Oj, zniknęła gdzieś, rozpuściła się zielona wyspa! "Porównanie dzisiejszej Polski do Weimaru, czyli Niemiec lat 30., jest oczywiste"

Jeszcze niedawno na łamach "Gazety Wyborczej" polska była zieloną wyspą, a w oczach co radykalniejszych publicystów po prostu rajem, którego wspaniałości nie dostrzega tylko zaślepiona opozycja. Ale z każdym dniem kolory bledną, narasta poczucie, że rządy Platformy prowadzą nas donikąd. I oto nagle czytamy, tym razem w felietonie Agaty Bielik-Robson w "Wysokich Obcasach" Wyborczej, że stan III RP jest tak zły, że przypomina... republikę weimarską w przeddzień upadku. Oczywiście, figura ta zastosowana zostaje by przez porównanie z tymi, którzy Weimar zastąpili bić na alarm. Jednak fakt pozostaje faktem - zielona wyspa jest już w oczach nawet propagandy III RP zgniłym, martwym organizmem, którego nikt nie chce bronić! Bielik-Robson, jedna z najbardziej skrajnych publicystek i tak coraz skrajniejszej, coraz bardziej zafascynowanej leninizmem lewicy, maluje to tak:

Porównanie dzisiejszej Polski do Weimaru, czyli Niemiec lat 30., jest tyleż oczywiste, co powszechnie wypierane. Jednym z powodów tego wyparcia jest lęk przed ogólnie znanymi następstwami epoki weimarskiej, lęk przed jakąkolwiek analogią z rozbudzonym przez Hitlera agresywnym populizmem, który tak bardzo się kłóci z naszym oficjalnym, wciąż przez rodaków ulubionym wizerunkiem Polski jako słowiańskiej sielanki. Nieuchronnie jednak zbliża się kolejny 11 listopada i w miarę jak się zbliża, sielankowość pruje się jak sparciały koc, a spod koca wyziera coraz jawniejsza agresja (bo jak wiadomo, ''listopad - niebezpieczna dla Polaków pora'').

Trudno nie zadać pytania - skoro jest tak źle, to dlaczego zdaniem władzy jest tak dobrze? Czy krainy szczęścia, demokracji i bogactwa upadają jak jakieś przegniłe republiki weimarskie? Dziwne.

Dalej kolejne kuriozum. Oto dla Bielik-Robson dowodem na zagrożenie nazistowskie są wypowiedzi... Rafała Ziemkiewicza! Opisuje je tak:

W swoim cotygodniowym upuście "wściekłości i wrzasku" Ziemkiewicz tym razem zapowiada, że nie poprze inicjatywy Bronisława Komorowskiego, by wspólnie, razem ze wszystkimi Polakami ceniącymi sobie narodową tradycję, pójść na jeden Marsz Niepodległości, ponieważ prezydent tylko podszywa się pod prawdziwego Polaka i chce zagarnąć dla siebie (...) Marsz Niepodległości.

Tak rzekomo miał napisać Ziemkiewicz. Zacytujmy jeszcze raz omówienie jego słów przez Bielik-Robson:

ponieważ prezydent tylko podszywa się pod prawdziwego Polaka

Sięgamy do źródła. Co naprawdę napisał pisarz w swoim "Subotniku" z 13 października o Marszu Niepodległości? Skupił się na obłudzie Komorowskiego, a nie jego narodowości, o której nie ma tam ani słowa. Podobnie jak nie pada słowo "podszywanie":

Bronisław Komorowski tymczasem usiłuje się bezceremonialnie wepchnąć na społeczne obchody, by z wykorzystaniem przewagi, jaką daje mu stanowisko, policyjna ochrona i lizusowskie oddanie oficjalnych mediów, przyćmić i stłamsić niezadowolonych, odepchnąć ich od pomników, zasłonić, i w ten sposób stworzyć propagandowy pozór „jedności moralno-politycznej Polaków” skupionych wokół jedynie słusznej władzy.

(...) Co do obłudy − niewielu jest polityków, którzy zrobili więcej dla rozpalania dzielących Polaków emocji, niż obecny prezydent. (...)

Jak już raz napisałem − jeśli Janusz Palikot nagle znowu przepoczwarzy się w  katolickiego fundamentalistę i zapragnie jednoczyć Polaków na wspólnych obchodach rocznicy beatyfikacji Jana Pawła II, to ja na organizowane przez niego obchody iść nie zamierzam. Dokładnie z tej samej przyczyny nie zamierzam obchodzić Święta Niepodległości z jego przyjacielem, sprawującym dziś najwyższy urząd III RP.

Nigdzie ani słowa o "podszywaniu się pod prawdziwego Polaka". Cóż, przy takiej zdolności rozumienia tekstu przez  czołowych propagandystów III RP, którzy w sposób tak nudny od lat straszą czającym się faszyzmem, trudno się dziwić, że platformerska konstrukcja chwieje się w posadach!

 

wu-ka