Ciekawe. Nie mam żadnych negatywnych konotacji związanych z nowym prezesem Piechocińskim, wydaje mi się, że jest on jednym z absolutnie typowych działaczy PSL, czyli nie jest przywiązany do jakichkolwiek ideologii, za które ktokolwiek chciałby umierać, albo choćby odnieść zadrapania na nosie, albo przynajmniej unieść prawą brew w geście mającym coś wyrazić. Być może po to został wybrany, by ewentualne rozmowy z PIS uczynić łatwymi i pozbawionymi jakichś zaszłości emocjonalnych?
Jedno zauważam, Pawlak, który zyskał sobie kilka przydomków, z których „portret pamięciowy”, „cyborg”, oraz „kopia Pawlaka” to najbardziej charakterystyczne, to postać, która wracała z niebytu z zastanawiającym uporem. Ba, w czasie rozmów PiS w 2007 roku Pawlak poważnie oferował, jak chodziły plotki, koalicję z Kaczyńskim, pod jednym warunkiem wszakże - funkcji Premiera dla siebie. Na to nie zgodził się Jarosław Kaczyński i rozmowy upadły. Obrazuje to upór i ambicję Pawlaka, by po raz trzeci być premierem. Nie wyszło, ale został wicepremierem u Tuska, ten oddał mu gospodarkę, bo i po co mu ona, ani się zna, ani na tym punktów nie ma jak nałapać. Na razie Pawlak uniósł się honorem i zapowiada odejście z rządu. No, to będzie kłopot dla rządu i Tuska, by wszystko niby zblatowane, obgadane, uzgodnione, rozdzielone, spółki, rady, agencje, a tu bęc, wszystko jednym kopnięciem w stół wywrócone, wszystko trzeba uzgadniać od nowa. I to nie Kłopotek, jak dotychczas, ale prawdziwy kłopot. Nie ma, co ukrywać, Piechociński będzie chciał więcej, a nie mniej, bo po to się takie roszady robi, nie dlatego, że jest fajnie i że wszyscy są szczęśliwi, ale dlatego, że łódka się chwieje i jeśli Tusk chce mieć koalicje prawie taką, jak ma, czyli spokojną i bezpieczną, to będzie musiał sypnąć groszem, albo także zagrać w otwarte karty, z Palikotem i Millerem, czyli w sumie wyjściem z koalicji ukrytej do koalicji jawnej, bo takich idiotów, którzy wierzyli, że Palikot to opozycja, nie ma w Polsce zbyt wielu, a jeśli są, to można nad tym jedynie załkać.
Ale możliwe jest też, że mrocznych tajemnic w tej koalicji jest tyle, że wystarczy i na Piechocińskiego. Omerta scementowana wspólnymi tajemnicami i wspólnymi trupami na gościńcu, tymi przysłowiowymi, ale i nie tak całkiem, tych dosłownych rzeczywistych trupów leży na tym gościńcu dość, by zamknąć usta nie jednemu, ale pięciu prezesom. Ciekawe, czy Omerta obejmie nowego prezesa.
Ciekawe, czy owa zmiana wyjdzie poza zwyczajowe rytualne Kłopotki. Ów sympatyczny poseł ma za zadanie sprawiać wrażenie, zwłaszcza w TVN i korytarzach sejmowych, że oni, tam w PSL, panie, też w opozycji, i to jak! Żeby w razie, czego można było go wystawić i pokazać tłumom- no, co wy, nie pamiętacie, jak krytykowaliśmy? Co wy chcecie demolować, co palić, to nie tutaj, przecież my zawsze z wami! Weźmy się za ręce i zaśpiewajmy razem, hej, kto Polak na bagnety, tralla la la la lalllla lalla laaaaaaa! Nie takie legendy się kreowało. Zamykam oczy i widzę klub parlamentarny PSL, jak skacze w ławach poselskich i rządowych, skandując do kamer: „Kto za Tuskiem ten nie skacze, hop, hop, hop”, przyciskając jednocześnie dyskretnie przycisk „ZA” wszystkimi projektami PO. Jak zawsze.
Oczywiście, sympatyczna, choć operetkowa postać Kłopotka nie ma najmniejszego znaczenia i nikomu nie przeszkadza. Bo co widzimy? Ot, pamiętam zadymę z receptami. Poseł Kłopotek wyciąga rachunki z apteki, ze stoperem mierzy czas wypisania recepty przez lekarza, opieprza bałagan, ministra, premiera, nieledwie wzywa Pana Boga nadaremno. Koalicja jest doszczętnie zniszczona, Tusk, przed telewizorem, niczym zdruzgotany Fuehrer z filmu „Upadek”, próbuje opanować drżenie ręki, z sufitu schronu w podziemiach kancelarii, co i raz sypie się tynk od wybuchów, lampy kiwają się na kablach, jedynie wierny Graś patrzy w Wodza i Mojżesza, niczym psiak. Czekają na ostateczny cios.
Rymanowski zadaje pytanie- no, to, panowie, będziecie głosować za dymisją ministra Arłukowicza? Najzacieklejszy krytyk rządu, poseł Kłopotek, odpowiada z niezmąconym spokojem- „oczywiście będziemy glosować za ministrem z koalicji”. Kurtyna, oklaski. Jak zawsze.
Przeciętny czas reakcji premiera na złe wieści, to dwa dni. Jak coś się dzieje, to wszyscy się wypowiadają, duzi, mali, starzy, młodzi, mądrzy, głupi, z sensem, bez sensu, ale jednego na pewno nie zobaczymy- otóż nie zobaczymy, jak Premier Donald Tusk się wypowiada na gorąco. To się nie ma prawa wydarzyć. No, chyba, że jest coś fajnego, jakiś medal ktoś zdobędzie, czy cóś, wtedy premier wyskakuje, jak pajacyk z pudełka w kadr, albo, jak osiołek ze Shreka, hyc, hyc, żeby się skojarzyć z czymś fajnym. Ale jak coś złego, to koniec, najważniejsza zasada w jego życiu, w kadencji, w prezydencji, we wszystkim- nie kojarzyć się źle. Wtedy znika. Musi upłynąć czas potrzebny na szybkie zrobienie sondaży, analizę wyników, oraz na zredagowanie wypowiedzi. Potem szybka nauka tekstu, rutynowy makijaży, włosy naczupurzyć, żeby łysinki nie było widać i już pan Premier Rzeczpospolitej może wyjść do mediów i skomentować. Ale tym razem chyba nie da rady, bo akurat dzisiaj go widziano, jak przemawiał, więc łatwo go dopadną na korytarzu.
Aha, dzisiaj najlepszy numer Tuska, to, oczywiście klasyczny język „naszych oponentów politycznych”. Za każdym razem, jak Palikot, Kutz, Kuczyński, Niesiołowski wypowie się na temat pisowskich kanalii, podłych, zakłamanych hipokrytów, lizusów, żulii, bydła, hien, kompletnych idiotów, wychodzi zatroskany o jakość polityki Donald Tusk i apeluje do wszystkich polityków, by powściągnęli swój język, oraz zapowiada, że „będzie namawiać kolegów”, by nie używali języka „naszych oponentów politycznych”. Dzisiaj też tak zrobił. No, ale czekamy, co dalej z Piechocińskim i Pawlakiem.
P.S. Zachęcam do czytania felietonów w „Gazecie Polskiej Codziennie”, „Warszawskiej Gazecie” i w Freepl.info.
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://wpolityce.pl/autorzy/seawolf
http://freepl.info/authors/seawolf
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/144751-jeden-z-nocnej-zmiany-mniej-ciekawe-czy-owa-zmiana-wyjdzie-poza-zwyczajowe-rytualne-klopotki