Gęgacze komentują. I szukają analogii. Niechby zagęgali się na śmierć…

fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

W Ameryce po wyborach, a w Polsce? Wyrywają sobie z rąk mikrofony, aby i tę okazję wykorzystać do ogłupiania obywateli. Plecie im się trzy po trzy, jak to w tej Ameryce wspaniale, jak przegrany gratuluje wygranemu i będzie się w jego intencji modlił, jak wygrany dziękuje za rywalizację przegranemu i ogłasza, że będzie szukał sposobu, by z nim współpracować. A w Polsce, tej obrzydliwej Polsce? Obrzydliwej głównie przez jednego człowieka! W takim, lub podobnym tonie szuka się dziś porównań Polski ze Stanami Zjednoczonymi.

Tylko, że bredząc w ten sposób, nie mówi się nawet ćwierć prawdy. Otóż, gdyby któryś z czołowych amerykańskich polityków będącej przy władzy partii powiedział o swych przeciwnikach, że pora na dorzynanie watahy, to w dziesięć minut wyrzuciliby go na tzw. zbity pysk ze wszystkich stanowisk, które zajmuje i swe oblicze mógłby pokazywać od tego czasu wyłącznie na rodzinnym grillu, a i to w ograniczonym zakresie, gdyż część bliskich też by mu napluła w klapy. Gdyby w Ameryce któryś z polityków powiedziałby, po próbie zamachu na urzędującego prezydenta, że ci snajperzy, to niedorajdy, bo z bliska nie potrafili celnie trafić i „jaka wizyta, taki zamach”, to taki osobnik zostałby stratowany przez opinię publiczną, wyrzucony na polityczny śmietnik i tkwiłby na nim do końca swego marnego żywota. Gdyby prymitywne służby wysokiego urzędnika droczyłyby się złośliwie, odmawiając prezydentowi samolotu, to zarówno ci służący, jak i ich mocodawca wylądowaliby na politycznej banicji bez prawa powrotu, nawet po wyrażeniu żalu za grzechy. A u nas ta polityczna sekta nawet przeprosić nie potrafi, a co dopiero żałować.

Rozumiem, że sekciarze przeciwstawiliby może owe spamiętane słowa: oni stoją tu, gdzie kiedyś stało zomo. A jak było na Krakowskim Przedmieściu? I przypomną pewnie niedawne oskarżenie, po artykule „Rzeczpospolitej”. A co rząd zrobił, by dowiedzieć się jak było w Smoleńsku naprawdę? Uściski z Putinem zastąpiły rozum i nawet zwykły, obowiązujący w każdym wolnym kraju obowiązek wobec państwa.

A tu gęgacze chcą na gwałt Ameryki. Niech pomyślą najpierw, co oni mogliby robić w Ameryce? Czy ktoś płaciłby im za wygadywanie takich bzdur i tumanienie ludzi?

I dlatego także, a może głównie, do Ameryki nam daleko. I jeszcze jedno - czy ktoś z tych zakłamanych polityków i ich medialnych służalców mógłby głośno krzyknąć – Boże, błogosław Polsce? No, śmiało, czekam na odpowiedź.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych