Dla Donalda Tuska w Sejmie słowa Zbigniewa Brzezińskiego były jak zastrzyk smoleńskiego paliwa, którym napędza swoją politykę. W wywiadzie dla TVN były doradca Jimmy'ego Cartera stwierdził m.in., że mówienie o ewentualnym zamachu w Smoleńsku jest „wstrętne i szkodliwe”. Powiedział również, że to „strasznie wredna robota, robiona widocznie przez parę osób cierpiących na jakieś psychologiczne trudności, które może z punktu widzenia ludzkiego są zrozumiałe, ale dla których nie ma miejsca w życiu politycznym”.
Premier komentując te słowa stwierdził, iż to dobrze, że padły.
Chciałbym podkreślić, że to, co powinno wybrzmieć właśnie z taką mocą, na jaką pozwolił sobie prof. Zbigniew Brzeziński, to wreszcie też powiedzenie prawdy, że są konkretni ludzie i konkretne partie, które to robią i ci, którzy starają się unikać takiej wojny polsko-polskiej. Bo też, powiem szczerze, bardzo trudno funkcjonować w życiu publicznym, kiedy ciągle próbuje się symetryzować w tej sprawie i ustawiać na tej samej pozycji różne siły polityczne i różnych ludzi w Polsce. A ja nie mam żadnych wątpliwości, że za – tak jak wspomniałem już kiedyś – dewastację życia publicznego, za ten dramatycznie niski poziom dialogu odpowiada w sprawie smoleńskiej jedna strona. Chcę też powiedzieć – i wydaje się to też dla wielu Polaków oczywiste – że PiS tworząc teorie o zamachu i oskarżając insynuacjami, aluzjami o udział w zbrodni smoleńskiej polski rząd i rząd rosyjski albo uprawia bardzo cyniczną grę polityczną, po prostu uznaje, że to jest jego biznes polityczny – i to jest dyskwalifikujące – albo głęboko wierzy w to, co mówi – i to znaczy, że problemy, o jakich wspomniał prof. Brzeziński mogą być faktem – albo robi to z takiej naiwności, żeby nie powiedzieć politycznej głupoty i tak naprawdę realizuje na pewno nie polskie interesy polityczne.
Także ten aspekt o tym, że ktoś inny zbija na tym polityczny kapitał, też uważam jest jak najbardziej trafny.
Premier był też pytany czy podziela pogląd Brzezińskiego, iż nieoddawanie wraku TU-154 przez Rosjan jest elementem celowego rozgrywania polskich elit politycznych.
Jako premier polskiego rządu nie mam aż takiej swobody w wypowiadaniu opinii na temat naszych partnerów na świecie, jak niektórzy komentatorzy, ale nie ulega wątpliwości, że dla wielu państw na świecie polska spokojna, taka stabilna politycznie i ofensywna - w sensie pozytywnym - w Europie to nie jest miły obraz.
Warto byłoby więc zapytać, dlaczego jako premier polskiego rządu nie zrobił nic - podkreślmy: NIC - by wymóc na Rosjanach zwrot wraku?
Zapytany o spotkanie Pawła Grasia z właścicielem „Rzeczpospolitej” Grzegorzem Hajdarowiczem w noc poprzedzającą publikację artykułu o trotylu na wraku tupolewa, Tusk stwierdził:
Pan minister Graś zachował się właściwie i wykazał instynkt samozachowawczy. Gdyby dzwonił do mnie o drugiej w nocy z informacją, że spotyka się z dziennikarzem, wydawcą lub właścicielem gazety, to bym mu głowę urwał. Mamy podział ról i różne priorytety
- mówił premier, a jego słowom towarzyszył chichot dziennikarek. Szef rządu dodał, że domyśla się, "jak zdenerwowany był właściciel gazety, kiedy zorientował się, co będzie następnego dnia w tej gazecie".
Ponieważ sprawa miała charakter polityczny i państwowy, o czym się przekonaliśmy po kilku godzinach, więc, jak rozumiem, usiłował zawiadomić rzecznika rządu i zrobił to skutecznie. Ale nie było żadnego powodu, aby wszczynać z tego tytułu alarm. Publikacja i tak już była w druku
- zakończył Tusk.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/144169-tusk-jak-brzezinski-za-dewastacje-zycia-publicznego-za-ten-dramatycznie-niski-poziom-dialogu-odpowiada-w-sprawie-smolenskiej-jedna-strona
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.