Adam Bielan: Wychodziliśmy z PiS-u, żeby budować lepszą opozycję wobec Platformy. Zgrzeszyłem naiwnością

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Na scenie politycznej rządzą dziś Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Gdybym miał wybierać, bliżej jest mi do Jarosława Kaczyńskiego

- mówi na antenie TVN24 eurodeputowany Adam Bielan, jeden z współtwórców ugrupowania Polska Jest Najważniejsza, w drugą rocznicę opuszczenia PiS.

Wychodziliśmy z PiS-u po to, żeby budować - jak nam się wydawało - lepszą opozycję wobec Platformy Obywatelskiej. Jak pan wie, wielu moich kolegów budując tę opozycję wobec Platformy, znalazło się w szeroko rozumianym obozie Platformy. Ja wtedy zgrzeszyłem naiwnością. Wydawało mi się, że jest w Polsce miejsce na partię, która będzie krytyczna wobec Platformy, a będzie się nieco różnić od PiS-u. Byliśmy jednak naiwni

- dodaje.

Bielan, który nie jest już w PJN przyznaje że nadal Prawo i Sprawiedliwość jest mu bliskie. Na pytanie, czy to bliskość na tyle gorliwa, by wierzyć w zamach smoleński, odpowiada:

10 milionów Polaków wierzy w zamach smoleński. Widzę, że Rosjanie mają coś do ukrycia w tej sprawie. Nie przesądzam czy to był zamach czy nie.

Dopytywany przez Piaseckiego o to, czy tak jak Jarosław Kaczyński powiedziałby, że na 99 proc. to był zamach, mówi:

Rosjanie zrobili wiele, by pełna prawda nie ujrzała światła dziennego.

 

Bielan podkreśla, że stworzona przez niego formacja nie jest ugrupowaniem, które ma szanse zaistnieć na scenie polityczne.

Historia pokazała, że wszyscy polityce, którzy z PiS-u wyszli, prędzej czy później musieli się od PiS-u mocniej dystansować, niż wcześniej zamierzali. Prędzej czy później dawali się też wykorzystywać Platformie Obywatelskiej.

 

Były rzecznik PiS przyznaje, że żałuje, iż część z osób, które były w PJN, są już poza polską polityką. Wymienia tu np. Elżbieta Jakubiak, która - jego zdaniem - na tle innych polskich polityków wyróżniała się pozytywnie. Jednak "historii nie da się cofnąć".

Zapytany o to, czy wychodzenie z Prawa i Sprawiedliwości było błędem, odpowiada:

Myślę, że byliśmy dosyć naiwni. Przynajmniej część z nas. Inna część być może była już zmęczona byciem w opozycji i chciała przejść do obozu rządzącego, gdzie jest łatwiej.

 

Adam Bielan nie ujawnia czy chciałby do PiS-u wrócić. Mówi, że skupia się na pracy w Parlamencie Europejskim. "Zobaczymy, co przyniesie przyszłość".

Nie decyduję sam o swoim losie. Nie jestem demiurgiem polskiej sceny politycznej. Gdy będę musiał podejmować decyzję, będę się starał podjąć decyzję jak najlepszą

- odpowiedział.

Dopytywany o postawę PiS wobec tragedii smoleńskiej twierdzi, że Jarosław Kaczyński "jest atakowany z dwóch przeciwstawnych stron, a te ataki często się wykluczają".

Z jednej strony mówi się, że cynicznie wykorzystuje katastrofę smoleńską, żeby zyskać na popularności, a z drugiej strony atakuje się go po każdym ostrzejszym stwierdzeniu w tej sprawie i wykazuje się, że PiS traci w sondażach. Uważam, jak napisał Piotr Zaremba w "Uważam Rze", że na Smoleńsku nie da się wygrać wyborów. I Jarosław Kaczyński to rozumie

- mówi.

 

Podkreśla przy tym, że politycy PiS nie wykorzystują tezy o zamachu do politycznej gry:

To była największa katastrofa tego rodzaju w historii nowożytnego świata, nie tylko w historii Polski,  i potrzebne jest jej pełne wyjaśnieni.

Dopytywany o to, czy stanowisko prezesa Kaczyńskiego, zaprezentowane na konferencji prasowej, zostało sformułowane po publikacji "Rzeczpospolitej", podkreślił, że z pewnością nie opierało się ono tylko na jednym artykule prasowym. Dodatkowo, tego dnia wszyscy byli wstrząśnięci tą publikacją.

Jeśli przyjąć, że w samolocie był trotyl i to uprawdopodabnia zamach, można mówić o morderstwie. Jarosław Kaczyński nie oskarżał o to polskich władz.

Według Bielana, Rosjanie mają coś do ukrycia w sprawie katastrofy smoleńskiej. Europoseł nie chciał jednak powiedzieć ostro - jak mówili Jarosław Kaczyński czy Antoni Macierewicz - że doszło do zamachu.

W tej sprawie najważniejsze jest to, że prokuratura zaczęła badać bardzo ważny zamachu, który należało wykluczyć już na początku, dopiero po dwóch latach. Nie bylibyśmy w tej sytuacji, gdyby te badania przeprowadzono dwa tygodnie po katastrofie smoleńskiej. Mielibyśmy już pełne wyniki. Te badania są niezwykle ważne, ponieważ mogą potwierdzić lub wyeliminować hipotezę zamachu, co powinno się stać już w 2010 roku.

Bielan podkreślił, że nie sądzi, by impulsem do wygłoszenia takiej tezy Jarosława Kaczyńskiego było działanie pod wpływem artykułu. Czy było to błędem, okaże się po czasie.

Do wyborów zostały trzy lata. Sądzę, że jeśli Jarosław Kaczyński uważa, że w Smoleńsku doszło do zamachu, to trudno żeby swoje poglądy ukrywał przed opinią publiczną.

- powiedział.

Zapytany o to, czy będzie to błędem, jeśli nie potwierdzi się wersja zamachu, stwierdził:

To już pytanie do Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast chciałbym, żeby doszło kiedyś w Polsce do momentu, w którym wszyscy stwierdzimy, że pełna prawda jest ujawniona.

 

Bielan skrytykował też dziennikarzy za nadmierne poświęcanie uwagi liderowi PiS, a nie rozliczanie z pracy rządzących.

To dziwne, że Jarosław Kaczyński, będąc liderem opozycji, jest głównym źródłem badania, dociekliwości polskich mediów. Media powinny zajmować się tym, co robi premier i prezydent, bo oni mają władzę - podkreślał. - Mam wrażenie, że gdy cokolwiek złego dzieje się w Polsce, to odpowiada za to lider opozycji, który pięć lat temu sam, w sposób nieprzymuszony oddał władzę. A podobno nie jest demokratą i chciałby rządzić w sposób autokratyczny

- powiedział.

mall / tvn24.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych