Jest w tym sprawiedliwość dziejowa, że Seweryn Blumsztajn został akuszerem partii narodowców. Nie tego się spodziewał, kiedy dwa lata temu zorganizował, przez stołeczny dodatek do „Gazety Wyborczej”, blokadę Marszu Niepodległości, że niby „faszyzm nie przejdzie”. Duża to była hucpa, więc w następnym roku Marsz stał się wielotysięczną demonstracją oburzenia na blokadę marszu radości z niepodległości. Z dziennikarzy w marsz oburzenia włączył się Rafał Ziemkiewicz, nowoczesny endek, jak siebie określa.
Pan Blumsztajn w końcu zreflektował się, ale było za późno. Marginalna impreza stała się dzięki niemu najważniejszym wydarzeniem miesiąca potem długo w mediach omawianym, w końcu podjętym nawet przez samego Pana Prezydenta. W tym roku p. Blumsztajn już tylko biadał, że „ukradli nam święto a chcą ukraść Polskę”.
Chyba niedługo usłyszy od niewczesnych swoich protegowanych inny pogląd na temat, kto komu ukradł Polskę. Niech no tylko założą partię, jak zapowiadają, a usłyszy o tym nawet z mównicy sejmowej po następnych wyborach.
Radykalne hasła narodowe uruchomią tę część obywateli, którzy do tej pory nie mieli dla siebie oferty ideowo-politycznej, więc nie chodzili na urn. PiS marzył o tym, żeby ich pozyskać, jednak nie chciał grać antysemityzmem. Czy to obelgi łatwo rzucane przez „Gazetę Wyborczą” od 1989 roku sprawiły, że demony wyjdą z grobu? Jeśli tak, będzie to zasłużona kara za oszczerstwa (w odniesieniu do tamtego czasu), lecz wcale mnie nie cieszy.
Moim zdaniem, radykalny ruch narodowy poprowadzi na manowce część polskiej opinii publicznej. Będzie pobudzał jałowe resentymenty. Skieruje Polaków przeciwko Unii Europejskiej, choć jest to najlepsze dla Polski miejsce. Wbije w przesadną dumę narodową, co zawsze przeszkadza w doskonaleniu się.
Dlatego sprawiło mi tylko przelotną przyjemność rozwalcowanie pani Moniki Olejnik przez pana Artura Zawiszę 12 listopada w TVN24. Przesłuchał ją jeszcze lepiej niż ona przesłuchała jego. Drugi rozmówca, pan profesor od much i motyli mógł tylko burzyć się pieniście. Z „Kropki nad i” została mokra kropka.
Za to w programie Tomasza Lisa pani Kazimiera Szczuka rzuciła panu Zawiszy, żeby nie wycierał jej ojcem swojej „faszystowskiej mordy”. P. Szczuka jeszcze nie wie, że idzie w ślady p. Blumsztajna. Również chciał podgrzać nastroje na swoją korzyść, a wyszło jak wyszło. Powstaje partia narodowa, która kulturą języka tudzież chucpą sprosta p. Szczuce i p. Blumsztajnowi. Cierpka elegancja polemiczna Artura Zawiszy na nic się nie przyda, kiedy ruszą masy i debata przejdzie na ulice.
Artur Zawisza, jeden z liderów powstającej partii narodowej, na pewno jest inteligentny. Ale czy także mądry? Na narodowych resentymentach może zajść wysoko, lecz dokąd pociągnie Polskę? Czy wierzy, że zapanuje nad rozhuśtanymi nastrojami? Trochę mi bliżej do Zawiszy, a jednak przypomina Blumsztajna. Jeden i drugi to chłopcy z zapałkami, plus niemądra dziewczynka. Myślę, że przeceniają swoje zdolności przewidywania wydarzeń. Blumsztajn spłodził z Ziemkiewiczem partię narodową. A co spłodzi Zawisza ze Szczuką?
Felieton ukazał się na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/144539-chlopcy-i-dziewczynka-z-zapalkami-ruch-narodowy-stworzyli-i-wzmacniaja-ci-ktorzy-probuja-go-zwalczac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.