Gazety o obchodach Święta Niepodległości: beznamiętny, oficjalny marsz prezydencki i nieudana próba storpedowania liczniejszego marszu narodowców

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Obchody 94. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości są tematem wszystkich dzienników, choć są przedstawiane w mocno zróżnicowany sposób.

I tak, "Gazeta Polska Codziennie" już na wstępie pisze o "Prowokacji władzy na Marszu Niepodległości"

i wyjaśnia, że:

Grupom chuliganów i policyjnym prowokatorom nie udało się zatrzymać Marszu Niepodległości.

Obok relacji z marszu i prób jego zakłócenia, dziennik ubolewa, że organizatorzy ze środowisk narodowych z pełną premedytacją ignorowali i lekceważyli pamięć o Marszałku Józefie Piłsudskim - pod jego pomnik poszły jedynie kluby "Gazety Polskiej".

Nie można obchodzić Święta Niepodległości bez uczczenia marszałka Piłsudskiego i powinniśmy co roku z okazji tego święta spotykać się pod tym pomnikiem

- powiedział redaktor naczelny "GP" i "Codziennej" Tomasz Sakiewicz na zakończenie Marszu Niepodległości.

Z kolei "Nasz Dziennik" w "jedynkowym" artykule, zatytułowanym "Władza ignoruje Naród" wybija apel ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia z wczorajszej homilii wygłoszonej z okazji rocznicy odzyskania niepodległości

Nie stawiajcie nikogo poza Narodem. Nie odmawiajcie nikomu miejsca przy stole Ojczyzny!

Relacje z marszu redakcja zatytułowała "Policja blokuje", "Prowokatorzy w opałach", "Idziemy z Bronkiem" oraz "Chore dzieci na marszu" - ten ostatni o udziale w marszu prezydenckim przedstawicieli Fundacji PRO - Prawo do życia i Prawicy Rzeczypospolitej.

Komentując wczorajszy marsz prezydencki Artur Kowalski napisał o fiasku

planu Bronisława Komorowskiego, za którym w marszu poszła zaledwie garstka Polaków.

"Osobne święta dla jednej Niepodległej" - tytułuje na pierwszej stronie relacje z wczorajszych obchodów 11 listopada "Rzeczpospolita" i dodaje, że

mimo apeli o spokój, dobrej woli wielu polityków obchody 94. rocznicy odzyskania niepodległości nie obeszły się bez bijatyk i ataków na policję.

Gazeta miała jednak duży problem w ocenie marszu prezydenckiego - z jednej strony anonimowy redaktor uznał, że

Prezydencki marsz okazał się sukcesem,

ale z kolei Rafał Ziemkiewicz w komentarzu pisał o próbie narzucenia społeczeństwu urzędowej radości i świętowania.

Mojemu pokoleniu obecne zapędzanie obywateli do świątecznego łączenia się z władzą nieodparcie przypomina pochody pierwszomajowe z czasów PRL, zwłaszcza tej schyłkowej, gdy w DTV, dla kontrastu z obrazem ludzi pracy spontanicznie machających chorągiewkami i balonikami w oficjalnym pochodzie, spiker cedził gniewne słowa pod adresem prowokatorów na żołdzie określonych ośrodków, marginesu społecznego i rozwydrzonych wyrostków tworzących tzw. niezależne obchody.

I podsumowuje:

Kto chce tę radość zamanifestować u boku prezydenta, ma pełne prawo. Ale gdy władza namolnie przymusza do radości tych, którzy sami z siebie nie widzą do niej powodu, staje się groteskową powtórką PZPR. Szczególnie gdy wezwaniom do jedności towarzyszy z jej strony wyjątkowe nasilenie propagandowej agresji, gdy wraz z wezwaniami do pojednania padają wezwania, by wsadzać do więzień dziennikarzy kwestionujących „śledztwo” smoleńskie i liderów politycznej opozycji, a osobisty przyjaciel obnoszącego kotyliony prezydenta szczuje i judzi prymitywnymi obelgami i oszczerstwami przeciw jednemu z ojców polskiej niepodległości.

"30 tysięcy ludzi poszło w Marszu Niepodległości" - wybija na całej 2 i 3 stronie "Fakt" i w niewielkiej, jakby proporcjonalnej notce porównuje: "12 tysięcy z prezydentem". Tabloid kategorycznie uznał, że to

Bandyci zakłócili Święto Niepodległości.

I stwierdza, że choć

organizatorzy Marszu Niepodległości o zamieszki oskarżają policję",

to

jednak zamaskowani kibole i chuligani rzucali w policję racami, śmietnikami i kostką brukową. Po zatrzymaniu 132 osób, nikt już się nie awanturował.

Również zdaniem "Super Expressu" to "Bandyci podpalili stolicę!",

ale z-ca red. nacz. Hubert Biskupski oskarżył o to...

Zdziczały motłoch pseudopatriotów zawłaszcza nam Święto Niepodległości".

Właściwe proporcje przywrócił na szczęście Piotr Zaremba, który doprecyzował, że:

Policja wyłuskała z tłumu chuliganów , którzy przyszli po to, żeby dymić. Nie należy jednak winić kilkudziesięciu tysięcy osób za wybryki małej grupki łobuzów.

Publicysta wPolityce.pl i "Uważam Rze" nie kryje jednak swojego sceptycyzmu wobec samego marszu.

Nie mam jakiegoś wielkiego entuzjazmu wobec tego marszu i ta formuła, że celem ostatecznym jest pomnik Dmowskiego zawęża naturę tej rocznicy. (...) To jest wybór jednej tradycji i to mi się nie podoba.

"Dziennik Gazeta Prawna" podsumowuje obchody rocznicy odzyskania Niepodległości konstatacjami:

Razem, choć osobno, maszerowali dla Niepodległej,

Dziesiątki tysięcy Polaków wyszło na ulice, aby uczcić Narodowe Święto Niepodległości

oraz, że

Chuliganom nie udało się sprowokować tłumu i zatrzymać marszu.

Jako jedna z niewielu słowem na pierwszej stronie nie wspomina o Dniu Niepodległości "Polska The Times", być może z powodu innego cyklu wydawniczego. Relacja znajduje się dopiero na 4 i 5 stronie pod subtelnym tytułem

Starcia i kule na marszu ONR, spokój u prezydenta.

I na koniec "Gazeta Wyborcza", która podsumowała wczorajsze marsze tytułem: "Dwa marsze, dwie Polski",

udając, że nie zauważa szerszego spektrum. Co więcej, według GW, wczoraj mieliśmy "dwa wielkie marsze", z których

Jeden miał 'radośnie obchodzić niepodległość', uczestnicy drugiego twierdzili, że niepodległości nie ma, a Polską rządzi namiestnik.

Gazeta nie zostawiając suchej nitki na Marszu Niepodległości, przyznaje zarazem, że w tym roku

narodowcy szybko odcięli się od 'sojuszników w kominiarkach'. Najpierw straż marszu starała się powstrzymać napastników, a potem ich nie broniła.

Jednak już komentarze nie są zaskoczeniem - zwłaszcza żenujący tekst Seweryna Blumsztajna, który wczoraj musiał przeżywać rozdwojenie jaźni, gdy z jednej strony widział marsz prezydencki

nasycony historyczną symboliką

a z drugiej marsz narodowców:

irytujący w tym marszu był tylko ten patos i mnożenie narodowej symboliki.

Kończy jednak swoje elukubracje już tradycyjnie:

Nie jestem miłośnikiem tzw. patriotyzmu celebracyjnego. Nie wzruszam się bardzo, gdy śpiewają pieśni legionowe i czytając spowiedź ks. Robaka, nie płaczę. I nie znoszę też, gdy mnie ktoś biało-czerwoną flagą po głowie wali.


kim

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych