NASZ WYWIAD. Red. Tomasz Sakiewicz po Marszu: "To środowisko chce po prostu stworzyć partię polityczną. Powinni o tym uprzedzić ludzi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

wPolityce.pl: Jak ocenia pan wydarzenia wokół Marszu Niepodległości? Środowiska deklarujące się jako narodowe postawiły w tym roku na dość wąską formułę, a na końcu zapowiedziały powołanie narodowego ruchu społecznego.

TOMASZ SAKIEWICZ, redaktor naczelny "Gazety Polskiej": To środowisko chce po prostu stworzyć partię polityczną. Mają oczywiście do tego prawo tylko powinni jaśniej ludzi poinformować iż jednym z celów marszu jest nie tylko uczczenie Święta Niepodległości Polski ale także utworzenie partii. W polityce czasami jest tak, że cele polityczne nie współgrają z tą symboliką. I stąd też takie potraktowanie, dla mnie niezrozumiałe, Józefa Piłsudskiego.


Marsz nie dotarł pod pomnik Marszałka choć było to w planie, tak informowali organizatorzy wcześniej.

Tak, jak się okazała czoło Marszu Niepodległości nie było w stanie dojść pod pomnik Piłsudskiego, właśnie dlatego, że nie pasowało to do ideologii nowej partii, choć pasowało jak najbardziej do Święta Niepodległości.Też byłem tym zdziwiony bo moje wstąpienie do komitetu honorowego marszu wiązało się z obietnicą, że pójdziemy pod pomnik i Dmowskiego i Piłsudskiego.


Ale kluby "Gazety Polskiej" oddały hołd Marszałkowi Piłsudskiemu?

Tak, czołówka Marszu poszła na Agrykolę, a my dalej - pod pomnik Piłsudskiego. Widać to zresztą na filmie dostępnym na portalu Niezależna.pl. W Marszu Niepodległości wzięło w sumie udział kilkanaście tysięcy członków klubów "Gazety Polskiej", szliśmy na końcu marszu jako osobny sektor. Dołączyli też do nas ludzie, którzy uznali, że nie mogą odstąpić od uczczenia Marszałka Piłsudskiego.

 

Ta zapowiedź powołania ruchu społecznego zdziwiła pana?

Nie, napisałem już to kilkanaście dni temu za co zostałem wręcz napadnięty przez ludzi ze strony internetowej "Nowy Ekran". Uprzedziłem, że partia ta będzie miała bardzo mocne prorosyjskie akcenty. I nie chodzi o to, że Artur Zawisza czy Robert Winnicki są prorosyjscy, ale jest tam w tle sporo środowisk, które są naprawdę prorosyjskie. Co w dzisiejszej sytuacji sam Dmowski by odrzucił.


Jak ocenić same zamieszki?

Z naszego punktu widzenia decyzja by iść w osobnym sektorze i wykorzystać służby porządkowe sprawdzone tyle razy wcześniej przy okazji spotkań smoleńskich, okazała się niezwykle słuszna. Nikt od nas nie ucierpiał, nie udała się żadna zewnętrzna prowokacja. Chroniliśmy się wzajemnie, a także grupę przyjaciół z Węgier.


Co stało się więc w pozostałej części Marszu? Zawiodły służby porządkowe czy to była prowokacja? Przypomnijmy, że na wielkim marszu "Obudź się Polsko" jeden kosz na śmieci nie został przewrócony.

Na pewno mieliśmy do czynienia z prowokacją, można zastanawiać się czy była policyjna czy inna. Ale widać to wyraźnie na filmie: nagle w środek spokojnie idącej grupy wpadają zamaskowani ludzie w kominiarkach i atakują, służby organizatorów nie są w stanie w żaden sposób nad tym zapanować, a wtedy dokładnie w tym miejscu ustawiony oddział policjantów wpada na to wszystko i zaczyna bić. Poza tym widać było, że przynajmniej w tym miejscu ze strony umundurowanych policjantów były bardzo agresywne zachowania wobec zwykłych uczestników Marszu. Na pewno służby porządkowe organizatorów powinny być silniejsze. Nad tym można zapanować, nam nie dali rady.

Nie sądzę by narodowcy chcieli mieć takie zadymy, ale sobie z tym po prostu nie radzą.

 

Podsumowując - Marsz Niepodległości w tej formule na przyszłość?

Podjęliśmy decyzję, że nasza grupa, niezależnie czy z Marszem Niepodległości czy samodzielnie, będzie co roku przychodziła pod pomnik Marszałka Piłsudskiego. Jeżeli narodowcy będą chcieli pójść z nami to zapraszamy, jeżeli będą chcieli pójść razem to będziemy musieli zwiększyć ochronę, zaproponować wdrożenie naszych rozwiązań wszystkim. A jeśli to będzie niemożliwe to trudno, mogą być dwa marsze. Wszystko jest do rozmów.

 

Na koniec zapytamy jak pan ocenia prezydencki marsz? Są w Internecie złośliwe komentarze, że to szli prezydenccy urzędnicy z rodzinami.

Nie tylko, nie zapominajmy o żołnierzach, którzy dostali rozkaz żeby pójść za prezydentem, a to był główny trzon całego przemarszu. Media podają, że szło tam kilka tysięcy ludzi. Jednak ze zdjęć to nie wynika, były media, świta, ale zwykłych ludzi niemal nie było. To, że byli tam Roman Giertych i Michał Kamiński to raczej nie jest sukces o jaki prezydentowi chodziło. 

 

Na zdjęciu: Prezes stowarzyszenia Kobiety na rzecz Narodu Węgierskiego Annamaria Petho (L), prezes CET-COF Laszlo Csizmadia (2L), red. nacz. Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz (stoi) oraz przew. węgierskiego klubu Gazety Polskiej Joanna Urbańska (P) w czasie konferencji prasowej w warszawskiej redakcji "Gazety Polskiej", 11 bm. Węgierska delegacja przyjechała z wizytą do Polski, aby uczestniczyć w Marszu Niepodległości wraz z klubami Gazety Polskiej.

rozm. gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych