NASZ WYWIAD. Rafał Ziemkiewicz: "Nawet jeśli Polacy wystraszyli się radykalizmu Kaczyńskiego, to wcale przez to nie odzyskali zaufania do Platformy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Ludzie się muszą przyzwyczaić i chyba się powoli przyzwyczajają, że to, co słyszą w pierwszej chwili, co jest formułowane w sposób kategoryczny, potem ulega rozmyciu i nie jest to do końca tak - o medialnych manipulacjach, które mają przełożenie na sondaże mówi Rafał Ziemkiewicz, pisarz i publicysta.

wPolityce.pl: W sondażu Homo Homini PiS jest znów na pierwszym miejscu, jeszcze niedawno w sondażu TNS Polska prowadziła PO. Dlaczego sytuacja jest tak dynamiczna i na ile może być trwała? Czy to znaczy, że propaganda antypisowska zadziałała tylko na chwilę?

Rafał Ziemkiewicz: Pierwsza prawidłowość jest taka, że sondaże TNS to są te sondaże, w których Platforma wypada najlepiej, a w Homo Homini przeważnie PiS jest mocno dowartościowany. A poza tym zapewne zagrał taki efekt "żółtego paska". To jest taka technologia propagandowa, którą się teraz intensywnie uprawia w czasach telewizyjnych, kiedy pierwszy news jest najważniejszy, bo u pewnej części widzów tylko on pozostaje. Dementi już nie wchodzi, uszczegółowienie sprawy już nie dociera. Prawdopodobnie sondaż TNS był zrobiony na świeżo po tej całej kampanii, kiedy "żółte paski" i bardzo radykalnie formułowane hasła przekonywały, że doniesienie o śladach trotylu jest jakąś totalna bzdurą i kompletną kompromitacją w związku z czym słowa Jarosława Kaczyńskiego były absolutnie nieuprawnione i nieuzasadnione i trzeba na niego uważać, bo to jakiś wariat, który podpali Polskę. Kolejnych kilka dni ten przekaz bardzo rozmyło, bo jednak okazało się, że dementi prokuratury jest kompletnie niespójne, że jednak jakieś ślady tam były, że prokuratura zabrania mówić ludziom o śladach trotylu. Krótko mówiąc przestało to być takie wyraźne. I myślę, że sondaż TNS złapał ten pierwszy moment, kiedy ludzie podchwycili właśnie te "żółte paski". A nie oszukujmy się, wielu ludzi bardzo boi się prawdy o Smoleńsku i chętnie wierzy w coś, co przynosi ulgę i przeświadczenie, że nic się nie stało i na szczęście nie musimy się tym martwić. Natomiast sondaż Homo Homini pewnie był robiony nieco później, kiedy ten efekt już osłabł.

 

Odwrócenie kolejności partii było bardzo krótkotrwałe. Czy rozumieć to tak, że efekt "paska" zadziałał tylko na chwilę, a teraz jest efekt "paska", który znów coś odwróci i za chwile będzie kolejny zwrot akcji?

Większość socjometrów mówi, że w sondażach nie są ważne jednostkowe wyniki tylko ogólna tendencja. A ogólna tendencja, która trwa od kilku miesięcy to jest tendencja rozczarowania Platformą Obywatelską. W związku z czym, można się spodziewać, że jeśli ta tendencja nie zostanie gwałtownie przełamana to sondaże Platformy będą wciąż maleć. Ta tendencja nie została zatrzymana, nie widać - poza tym jednym sondażem TNS - powodów do optymizmu dla PO. Nawet jeśli Polacy wystraszyli się radykalizmu Kaczyńskiego, to wcale przez to nie odzyskali zaufania do Platformy ani nie zaczęli jej lepiej oceniać, więc chyba ten efekt uzyskany dzięki przekabaceniu wydawcy "Rzeczpospolitej" nie jest efektem trwałym.

 

Ta technologia propagandy "żółtych pasków" została uruchomiona od razu po Marszu Niepodległości. Pierwszy przekaz został puszczony taki, że to źli faszyści zaatakowali policjantów, natomiast dopiero teraz dowiadujemy się, jaki były kulisy tych zadym…

Oczywiście tak. To jest dokładnie taki sam mechanizm. I taki sam, jaki nam się serwuje po każdym szczycie Unii Europejskiej. Najpierw jest odtrąbiony wielki sukces: Strefa Euro uratowana! A w kolejnych dniach dociera do ludzi, że jednak nie całkiem sukces, ze czegoś tam nie dogadali, że to nie jest tak, że coś uzyskaliśmy, a właściwie to wręcz przeciwnie. Potem się okazuje, że właściwie to nic nie uzyskaliśmy. Ludzie się muszą przyzwyczaić i chyba się powoli przyzwyczajają, że to, co słyszą w pierwszej chwili, co jest formułowane w sposób kategoryczny, potem ulega rozmyciu i nie jest to do końca tak.

 

Czyli efekt "żółtego paska" przestanie działać dopiero wtedy, kiedy się ludzie nauczą takiego właśnie rozumienia?

No tak, jak kiedyś było w PRL-u. W pewnym momencie już wszyscy wiedzieli, że jak coś podano w Dzienniku Telewizyjnym to znaczy, że jest dokładnie odwrotnie.

Rozmawiał Marcin Wikło

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych