdy-ma-los-w-swoich-rekach-ale-scena-wymaga-poswiecen
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.