Kochanowska w „ND”: Można próbować wmówić nam cokolwiek, czy obrzucać inwektywami. Ale to i tak nas nie złamie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim, RPO, przyznaje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że „z całego serca popiera” apel Krystyny Kwiatkowskiej o powołanie międzynarodowej komisji, która zajmie się katastrofą smoleńską.

Ból, cierpienie, pasja, logika i konkluzja wyrażone w tym apelu całkowicie pokrywają się z moimi odczuciami. I jestem przekonana, że większość rodzin smoleńskich także utożsamia się z tym apelem i go popiera

- mówi gazecie.

Pytana o odmowę opublikowania apelu przez Polską Agencję Prasową Kochanowska tłumaczy, że śledztwo nie może być prowadzone z lekceważeniem praw rodzin:

Można nam wmawiać, że samolot z biało-czerwoną szachownicą i wielkim napisem "Rzeczpospolita Polska" nie jest samolotem państwowym, że błędnie naprowadzany samolot był na "kursie i ścieżce", że w tych trudnych warunkach pogodowych Rosjanie nie mieli absolutnego obowiązku zamknąć lotniska, że nie wydali zezwolenia na zejście do 50 metrów. Można próbować wmówić nam cokolwiek, a osoby, które odmawiają akceptacji tych wersji, obrzucać inwektywami. Ale to i tak nas nie złamie. I oto mamy całkowicie apolityczny, osobisty, z argumentacją nie do zbicia, apel żony gen. Bronisława Kwiatkowskiego - pani Krystyny. Nie da się go wtłoczyć w lansowany schemat walki politycznej. Pytań w nim zawartych nie da się zbyć zwyczajowymi obelgami, więc się go ignoruje.

Kochanowska przypomina, że przyczyny katastrof lotniczych bada się „w celu wyjaśnienia technicznych przyczyn katastrofy, aby na przyszłość uniknąć usterek i błędów, które do niej doprowadziły” oraz „dla rodzin ofiar”:

Czasem nawet przede wszystkim dla rodzin. Szanuje się ich cierpienie i rozpacz po stracie bliskich. Zapewnia się im dostęp do wszelkich informacji w sposób przystępny i zrozumiały, z najwyższą czcią traktuje się najmniejsze szczątki ludzkie i rzeczy, które są zbierane z pietyzmem i przekazywane rodzinom. Na świecie nikt nigdy nie ośmieliłby się uczynić najmniejszego, krzywdzącego rodziny i ich uczucia, komentarza. Od tego świata dzieli nas cywilizacyjna przepaść. W euroentuzjastycznej euforii zapominamy jednak, że przynależność do Europy to nie tylko ewentualne profity, ale także obowiązki.

Kochanowska wskazuje, że być może należy wykorzystać prawo międzynarodowe i skierować w związku ze śledztwem smoleńskim skargę do Trybunału w Strasburgu. Zaznacza również, że każde z jej dzieci mieszkających poza granicami Polski „prowadzi kampanię informacyjną o katastrofie”.

Fakty, które przekazują są przyjmowane ze zszokowaniem i zdziwieniem m.in. w związku z postawą polskiego rządu, który odmówił ofiarowanej z wielu krajów pomocy przy badaniu tak wielkiej tragedii narodowej

- kwituje Kochanowska.

Cała rozmowa w „Naszym Dzienniku”.

KL

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych