[Artykuł ukazał się w dzienniku "Fakt"]
Wielką ekscytację salonu wywołały słowa Zbigniewa Brzezińskiego, amerykańskiego politologa, polityka związanego z Partią Demokratyczną, byłego doradcy prezydenta Jimmy’ego Cartera. Brzeziński oznajmił:
„Są na [polskiej] scenie politycznej osoby, które – świadomie lub podświadomie, bo są chore – dzielą społeczność i podważają wiarygodność państwa, rządu, sprawiedliwość. I to jest wstrętne”.
W swoim dziełku „Erystyka”, powstałym w roku 1830, niemiecki filozof Artur Schopenhauer wymienił sposoby nieuczciwego prowadzenia sporów. W dzisiejszym dyskursie publicznym wykorzystywane są wszystkie spośród nich.
Sposób 30. to argumentum ad verecundiam, czyli „argument odwołujący się do poważania” lub po prostu argument z autorytetu. Schopenhauer pisze: „Zamiast uzasadnień używa się tu autorytetów odpowiadających wiadomościom posiadanym przez przeciwnika. […] Wygramy łatwo, mając po swojej stronie jakiś autorytet, który jest szanowany przez przeciwnika; dla niego zaś istnieje tym więcej ważnych autorytetów, im bardziej ograniczone są jego wiadomości i zdolności. […] Prości ludzie natomiast mają głęboki respekt dla wszelkiego rodzaju fachowców”.
Sytuacja z Brzezińskim jest o tyle odmienna, że nie chodzi o to, aby kogoś przekonać. Chodzi o to, aby poprzez odwołanie się do autorytetu utwierdzić własnych wyznawców w ich wierze i przekonaniach i dostarczyć im oręża do walki z przeciwnikami. Reszta się zgadza: autorytet robi tym większe wrażenie, im mniejszą wiedzę mają wyznawcy.
Gdyby pochylić się nad stwierdzeniami, jakie wygłosił Brzeziński, nie wytrzymują one analizy i są dla Brzezińskiego po prostu kompromitujące. Żadna część przytoczonego wyżej zdania nie jest do utrzymania. Który poważny naukowiec może w debacie używać psychologicznych pseudoargumentów i mówić o czyjejś chorobie (w domyśle: psychicznej)? Jak można nazywać normalne różnice poglądów „dzieleniem społeczności”? Jak można mieć do opozycji pretensję o to, że podważa „wiarygodność rządu”? I tak dalej, i tak dalej. Zbiór nonsensów.
Gdyby były doradca Cartera chciał użyć podobnych sformułowań do oceniania amerykańskiego życia politycznego – gdyby powiedział na przykład, że zwolennicy Mitta Romneya są chorzy i na siłę dzielą kraj, a poza tym w ich wyborze motywuje ich rasizm i dlatego nie lubią Obamy – skompromitowałby się do szczętu i przestał być uważany za osobę poważną. Ale Brzeziński wypowiedział się z wyżyn swego waszyngtońskiego Olimpu o Polsce, nie o USA. Tutaj zaś salon cynicznie wykorzystał tę niemądrą wypowiedź, zaś część publiczności, uczulona na PiS, potraktowała ją jak prawdę objawioną.
Argument z autorytetu jest szczególnie łatwy do zastosowania – jak słusznie spostrzegł Schopenhauer – wobec osób o ograniczonej wiedzy i słabym intelekcie. Nie są one w stanie wyrobić sobie własnego poglądu ani krytycznie analizować informacji. Z powodu własnych kompleksów gotowe są akceptować nawet największą bzdurę, byle wypowiedział ją ktoś, kogo mają w umyśle zakodowanego jako „autorytet”. Nawet jeżeli ta osoba faktycznie nie spełnia żadnych warunków bycia autorytetem.
Po wypowiedzi Brzezińskiego prof. Ryszard Legutko napisał tekst, w którym wykazał, że w swoich politologicznych prognozach i hipotezach Zbigniew Brzeziński mylił się niemal za każdym razem. Ci, którzy mają pojęcie o amerykańskiej polityce, wiedzą też doskonale, że demokratyczna prezydentura Jimmy’ego Cartera, któremu doradzał Brzeziński, była jedną z najmniej udanych w historii amerykańskiej polityki, w czym sam Brzeziński miał niemały udział. Jako jeden z niewielu urzędujących prezydentów, Carter nie zdobył władzy na drugą kadencję, przegrywając sromotnie z Ronaldem Reaganem, który położył nieporównanie większe zasługi dla pokonania komunizmu, a tym samym – dla Polski. Ale aby zdawać sobie z tego sprawę, trzeba posiadać elementarną wiedzę, której większość adresatów argumentów ad verecundiam nie ma.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/144791-dyrdymaly-brzezinskiego-czyli-o-argumencie-z-autorytetu-nie-chodzi-o-to-aby-kogos-przekonac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.