Burdzy z NJ: Skandal na cztery gwiazdki. „Romansowy skandal ma też wymiar jak najbardziej polityczny”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Gen. Petraeus i P. Broadwell, Fot. PAP/EPA
Gen. Petraeus i P. Broadwell, Fot. PAP/EPA

Dwóch czterogwiazdkowych generałów (z których jeden kierował CIA), dwie kuszące brunetki pod czterdziestkę, jeden agent FBI prowadzący śledztwo i pokazujący gołą klatę… To główni bohaterowie skandalu, który od piątku trawi polityczny Waszyngton. A w tle ważne pytania o bezpieczeństwo  USA.

To naprawdę jak grecka tragedia. Ale z elementami filmu z Hollywood

– tak o sprawie wypowiedział się wpływowy kongresman Peter King, szef komisji ds. bezpieczeństwa kraju Izby Reprezentantów. I trudno nie przyznać mu racji: w tej historii ludzkie emocje wręcz buzują, a namiętności co rusz walczą z poczuciem obowiązku wobec kraju i… zwykłej, ludzkiej przyzwoitości.

Najpierw fakty tej bardzo zagmatwanej sprawy. W piątek ze stanowiska ustąpił szef Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) David Petraeus. Jako powód, ten 60-letni emerytowany wybitny, czterogwiazdkowy generał podał „krańcową nieodpowiedzialność” jaką był pozamałżeński romans, z 40-letnią obecnie Paulą Broadwell, swoją biografką. Ich namiętny związek (zakończony na początku tego roku) wyszedł na jaw, dzięki dochodzeniu Federalnego Biura Śledczego (FBI) w ramach ochrony kontrwywiadowczej szefa CIA.

Ale szybko okazało się, że samo dochodzenie zaczęło się od donosu 37-letniej Jill Kelley, żony znanego chirurga, która w wolnych chwilach organizowała życie towarzyskie oficerom ze sztabu US Central Command w Tampie na Florydzie. Dowódcą tam był wcześniej Petraeus i jego też poznała pani Kelley (atrakcyjna mężatka z trojgiem dzieci). Latem zaalarmowała FBI, że otrzymuje e-maile z pogróżkami. No może nie całe FBI, ale agenta o nieznanym na razie nazwisku. Po wszczęciu dochodzenia, szybko okazało się, że autorką pogróżek jest… biografka Petraeusa.

Więcej, po analizie zawartości kilku skrzynek mejlowych, wyszedł na jaw romans Broadwell i szefa CIA. Wyglądało na to, że biografka, zazdrosna o Petraeus (który w międzyczasie już z nią zerwał) chciała odstraszyć Kelley, podejrzewając że chce ona romansować z „jej mężczyzną”. A robiła to w niewybredny sposób, pytając czy „jej mąż wie” albo sugerując, że dotykała pod stołem generała w sposób niewłaściwy.

Jakby tego było mało, agent FBI który zaczął dochodzenie, szybko został od niego odsunięty. Okazało się bowiem, że był chyba jednak kimś więcej niż tylko przyjacielem Kelley, bo wysyłał jej zdjęcia z… obnażoną klatką piersiową. A sama gospodyni domu z Tampy miała kontakty z jeszcze jednym czterogwiazdkowym generałem… głównodowodzącym siłami NATO w Afganistanie gen. Johnem Allenem. Choć ten zaprzecza jakimkolwiek intymnym relacjom z panną Kelley, dokładne przecieki z FBI do prasy mówią o tysiącach e-maili, które miały przypominać rozmowy „przez sex telefon” oraz wskazywać co najmniej na „flirt”.

Ale cały romansowy skandal poza wymiarem czysto ludzkim (cała zamieszana czwórka jest w związkach małżeńskich) ma też wymiar jak najbardziej polityczny oraz wpływ na bezpieczeństwo narodowe USA. Dymisja Petraeus złamała jego dotychczasową wspaniałą karierę – wybitnego generała, którego dowodzenie uchroniło USA od upokarzającej klęski w Iraku oraz Afganistanie (w mniejszym stopniu). Gen. John Allen miał z kolei w najbliższym czasie przedstawić prezydentowi Barackowi Obamie rekomendacje w sprawie przyszłości 68 tysięcznego kontyngentu sił zbrojnych USA w Afganistanie. Poza tym miał od przyszłego roku objąć dowództwo sił sojuszniczych NATO w Europie – co po wybuchu skandalu, prawie na pewno się nie stanie.

Pozostają też pytania o działania FBI i Białego Domu. W czwartek Petraeus miał zeznawać przed komisją  Senatu nt. swojej wiedzy jako szefa CIA na temat wydarzeń 11 września br. w sprawie ataku na konsulat USA w libijskim Bengazi, podczas którego zginął ambasador i trzech innych Amerykanów. Po dymisji Petraeus zeznawać nie będzie, co znów wzbudziło dociekania czy nie chodziło właśnie o wywołanie zamieszania w sprawie Bengazi. Są tacy, którzy twierdzą, że cała sprawa była „hakiem” na Petraeus, aby ten trzymał się oficjalnej wersji wydarzeń. Z kolei bardzo dziwne jest zachowanie FBI i nadzorującego agencję prokuratora generalnego USA, którzy – według ostatnich informacji – poinformowało Biały Dom dopiero w… dniu wyborów prezydenckich. Oficjalnie chodziło o „nie wpływanie” na wybory. Ale doprawdy trudno uwierzyć, aby prezydent USA nie wiedział o dochodzeniach, które obejmują jednocześnie szefa CIA i najwyższego rangą dowódcę w kraju, gdzie toczy się regularna wojna. Co najdziwniejsze, o sprawie miał nie wiedzieć prezydent kraju, podczas gdy dowiedzieli się o niej – z przecieków z FBI – dwaj kongresmani z opozycyjnej Partii Republikańskiej (którzy nie robiąc z informacji żadnego użytku, przekazali „zwrotną” do szefa FBI). Tajemniczo brzmi ojciec pani Broadwell.

Tu chodzi o coś zupełnie innego. I prawda wyjdzie na jaw

– powiedział dziennikowi „Daily News”.

Po czterech dniach skandalu, pytań coraz więcej. I pewnie będzie ich przybywać, bo każdego dnia do prasy wyciekają coraz to nowe szczegóły. Co wiadomo? Całej sprawy by nie było, gdyby – przynajmniej jeden generał, a może i dwóch  - zbyt blisko nie interesowali się młodszymi od siebie kobietami, nie będącymi ich żonami. A reszta jest spekulacją i gmatwaniną dziwnych przypadków i wydarzeń.

Jak na razie dwóch bardzo ważnych dowódców wojskowych stało się pośmiewiskiem dla całego świata. Na pewno ucierpiało morale wojskowych oraz pracowników CIA i pewnie FBI. Pojawiły się kolejne pytania i teorie spiskowe dotyczące postępowania administracji prezydenta Obamy, zwłaszcza w kontekście wyjaśnienia sprawy ataku w Bengazi. A to wszystko zaledwie cztery dni od wybuchu skandalu. Wrogowie Ameryki zacierają z zadowolenia ręce.

Paweł Burdzy z Nowego Jorku

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych