Polskie Siły Zbrojne na Śląsku – Komendant Józef Korol

Wikipedia
Wikipedia

Powstała jesienią 1939 r., w całej Polsce organizacja konspiracyjna Służba Zwycięstwu Polski (SZP), na Śląsku nazywała się Siły Zbrojne Polski. Dość szybko skorygowano nazwę na Polskie Siły Zbrojne. Nominację na komendanta Podokręgu Śląskiego wchodzącego w skład Krakowskiego Okręgu Służby Zwycięstwu Polski, otrzymał Józef Korol.

Urodził się 10 grudnia 1900 r. w Strzelcach Wielkich (Opolskich). Po ukończeniu gimnazjum klasycznego w Opolu, rozpoczął w 1919 r. studia prawnicze na Uniwersytecie we Wrocławiu.

Zbliżający się plebiscyt nie dał wyboru -  poświecenie Ojczyźnie było ważniejsze od kontynuacji nauki. Po stronie polskiej w akcję plebiscytową zaangażowana była najbliższa rodzina Józefa  Korola. Ojciec, Karol był dyżurnym ruchu na stacji kolejowej Olesno. Zamordowali go podczas Plebiscytu niemieccy bojówkarze. Brat Franciszek bestialsko pobity, został kaleką. W czasie okupacji przebywał w Domu Inwalidów w Chorzowie. Niemcy go stamtąd wywieźli i ślad po nim zaginął.

Józef Korol w III Powstaniu Śląskim zajmował się wywiadem. Po podziale Śląska, Olesno znalazło się po niemieckiej stronie granicy. Korol zamieszkał w Świętochłowicach i rozpoczął karierę urzędniczą. Na Uniwersytecie Jagiellońskim dokończył przerwane studia. Jako mgr prawa został w 1927 r. wicestarostą w Świętochłowicach, a od 1931 r. starostą w Tarnowskich Górach. Przed wojną w 1937 r. zamieszkał w Chorzowie, gdzie został dyrektorem biur Zarządu Miejskiego. Działał w harcerstwie, był Prezesem Koła Przyjaciół Harcerstwa i opiekunem XXI drużyny harcerskiej w Chorzowie. (oprac. Kazimierz Popiołek „Śląsk w oczach okupanta”, Katowice 1960r. s. 177,178,194,196).

Nazwisko Józef Korol znajdowało się w specjalnej księdze  aktywnych Polaków przeznaczonych do eksterminacji. Po wybuchu wojny musiał uchodzić ze Śląska.  W okolicach Pińczowa, we wsi Kołków znalazła schronienie grupa Ślązaków. Dalsza ucieczka na wschód była bez sensu. Niemcy podchodzili pod Warszawę. Postanowiono wracać. W Niedzieliskach koło Szczakowej schronili się u maszynisty kolejowego Posza. Gdy sprawdzono, że mieszkanie państwa Jerzego i Augustyny Kołoczek jest bezpieczne postanowiono wracać. Korol dotarł do Katowic i zamieszkał u Kołoczków w Ligocie przy ul. Wileńskiej 11. Tam rozpoczął działalność konspiracyjną.

„Korol unikał poruszania się po Śląsku, był bowiem osoba znaną. Kołoczek nawiązywał kontakt z osobami wskazanymi przez Korola i sprowadzał je do swojego domu. Odwiedzali Korola: inż. Józef Szpechta, pchor. Jan Rerich z Pszczyny, Konrad Preiss, urzędnicy z Chorzowa – Eryk Zyska, Paweł Ulczok i inni.  Odwiedzała Korola także żona i jej brat, pchor. Ksawery Lazar.”

– napisał Juliusz Niekrasz w swojej książce „Z dziejów AK na Śląsku” s.62.

Zbyt duży ruch wokół mieszkania Kołoczków sprawił, że Korol i Kołoczkiem przenieśli się do Goczałkowic Zdr., gdzie mieszkali rodzice Kołoczka. Paweł Ulczok dostarczył wykradzione z chorzowskiego magistratu blankiety polskich dowodów osobistych i pieczęcie. Korol od tego czasu posługiwał się dokumentami wystawionymi na nazwisko Hajducki. W Goczałkowicach Komendant zaprzysięgał kolejnych członków organizacji i wyznaczał dowódców. Objeżdżali oni kolejne miejscowości. Struktury powstały w Kosztowach, Lędzinach, Imielinie, Bojszowach, Urbanowiczach. Ich budową na tym terenie zajmował się Józef Porwit.

Mieczysław Brzost, dokumentujący materiały o AK tak go opisał:
„Józef Porwit działał na terenie Bierunia Starego i okolicy, obejmującej 18 miejscowości. Na terenie tym była fabryka materiałów wybuchowych „Lignoza”, z której wielu pracowników wynosiło materiały wybuchowe. Zdobyty materiał wybuchowy przekazywano do Inspektoratu. Józef Porwit zagrożony wywiezieniem na roboty do Niemiec podjął pracę w kopalni węgla „Gabriel” w Karwinie, kontynuując pracę konspiracyjną, w której pomocy udzielał mu jego zastępca Jerzy Jarowicz.
W dniu 12 października 1942 r. Porwit został aresztowany i uwięziony w Oświęcimiu. W Oświęcimiu przebywał razem z ppor. Wawrzyńczykiem, z którym prowadził długie rozmowy. W czasie „marszu” śmierci” Porwit uciekł w Jastrzębiu Górnym z transportu i wrócił do domu.”

(Wojciech Kempa http://www.historycy.org/index.php?showtopic=55490&st=43)

Kolejną kwaterą komendanta Korola był dom profesora gimnazjalnego Michalika w Lasku Cygańskim. Tak więc, centrum dowodzenia przeniosło się do Bielska- Mikuszowic.  Spotkania odbywały się w tym czasie w domu Młostków właścicieli restauracji w Bielsku.

Pierwsze pod okupacją święta Bożego Narodzenia Józef Korol spędził w Krakowie u mieszkającego tam burmistrza Tarnowskich Gór, Jana Grzebieli. Zatrzymywał się tam zawsze, gdy przyjeżdżał na odprawy do Krakowa. „ Przechodząc do Generalnego Gubernatorstwa, posługiwał się na granicy przepustkami wystawionymi przez magistrat w Trzebini na nazwisko Hajducki. Przepustki wyrabiał mu w Trzebini instruktor harcerski, Walter Gojny z Katowic” – podaje Juliusz Niekrasz w swojej książce s. 64.

Zimą 1939/40 udało się Korolowi scalić większość poważniejszych organizacji konspiracyjnych. Karol Kornas pośredniczył w kontakcie Korola z Pukowcem szefem POP (Polska Organizacja Powstańcza). Nie było żadnych sporów personalnych i ambicjonalnych. Ważna była służba Ojczyźnie, którą kochali bardziej niż siebie samych. Organizując konspirację liczyli się z represjami. Byli przygotowani oddać życie za wolność Polski. Sytuacje ekstremalne dokonują pozytywnej selekcji. Dla dzisiejszych polityków ważne jest zaspokojenie własnych ambicji i korzyści materialne.

Dla Pukowca istotne było to, że Korol związany był z harcerstwem i ogólnopolską wojskową organizacją. Odtąd najbliższymi współpracownikami Korola byli: Józef Pukowiec ( ps. „Chmura”), Karol Kornas ( ps. „Wierch”), Bolesław Wiechuła ( ps. „San”) i Bogusław Weiman.

Kolejnym sukcesem Korola było nawiązanie współpracy z Tajną Organizacją Wojskową (TOW). Działała ona na Podbeskidziu, Śląsku Cieszyńskim i Zaolziu. Organizacja Orła Białego również podporządkowała się wojskowo Korolowi.

W lutym Korol pojawił się w Wiśle u inż.  Józefa Michejdy. Później posługując się podrobionymi dokumentami, jako Niemiec - König zamieszkał w wili Szalińskiego, byłego starosty świętochłowickiego. W tym czasie jego najbliższymi współpracownikami byli: bracia Rymerowie, bratankowie pierwszego wojewody śląskiego, szwagier Lazar i Paweł Ulczok. Niektórzy młodzi ludzie nie zachowywali się ostrożnie. Korol przeniósł się do Wisły – Głębce, zamieszkał w wilii górala Halamy. Halama został później skazany na śmierć i ścięty toporem.

Kolejną kwaterą Józefa Korola był pensjonat „Lusia” należący do pana Kwaśnego z Chorzowa.

W tym czasie działają już struktury powiatowe: Katowice, Pszczyna, Bielsko, Cieszyn, Tarnowskie Góry, Świętochłowice i Opole. Sztab Okręgu podzielony został na pion cywilny i wojskowy. Zastępcą Korola i szefem pionu wojskowego zostaje Józef Szmechta, były dowódca jednej z  grupy dywersyjnych „Wawelberga” w III Powstaniu Śląskim. Używał pseudonimów: ”Hutnik”, „Jankow”, „Józef” . (http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Szmechta)

Szefem wywiadu jest Kornas szef placówki Piotrowice - Ligota. „Okręg Śląski PSZ był przez Kraków początkowo w wysokości 100 $ miesięcznie, które wymieniałem na marki w stosunku 1:60, co równało się 6000 RM. Z tego poszczególne inspektoraty otrzymywały następujące kwoty: Katowice – 1200, Rybnik -800, Cieszyn -600, Opole - 300, wywiad - 1500, Wydział Sanitarny – 200.” – czytamy w relacji Pawła Ulczoka przytoczonej w cytowanej już książce J. Niekrasza s. 68. Warto tu wspomnieć, że Ulczok później zdradził i przeszedł na stronę niemiecką. Został po wojnie skazany na karę śmierci.

Powołano też konspiracyjną pięcioosobową Śląska Radę Wojewódzką. W jej skład weszli: Prof. dr Paweł Musioł i prof. Alojzy Targ. Więcej jest informacji na temat późniejszej Delegatury Rządu. „Delegatem Okręgowym był Ignacy Sikora z zawodu drukarz, działacz Stronnictwa Pracy;  zastępcą jego, bardzo ruchliwy działacz, Paweł Ścierski, lewicowiec, prezes Związku Zawodowego Kolejarzy, a po jego aresztowaniu i po scaleniu Gwardii Ludowej PPS z AK – Roman Motyka (ps. „Kopaczka”). PPS reprezentował w Delegaturze adwokat dr Franciszek Ziółkiewicz, Stronnictwo Narodowe dr Teodor Glensk, dyr. Biura Sejmu Śląskiego przebywający w Warszawie ( po aresztowaniu Glenska jego funkcję przejął prof. A. Targ) oraz adwokat Wincenty Spaltenstein, dziennikarz Tadeusz Gryłka i inż. Stefan Paczkowski, wszyscy ze Stronnictwa Pracy, oraz Bernard Czardybon. Stronnictwo Ludowe reprezentował Julian Mikołajczyk”  - podaje J. Niekrasz w swojej książce s. 70-71. Warto wspomnieć, że szefem wywiadu Delegatury był starszy przodownik policji Franciszek Budych. Po aresztowaniu w 1942r., aby uniknąć tortur wyskoczył z okna budynku Gestapo. Jego następca por. Konstanty Kempa został również aresztowany. Zginął w Oświęcimiu.

Poddelegatura okręgowa funkcjonowała w Bielsku. Tworzyli ją: adwokat Wojciech Figiel,  Franciszek Hess i red. Edward Zajączek. W czasie wojny zginęli: F. Ziółkiewicz, P. Ścierski, T. Glensk, Edward Zajączek. Wojciech Figiel był wieziony w Mysłowicach i jego dalszy los nie jest znany.

Planowano przeniesienie się komendanta Korola na stale do Krakowa. Miał stamtąd kierować Okręgiem. Nie zdążył. 26 sierpnia 1940 r. wrócił po spotkaniach w Krakowie do Wisły -Jawornik.  W wili „Lusia”, kwaterze Korola przebywali Michał i Benedykt Rymerowie, Ksawery Lazar, Paweł Ulczok, narzeczona Ulczoka, Hildegarda Nandzikówna oraz właścicielka Maria Kwaśna.  Nandzikówna mieszkała tam już od kilku miesięcy – była bliską znajomą Kwaśnych. Nazajutrz, 27 sierpnia Korol wysłał rano Ulczoka do Rybnika a Lazara z rozkazami do Bielska. Około godz. 15. posłał Rymerów do poprzedniej kwatery w pobliskich Głębcach po zostawioną tam garderobę. Tak więc w willi „Lusia” zostały trzy osoby: Korol, Nandzikówna i Kwaśna.

„ Około godz. 16 do „Lusi”  przybyła grupa Niemców. W jej skład wchodzili urzędnicy uzdrowiska Wisła wraz z burmistrzem, przedstawicielem Urzędu Powierniczego, partii NSDAP, Wehrmachtu oraz Siedlung-Kommando ( to ostatnie przeprowadzało wysiedlanie ludności). Zadaniem tej komisji był spis i sekwestracja willi opuszczonych lub zajmowanych przez Polaków.

W willi „Lusia” nikt nie odpowiadał na dzwonki i pukania i komisja po objęciu budynku spisem zaczęła się oddalać. Nandzikówna widziała przez firankę grupę cywilnych i umundurowanych Niemców, powiadomiła o tym Korola, mówiąc, że przed willą jest Gestapo. Komendant przywiózł poprzedniego dnia nominacje, awanse i odznaczenia dla członków ZWZ. Były to dokumenty szczególnie kompromitujące, gdyby wpadły w ręce niemieckie, zdekonspirowałyby wiele osób. Korol przystąpił do palenia przywiezionych dokumentów i innych – równie tajnych - jakie miał w podręcznej teczce zawierających między innymi wykazy punktów kontaktowych na wszystkie inspektoraty i obwody. Palenie dokumentów trwało ok. 10 min. Tymczasem, któryś z członków komisji odwrócił się i dostrzegł wydobywający się z komina willi dym, co oznaczało, że ktoś tam przebywa. Niemcy zawrócili i zaczęli energicznie dobijać się do drzwi. Wówczas Nandzikówna uchyliła okno i powiedziała, że tu pokoi się nie wynajmuje, a gospodyni nie ma i ona nikogo nie wpuści. Jeden z Niemców pokazał jakiś znaczek w klapie marynarki i kazał jej natychmiast otwierać. Korol zabrał walizkę pozostałymi papierami kazał Nandzikównie uciekać wraz z nim wyjściem przez garaż. Niestety było już za późno. Niemcy otoczyli willę i zaczęli się do niej włamywać. Korol przekonawszy się, że nie zdąży uciec, kazał Nandzikównie niszczyć dokumenty, które miał w walizce. Nandzikówna pobiegła z walizką do kuchni, wyjęła żar z pieca i wrzuciła go na papiery, które zaczęły płonąć. Tymczasem Niemcy wyważyli drzwi od strony garażu i wdarli się do środka. Korol wybiegł na taras. Właścicielka willi już na początku zajścia położyła się do łóżka. Korol zaczął strzelać do Niemców znajdujących się na zewnątrz willi, jak i przez drzwi prowadzące na taras. Niemcy usiłowali go ująć. Posługując się Nandzikówną, jako tarczą ochronną, podprowadzili ją do drzwi i kazali wezwać Korola do zaprzestania ognia. Komendant posłuchał wezwania, przerwał strzelanie i otworzył drzwi. W tym momencie Nandzikówna rzuciła się na podłogę. Rozpoczęła się wymiana strzałów przez otwarte drzwi. W pewnym momencie jedna z kul trafiła Korola w nogę. Widząc, że sytuacja jest beznadziejna i nie chcąc dać się wziąć żywcem, zażył cyjankali, które zawsze nosił przy sobie.” – opisał J. Niekrasz w swojej książce s. 72-73

Niektórzy podejrzewali, już po wojnie, że zdradził Korola Ulczok, ale ten rozpoczął współpracę z Niemcami dopiero jesienią 1941 r. Może chciał w ten sposób pomóc narzeczonej osadzonej w obozie koncentracyjnym w  Ravensbrück.

Niemcy nie wiedzieli kogo zabili. Dopiero po zbadaniu nadpalonych dokumentów zorientowali się, że musiał być to ktoś z kierownictwa organizacji konspiracyjnej. Ekshumowali zwłoki i pokazywali szpiclom. Tak ustalono, że był to Józef Korol – Komendant Śląskiego Okręgu ZWZ.

Korol zostawił po sobie dobrze rozbudowaną organizację. Polskie Siły Zbrojne (ZWZ) objęły cały Śląsk. Od Zaolzia po Kluczbork i od Nysy po Zagłębie Dąbrowskie – liczyły około 12 tys. zaprzysiężonych członków.

Tekst ukazał się w „Gazecie Śląskiej” 2 XI 2012r.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych