"Do pogłębiania kryzysu trzeba trojga" - podsumowuje amerykańskie wybory na wGospodarce.pl Krysytna Szurowska

Fot. Sxc.hu
Fot. Sxc.hu

Na wGospodarce.pl ciekawa analiza "amerykańskiego dreamu" pióra Krystyny Szurowskiej.

W 1993 urząd prezydenta obejmuje Bill Clinton. Czkawką nam się odbija po dziś dzień, poprzez jego "vote on Barack" żonę, Hillary. Jego prezydentura to okres pompowania bańki nieruchomościowej i życia na kredyt. To właśnie Bill namawiał (swoimi metodami) banki, aby udzielały kredytów wszystkim, (bo przecież każdemu się należy). Dekady rozkwitu branży maklerów nieruchomości (tym razem nie giełdowych) przypadają na okres prezydentury Billa i jego następcy, Georga W. Bush'a. Maklerem był co drugi, zarabiał krocie, ponieważ kredyt dostawał każdy i kupował też każdy. Kupowali bezrobotni (!), zleceniodawcy, pracujący na czarno, sprzątaczki, renciści (w tamtych czasach w US nie było ich aż tak wielu), nauczycielki, wolontariusze Greenpeace'u i tancerki go-go. Tak duży popyt na nieruchomości uruchomił natychmiast deweloperów. Na dewelopera przemianowywał się każdy, kto tylko miał parę milionów na inwestycje. Przestawał, więc, dajmy na to, doglądać swoich plantacji pomarańczy i rozpoczynał ekspansję na rynku nieruchomości. Taki stan rzeczy zastał George Bush jr. .Nie wydało mu się to w żaden sposób niepokojące, dlatego pozostał dumny ze swojego rosnącego w nieruchomości kraju i oddal się wojence. Nikt nie wie, dlaczego w zasadzie George powołał do życia operację "wojna". Jedni mówią, że dla kasy, ale żeby się aż tak przeliczyć to trzeba być głowonogiem. Inni mówią o ambicjach, w co już prędzej uwierzę. Narodowi swojemu licznemu oczywiście opowiedział historie o Osamie, a oni na to "aha" i z powrotem oddali się swym zajęciom codziennym- kupowaniu domów na kredyt. W drugiej jego kadencji okazało się, że bańka pękła. Nieruchomości są w cenie 2 kilogramów jabłek i nikt nie spłaca kredytów! Banki poupadały, maklerzy zostali z niczym, wzrosło bezrobocie. Bush cały czas z pieniędzmi na wschodzie, rosną ceny paliw, kryzys w pełni. Wszyscy okrzyknęli George'a sprawcą kryzysu i w najbliższych wyborach zagłosowali na Barrego, który wprowadził kartki żywnościowe, Obama care etc, zmniejszył bezrobocie poprzez uznanie wszystkich za niezdolnych do pracy i nadania renty oraz kilka innych reform, które niedługo określimy jako recesja.

Do pogłębiania kryzysu trzeba trojga - jeden do namawiania, drugi do oberwania, trzeci do „jezusowania”. W tej kwestii nawet politycy przeciwnych opcji, wydają się współpracować jak najlepszy duet (trio). Ciekawe, na ile świadomie...

Cały artykuł czytaj tutaj

DLOS/wGospodarce.pl

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych