wPolityce.pl: Panie profesorze, co zmieniło się w ciągu tych pięciu lat rządów Platformy Obywatelskiej, że akurat teraz zdecydowano się na wniosek o postawienie przed Trybunał Stanu polityków opozycji? Jak Pan ocenia ten ruch rządzących?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Przede wszystkim mówimy o tym wszystkim w kraju, który nie słynie z konsekwencji w przestrzeganiu prawa przez polityków i ścigania tych, którzy na to zasługują. Mówimy o sądzeniu polityków opozycji w kraju, który nie rozliczył się ze swojej komunistycznej przeszłości, w którym nikt nigdy nie odpowiedział za zbrodnie tego systemu. Leszek Miller, komunistyczny sekretarz KC PZPR jest liderem jednej z większych partii, były komunistyczny minister był prezydentem, o przypadkach Jaruzelskiego i Kiszczaka chyba nawet nie ma co wspominać. PO takim wnioskiem wystawia świadectwo samej sobie.
Sam wniosek postawienia tych dwóch polityków pod Trybunał Stanu wpisuje się w postsowiecki wzór nękania niewygodnej opozycji. To próba odciągnięcia uwagi od największych problemów, z jakimi zmaga się polskie państwo i władza. Nawet gdyby udało się udowodnić jakiekolwiek nieprawidłowości władzy w 2005-2007, czego nie była w stanie zrobić nawet dosyć dyspozycyjna prokuratura, to przecież pozostało tak dużo afer: jak Rywina, hazardowa czy Amber Gold, które powinny być przedmiotem zainteresowania prokuratorów. Działania podejmowane przez rządzących w latach 2005-2007 dotyczyły licznych spraw korupcyjnych, które wciąż pozostają niewyjaśnione, na przykład afera węglowa, sprawa tajnych kont, która zwłaszcza w kontekście ostatnich ostrych głosów krytyki wobec szwajcarskich banków, wydaje się interesująca. Nikt nie pyta już, co z tamtymi podejrzeniami i aferami.
Czy to realna próba wypchnięcia Jarosława Kaczyńskiego z polityki, czy kolejny odcinek niekończącego się gonienia króliczka pod nazwą „straszymy IV RP”?
Można powiedzieć, że te działania są podobne do innych tego typu pociągnięć, które nigdy nie są doprowadzane do końca. Doprowadzenie polityków opozycji pod Trybunał Stanu byłoby kompromitujące dla tego rządu w oczach opinii europejskiej i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Natomiast w kontekście tego „gonienia króliczka” o którym Pan mówi – mamy w ostatnim czasie zaostrzenie represji wobec ludzi z szeroko rozumianej opozycji: zniesiono immunitet posłowi Macierewiczowi, mieliśmy dziwne, a może i prowokacyjne działania policji na Marszu Niepodległości, przedłużono – co jest stosowaniem sowieckich metod – areszt dla Starucha. Trzymanie człowieka w więzieniu przez tyle czasu, bez żadnego wyroku i na podstawie zarzutów zupełnie nie tego kalibru jest potwornym skandalem. Myślę, że ta władza testuje swoje możliwości stosowania represji. W ramach tych testów ta granica używania przemocy, już nie tylko symbolicznej, ale prawnej i fizycznej, jest przesuwana coraz dalej. To jest też testowanie wsparcia opinii mainstreamowych mediów, które często wzywają rządzących do jeszcze bardziej radykalnych kroków. Gdyby się okazało, że idea postawienia obu polityków pod Trybunał Stanu cieszy się poparciem, to oni to zrobią bez mrugnięcia okiem. To test – jak zareaguje polskie społeczeństwo, establishment, media.
Czy postawienie tych dwóch polityków przed Trybunałem Stanu nie otworzy pewnego precedensu? Do tej pory Trybunał był instytucją niezbyt aktywną w przepychankach i bieżących sporach politycznych, to było coś więcej, zarezerwowanego dla ważniejszych spraw. Czy ten precedens spowoduje, że kiedyś przed tym samym Trybunałem stanie premier Tusk?
Wszyscy wiemy, że rzeczą niezbędną po zmianie władzy będzie postawienie Donalda Tuska przed Trybunał Stanu, a być może także zwykły sąd. To człowiek, który przed Smoleńskiem i po Smoleńsku (a nie mówię tu w ogóle o samej katastrofie i jej przyczynach) po prostu nie dopełnił swoich obowiązków konstytucyjnych jako premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej. To sprawa tak ewidentna, jak ewidentna powinna być sprawa Wojciecha Jaruzelskiego, zachowując oczywiście wszelkie proporcje, choć sprawa premiera Tuska jest niezwykle poważna. Może to być próba uprzedzenia, rozwodnienia problemu, że idea Trybunału Stanu to element gry, który spotkać może każdego uczestnika politycznych wydarzeń. Zobaczymy, jak ta sytuacja będzie się rozwijać, jeśli doszłoby do tego, że politycy opozycji stanęliby przed Trybunałem Stanu, to byłoby to wielkim wydarzeniem politycznym, a to jak niebezpiecznym dla władzy jest zapewne w tej chwili przedmiotem refleksji rządzących w Polsce.
Dziękuję za rozmowę.
rozm. maf
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145208-trzy-pytania-do-prof-krasnodebskiego-wniosek-o-trybunal-stanu-to-postsowiecka-metoda-nekania-opozycji-po-testuje-opinie-publiczna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.